Będąc w Unii Europejskiej i NATO jesteśmy bezpieczni. Polska jest bezpieczna. Ale oczywiście nie możemy nie dostrzegać zagrożeń
— powiedział w programie „Tomasz Lis na żywo”, w TVP2 wicepremier Tomasz Siemoniak.
NATO i USA są znacznie silniejsze militarnie od Rosji
— dodał minister obrony narodowej. Zażartował też, że Tomasz Lis… jest przewidziany do służby „na froncie wojny informacyjnej”.
W ostatnim czasie pojawiło się sporo opinii, jakoby Polsce mógł w niedalekiej przyszłości grozić konflikt zbrojny. Wicepremier Siemoniak starał się jednak uspokajać widzów.
Oczywiście mamy zamrożoną wojnę w sąsiednim kraju, w którą jest zaangażowany nasz drugi sąsiad. Nie jest to sytuacja pokojowa. Ale Polska jest bezpieczna. Przez 25 lat przeciągnęliśmy granicę Zachodu na granicę Polski
— podkreślił.
Dodał też, że sytuacja na wschodzie jest bacznie obserwowana.
Po 25 latach pokoju nagle jedno państwo zaczęło siłą zmieniać granicę drugiego. Wszyscy zadają sobie pytania, jakie z tego wyciągnąć wnioski
— mówił Siemoniak.
Granica, której Rosja nie można przekroczyć, została bardzo wyraźnie nakreślona przez prezydenta Baracka Obamę. Tą granicą jest granica NATO. Stany Zjednoczone są aktywne w państwach bałtyckich i w Polsce. Amerykańscy żołnierze ćwiczą w Polsce i będą tu ćwiczyć też w tym roku
— dodał.
Dla nas ważne jest to, co miałoby się wydarzyć w sytuacji zagrożenia dla Polski. O tym mówi słynny artykuł piąty Paktu. Teraz nie ma jednak takiej sytuacji
- wskazywał szef MON.
Tomasz Siemoniak poinformował też, że w Polsce szkolą się już oficerowie z Ukrainy.
Już szkolimy oficerów ukraińskich. 33 studiuje na naszych uczelniach wojskowych. Jeśli chodzi o podoficerów, to decyzja będzie w marcu. Tu chodzi o program szkolenia NATO
— tłumaczył wicepremier.
Skłaniamy się ku temu, żeby te szkolenia przeprowadzić w Polsce
— dodał.
Zapytany, czy ten ostatni pomysł wynika z kalkulacji, aby nie drażnić Rosji obecnością polskich żołnierzy na Ukrainie, szef MON zaprzeczył.
Nie kierujemy się takimi kryteriami. Chodzi o efektywność szkolenia. Nasze ośrodki są lepiej przygotowane. Nie chodzi nam o to, żeby polscy żołnierze byli na Ukrainie, chodzi nam o wyszkolenie ukraińskich żołnierzy, o wsparcie reform w armii ukraińskiej, taki jest cel programu NATO
— podkreślił.
Polityk zdradził też, że jest dość ostrożny ws. pomysłu stworzenia armii europejskiej.
Naszym gwarantem bezpieczeństwa jest NATO
— powtórzył.
Szef MON odniósł się do ostatnich wypowiedzi polskich polityków ws. konfliktu na Ukrainie, m.in. wypowiedzi wicepremiera Janusza Piechocińskiego, który w wywiadzie dla agencji Reutera powiedział ostatnio, że ukraińska gospodarka zaczyna się rozpadać, co stwarza zagrożenie napływu fali imigrantów do Polski.
Była to wypowiedź zbyt komentatorska
— uznał Siemoniak.
Bardzo wielu polityków wchodzi w rolę komentatorów, a nie zachowują się jak politycy, którzy powinni dbać o każde słowo
— dodał. Zapowiedział też, że na wtorkowym posiedzeniu rządu porozmawia na ten temat z Januszem Piechocińskim.
Siemoniak: na szczycie NATO nie było ustaleń o sprzedaży broni Ukrainie Na koniec Tomasz Lis zapytał, czy on też, choć po studiach nie przeszedł przeszkolenia wojskowego - jak wiele roczników w ostatnich 25 latach – też jest przewidziany do poboru, gdyby zaszła taka konieczność.
Przewidujemy, że pan redaktor będzie służył na froncie wojny informacyjnej
— zażartował Siemoniak. I już na poważnie dodał, że od 1 marca każdy może się zgłosić na wojskowe przeszkolenie i że obserwowane jest coraz większe zainteresowanie taką możliwością.
To nie są żarty, zabawa i grochówka. To poważne zajęcia
— zakończył.
mc,tvp.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/236664-tak-jakby-teraz-bylo-inaczej-siemoniak-do-lisa-przewidujemy-ze-pan-redaktor-bedzie-sluzyl-na-froncie-wojny-informacyjnej