Nowa frakcja PO pod batutą Ewy Kopacz u sterów władzy. Koledzy mówią na nie „dziewczynki”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.kprm
fot.kprm

Nowe nominacje rządowe premier Ewy Kopacz, a raczej klucz ich przyznawania, nie umknęły uwadze przedstawicieli płci brzydszej w PO.

Podobno koledzy z partii rządzącej nazywają kobiety zajmujące ważne funkcje w rządzie i Sejmie „dziewczynkami”. Politycy PO nie widzą w tym żadnego seksizmu, ale same zainteresowane są innego zdania.

Za każdym razem, gdy to słyszę, to coś się we mnie buntuje. Czy mężczyzn rozlicza się z ich spotkań? Z tego, z kim i w jakich okolicznościach się spotykają?

— mówi „Newsweekowi” Katarzyna Mrzygłocka, posłanka PO.

Więcej szczegółów na temat tej grupy zdradza Katarzyna Matusik-Lipiec .

Jesteśmy wspólnotą kobiet. Spotykamy się w babskim gronie i gadamy. To takie nasze burze mózgów

— tłumaczy krakowska posłanka PO.

W podobnym tonie wypowiada się anonimowa członkini partii rządzącej.

Siedzimy przy słodkościach. Do tego kawka, herbatka. Alkoholu nie ma, chyba że któraś z dziewczyn ma imieniny. Wtedy symbolicznie wypijamy po lampce

— mówi „Newsweekowi” tajemnicza posłanka Platformy Obywatelskiej.

Przedstawicielki tej frakcji wzbraniają się jednak przed określeniem „psiapsióły”.

Palikot nazwał nas psiapsiółkami, ale nie słyszałam, by któraś z nas używała tego określenia, co oczywiście nie oznacza, że się nie przyjaźnimy. Dzielimy się przepisami, plotkujemy, że ta się niestosownie ubiera a tamta nie umie się zachować. Są też dziewczyny, które robią razem zakupy. Pani premier teraz nie ma już na to czasu, ale, gdy była Marszałkiem, najczęściej wychodziła do sklepów z Terenią Piotrowską  i Krysią Skowrońską (posłanka, która ma szansę zostać pełnomocnikiem w ministerstwie skarbu  red.)

— tłumaczy anonimowo inna parlamentarzystka z PO.

Jak informuje „Newsweek”, Ewa Kopacz jeszcze jako marszałek Sejmu organizowała spotkania tej grupy podczas wszystkich posiedzeń: się w każdą środę o dziewiętnastej, w sali lustrzanej Domu Poselskiego. Teraz spotkania odbywają się w Czytelniku. Podobno premier zadeklarowała:

Dziewczyny, w moim rządzie będzie więcej kobiet.

Podczas posiedzeń Sejmu Kopacz najczęściej zaprasza posłanki PO do swojego pokoju w hotelu sejmowym.

Podobno grupa liczy ok. 20 pań. O mężczyznach ani słowa. A pani premier mówiła, że nie liczy się dla niej, kto chodzi w spódnicy, a kto w spodniach… Chyba, że miała na myśli wyłącznie damskie spodnie.

gah/Nesweek

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych