Kolejna fala protestów wyborczych. „Źle policzone głosy, krewni kandydatów w komisjach, błędy w kartach do głosowania”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. facebook.com/Kocham Katowice
Fot. facebook.com/Kocham Katowice

Kilkadziesiąt protestów wyborczych wpłynęło dziś do sądów okręgowych, m.in. w Zielonej Górze, Gorzowie Wielkopolskim, Poznaniu, Lublinie, Gliwicach, Białymstoku i Bielsku Białej. Chodzi m.in. o błędy w kartach do głosowania oraz podejrzenia, że głosy nie zostały policzone właściwie.

WIELKOPOLSKIE

Do sądów okręgowych w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp. złożono dotychczas pięć protestów wyborczych dotyczących wyników bądź przebiegu wyborów samorządowych.

Jak poinformował dziś rzecznik Sądu Okręgowego w Zielonej Górze Ryszard Rólka, do tego sądu wpłynęły trzy protesty. Dodał, że do tej pory protestu nie złożył żaden z komitetów wyborczych, tylko osoby indywidualne.

Przewodnicząca Obwodowej Komisji Wyborczej nr 1 w Tuplicach wystąpiła do sądu o ponowne przeliczenie głosów oddanych na jednego z radnych. Jej zdaniem podczas ich przeliczania doszło do błędu matematycznego, który miał wypływ na wynik głosowania.

Drugi z protestów złożony przez osobę indywidualną dotyczy prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa, które miało polegać na zniszczeniu protokołów wyborczych przez jednego z członków komisji obwodowej w domu pomocy społecznej w Kożuchowie.

Kolejny protest złożył kandydat na radnego w gminie Kolsko; według niego błędnie zliczono oddane na niego głosy. W jego opinii powinien uzyskać lepszy wynik. Sędzia Rólka powiedział, że nie wyznaczono jeszcze terminów rozpoznania protestów. Renata Nowosadzka - rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp. - przekazała, że do tego sądu wpłynęły dwa protesty dotyczące nieważności wyborów; oba dotyczą tej samej komisji obwodowej w domu pomocy społecznej w Tursku w pow. sulęcińskim. Dlatego zostaną rozpatrzone wspólnie.

Nowosadzka wyjaśniła, że pełnomocnicy dwóch lokalnych komitetów wyborczych wskazują na nieprawidłowości w pracach komisji. Twierdzą, że podczas wyborów przez dwie godziny pracowała w niej tylko jedna osoba.

Sześć protestów wyborczych związanych z przebiegiem głosowania w wyborach samorządowych zarejestrowano dziś w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Sąd ma 30 dni na ich rozpoznanie.

Rzecznik sądu sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec poinformowała dziś, że w jednym przypadku kandydatka do Rady Miejskiej w Obornikach domaga się ponownego przeliczenia głosów; różnica między nią a kontrkandydatem wynosi jeden głos.

8Jeden protest dotyczy niemożności przejrzenia kart uznanych za nieważne. Inny wyborca zaprotestował, bo - jak twierdzi - oddał głos na jednego z kandydatów, co nie znalazło odzwierciedlenia w protokole z głosowania. Dwa przypadki to, jak podała rzecznik, ogólne wnioski o stwierdzenie, czy wybory przebiegały poprawnie*

Jeden ze zgłaszających napisał, że uważa wyniki przedstawiane przez PKW za nieprawdziwe i nierzetelne

—poinformowała Ciesielska-Borowiec. Trzy protesty wpłynęły również do Sądu Okręgowego w Koninie. Jak podał rzecznik sądu sędzia Robert Kwieciński, dwa z nich dotyczą prowadzenia agitacji wyborczej w trakcie wyborów w Sompolnie i w Kłodawie.

Dziś wpłynął trzeci protest, dokument jest anonimowy, prawdopodobnie nie będzie rozpatrywany

—podał rzecznik.

ŚLĄSKIE

W sądach okręgowych w woj. śląskim złożono dotychczas kilkanaście protestów wyborczych. Składano je m.in. w sytuacjach, gdy o wygranej decydowały pojedyncze głosy. Złożony w Sądzie Okręgowym w Gliwicach protest dotyczy wyboru do rady gminy Nędza w powiecie raciborskim.

Autorem jest kandydatka Beata Widera, kwestionująca wybór Waldemara Wiesnera. Żąda ponownego przeliczenia głosów - według wniosku przegrała trzema głosami - i uwzględnienia jako ważnie oddanych na nią głosów, które komisja oceniała jako nieważne

—poinformował rzecznik gliwickiego sądu sędzia Tomasz Pawlik. W częstochowskim sądzie są na razie cztery protesty wyborcze - poinformował sędzia Bogusław Zając. Komitet kandydata do rady podczęstochowskiej gminy Olsztyn uważa, że jednemu z wyborców wydano dwie karty do głosowania, co mogło mieć wpływ na wynik wyborów - o wygranej zdecydował tam jeden głos.

Dwa protesty dotyczą rady gminy Starcza, gdzie - według autorów protestu - wydano więcej kart do głosowania niż znalazło się podpisów na liście. Czwarty protest dotyczy Pawonkowa. W tym przypadku chodzi o obsadę jednej z komisji wyborczych.

Do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej wpłynęły trzy protesty. W każdym z przypadków ich autorzy zostali wezwani do usunięcia wad

—poinformował rzecznik sądu Jarosław Sablik. Podobna sytuacja jest w Katowicach. Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach sędzia Krzysztof Zawała, jeden z wnioskodawców domaga się powtórzenia wyborów do Rady Miasta Katowice oraz do Sejmiku Województwa Śląskiego.

Uzasadnił to m.in. możliwością dokonania fałszerstw przez członków komisji obwodowych, którzy mieliby podczas liczenia głosów stawiać krzyżyki według własnego widzimisię w przypadku nieważnych głosów - kart, na których nie zaznaczono żadnego nazwiska.

Inna osoba wskazała w swoim piśmie na możliwość nieprawidłowości w wyborach w Łaziskach Górnych oraz do Sejmiku Województwa Śląskiego.

Protesty bezwzględnie wymagają uzupełnienia braków formalnych, doprecyzowania pewnych kwestii, do czego ich autorzy zostaną wezwani. W obecnym kształcie sąd nie może nadać tym protestom merytorycznego biegu

—wyjaśnił sędzia Zawała.

LUBELSKIE

Wydanie wyborcom nieopieczętowanych kart do głosowania oraz pomylenie przez komisję kart z różnych okręgów - to m.in. podstawy protestów wyborczych, które wpłynęły do Sądu Okręgowego w Lublinie.

Pełnomocnik PiS w powiecie radzyńskim domaga się unieważnienia wyborów do rady powiatu w jednym z okręgów, ponieważ - jak podnosi w proteście - przy liczeniu głosów w komisji obwodowej okazało się, że 61 kart jest nieopieczętowanych. Do protokołu zgłosił to mąż zaufania PiS. Liczba kart wrzuconych do urny i wyjętych w niej była taka sama. Komisja uznała nieopieczętowane karty za nieważne.

Według pełnomocnika PiS mogło być tak, że ktoś z członków komisji nie wydawał kart do głosowania do rady powiatu, a potem dorzucił do urny niepopieczętowane karty, albo też - co jak przyznał w piśmie do sądu jest bardziej prawdopodobne - komisja przez pomyłkę wydawała karty bez pieczęci.

Te 61 nieuznanych głosów mogło zmienić wynik wyborów w tym okręgu i zmienić układ sił w radzie powiatu. Lokalny komitet zdobył tam mandat, gdyż jego lista zgromadziła 27 głosów więcej niż lista PiS - podkreślił pełnomocnik tej partii.

Wyborca z gminy Wólka zwrócił się natomiast do sądu o unieważnienie wyboru jednego z gminnych radnych, gdyż w komisji w miejscowości Łuszczów głosującym z jego okręgu wydano kilkanaście kart z listami kandydatów z innego okręgu. Zanim członkowie komisji się zorientowali, dziewięć nieprawidłowo wydanych kart zostało wrzuconych do urny. Tymczasem radny, którego wybór kwestionuje skarżący, uzyskał przewagę dokładnie dziewięciu głosów nad kolejnym kandydatem.

Do lubelskiego sądu wpłynęło też kilka innych protestów. Skarżący wymieniają w nich takie - ich zdaniem - nieprawidłowości jak stemplowanie kart podczas głosowania, zasiadanie w komisji osób spokrewnionych z kandydatami, utrudnianie pracy mężowi zaufania, tłok w lokalu wyborczym, zbiorowe głosowanie czy wynoszenie kart do głosowania na korytarz.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy sąd rozpatrzy te protesty

—powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek.

PODLASKIE

Protest wyborczy do Sądu Okręgowego w Białymstoku złożył kandydat na radnego, który przegrał z konkurentem o jeden głos, podczas gdy w urnie były o dwie karty do głosowania więcej, niż wydano. Kandydat domaga się unieważnienia wyborów.

Protest złożył pełnomocnik Komitetu Wyborczego Nasze Wspólne Dobro w gminie Nurzec Stacja - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku sędzia Przemysław Wasilewski.

Komitet podnosi, że w jednej z obwodowych komisji wyborczych wydano 119 kart do głosowania, podczas gdy z urny wyjęto 121. Jeden z kandydatów przegrał natomiast mandat o jeden głos, dlatego domaga się unieważnienia tych wyborów.

Do Sądu Okręgowego w Białymstoku wypłynął też drugi protest wyborczy. Dotyczy jednej z kandydatek komitetu „Nasze Podlasie” w wyborach do rady gminy Choroszcz. Zawiadamiająca sąd kandydatka na radną z tego komitetu i kilka innych osób informują, że oddały głos na tę kandydatkę, podczas gdy w protokole z wynikami głosowania podano, że nie uzyskała ona ani jednego głosu.

Do Sądu Okręgowego w Suwałkach trafił natomiast protest złożony przez komitet „Razem dla gminy Nowinka”. Komitet domaga się unieważnienia wyborów do rady tej gminy w okręgach 13, 14 i 15 i ponownego ustalenie wyników głosowania.

Ewa Radzewicz z biura rzecznika prasowego suwalskiego sądu powiedziała, że w proteście wskazanych jest szereg uwag do przeprowadzonych wyborów. Komitet domaga się m.in. wskazania przyczyn nieważności głosów w okręgu 13 - w okręgu tym były minimalne różnice w liczbie głosów uzyskanych przez kandydatów.

Wskazano m.in., że w Olszance liczeniem głosów oraz sprawdzaniem ich ważności i nieważności zajmowały się dwie grupy robocze, a przewodnicząca komisji nie potrafi - zdaniem komitetu - podać przyczyn nieważności głosów. Jest też mowa o tym, że karty z głosami nieważnymi miały być pomieszane z kartami niewykorzystanymi, a protokołu z głosowania nie robiła cała komisja tylko jedna osoba w oddzielnym pomieszczeniu. Dodatkowo mężowie zaufania mieli nie mieć możliwości zgłoszenia uwag do prac komisji.

Radzewicz powiedziała, że komitet nie zostawił sądowi adresu do korespondencji, co może być utrudnieniem w odpowiedzi na pismo o proteście wyborczym. Dlatego jeszcze nie wiadomo, kiedy sąd zajmie się tą sprawą.

WARMIŃSKO-MAZURSKIE

Do sądów okręgowych w Olsztynie i Elblągu wpłynęło już 13 protestów dotyczących wyborów samorządowych. Większość wniosków zawierała braki formalne i sądy wezwały ich autorów do poprawek.

Do olsztyńskiego sądu wpłynęło 10 protestów wyborczych, z czego 8 wczoraj, a dwa dziś. Rzecznik prasowa tego sądu sędzia Agnieszka Żegarska poinformowała, że wszystkie wnioski „dotyczą uchybień mających wpływ na ważność wyborów”.

Zarzuty w nich podnoszone dotyczą m.in. liczenia głosów

—powiedziała sędzia Żegarska i dodała, że żaden termin rozpoznania tych wniosków nie został jeszcze wyznaczony.

Wiele wniosków zawiera błędy formalne i wnioskodawcy zostali wezwani do ich uzupełnienia

—przyznała. Do sądu okręgowego w Elblągu wpłynęły dotąd 3 wnioski - poinformowała rzeczniczka prasowa sędzia Dorota Zientara. Jeden z nich dotyczy wyboru radnego w miejscowości Biskupiec pod Elblągiem - dodała.

Dwie osoby ubiegające się o mandat radnego otrzymały taką samą liczbę głosów i zorganizowano losowanie. W ocenie osób składających wiosek losowanie to było źle zorganizowane, bo nie powiadomiono o nim przedstawicieli komitetów wyborczych

—wyjaśniła sędzia Zientara. Przyznała, że wnioski złożone w elbląskim sądzie także zawierają błędy formalne i osoby je składające zostały wezwane przez sąd do ich uzupełnienia. Osoby składające wnioski wyborcze do sądów na uzupełnienie braków mają 7 dni.

KUJAWSKO-POMORSKIE

Dziewięć protestów wyborczych wpłynęło do dziś do trzech sądów okręgowych w województwie kujawsko-pomorskim. Najwięcej - pięć - złożono w Sądzie Okręgowym we Włocławku.

Do naszego sądu zostały one wniesione przez osoby prywatne. W jednym przypadku protest złożyła kandydatka do Rady Gminy w Osięcinach, w innym - skazany z zakładu karnego. Są to zatem protesty indywidualne, a nie złożone zbiorowo przez komitety wyborcze

—powiedział rzecznik włocławskiego sądu sędzia Zbigniew Siuber. Dodał, że żadnego z protestów jeszcze nie rozstrzygnięto.

Trzy protesty wpłynęły do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Jeden z nich został złożony przez pełnomocnika wyborczego KWW „Porozumienie Ryszarda Brejzy” z Inowrocławia, drugi - przez pełnomocnika KWW „Zgodnie dla Gminy” z Nowej Wsi Wielkiej (pow. bydgoski), a trzeci - przez osobę fizyczną przeciwko ważności wyborów w gminie Rojewo (pow. inowrocławski).

Protest wniesiony przez KWW „Porozumienie Ryszarda Brejzy” dotyczył potrzeby weryfikacji różnicy głosów pomiędzy kandydatami oraz sprawdzenia głosów nieważnych. W przypadku KWW „Zgodnie dla Gminy” były to zarzuty natury, powiedziałbym, mniej dostojnej. Jak wynika z wniosku (w wyborach) kandydował sołtys, a w komisji wyborczej zasiadała jego szwagierka, poza tym - podobno wykonywał on obowiązki służbowe w gmachu, w którym odbywały się wybory. Na tym tle powstały podejrzenia, że mógł mieć kontakt z wyborcami

—powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy sędzia Włodzimierz Hilla. Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Toruniu sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz, do tamtejszego sądu wpłynął jeden protest wyborczy przeciwko ważności wyborów do Rady Miasta Chełmna. Termin rozstrzygnięcia sprawy nie jest jeszcze znany.

ZACHODNIOPOMORSKIE

17 protestów wyborczych wpłynęło dziś do południa do dwóch sądów okręgowych na Pomorzu Zachodnim w Szczecinie i Koszalinie. 13 z nich trafiło do sądu w Szczecinie.

Jak poinformował rzecznik sądu szczecińskiego Tomasz Szaj, trzy protesty dotyczą nieprawidłowości podczas głosowania w Pyrzycach. Chodzi o jedną sprawę uznania przez komisję obwodową dwóch głosów za nieważne z powodu „zbyt grubego, wielokrotnie skreślanego znaku X”. Według składających protest, głosy te mogły zadecydować o wyborze kandydata do rady gminy.

Dwa identyczne protesty wpłynęły ze Świerzna. Składający je protestują przeciwko pomyleniu kart do głosownia między dwiema komisjami. Jeden z protestów złożyła kandydatka SLD do Rady Miasta Szczecina, która twierdzi, że mimo, iż sama oddała na siebie głos, zrobili to też jej mąż i syn, w protokole wyborczym z obwodu uzyskała zero głosów.

Dziś protest wyborczy złożył do szczecińskiego sądu poseł Michał Jach (PiS). Podniósł w nim zarzuty m.in. dotyczące głosowania do Rady Powiatu Stargardu Szczecińskiego i sejmiku zachodniopomorskiego.

Jak napisał w dokumencie, w jednej z komisji doszło do wydania karty do głosowania bez uprzedniego sprawdzenia danych osobowych, w innej zaś wydano karty bez pieczęci. Poseł zgłosił też fakt pozostawienia niewykorzystanych kart w pomieszczeniu, gdzie zliczano głosy. Polityk wniósł o orzeczenie nieważności wyborów do rady powiaty i sejmiku.

Pozostałe protesty dotyczą m.in. błędów w zliczaniu głosów w komisjach obwodowych, czy faktu oddania głosu na kandydata, co nie znalazło odzwierciedlenia w protokołach z głosowania.


Zgodnie z Kodeksem wyborczym, protest można wnieść do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni od dnia wyborów, a sąd ma następnie 30 dni na jego rozpoznanie. Postępowanie takie prowadzone jest w składzie trzech sędziów i z udziałem danego komisarza wyborczego oraz przewodniczącego właściwej komisji wyborczej.

O zakończeniu postępowania w sprawie ważności wyborów do rady samorządu lub w przypadku radnego takiej rady, właściwy sąd okręgowy musi powiadomić autora protestu, a także konkretnego wojewodę, komisarza wyborczego i szefa stosownej komisji wyborczej.

Od decyzji danego sądu okręgowego przysługuje zażalenie do właściwego sądu apelacyjnego, który ma 30 dni na rozpoznanie sprawy. Przeprowadzenie ponownych wyborów zarządza wojewoda w terminie 7 dni od dnia zakończenia postępowania sądowego.

Ryb, PAP

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!

Przeczytaj także: Sądy w całej Polsce zasypywane protestami

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych