W niedzielę wieczorem podano wyniki wyborów do sejmików, według sondażu IPSOS wygrało Prawo i Sprawiedliwość (31.5%), przed PO (27.3%) - pierwsza przegrana od 7 lat, PSL osiągnął dobry 17%, a SLD bardzo zły wynik 8.8%. Frekwencja wyniosła 46.6%, czyli jak na polskie warunki oraz wybory samorządowe, całkiem dobra. A właściwie europejska norma. Ale od niedzieli minęły dwa dni, a my znamy jedynie cząstkowe wyniki elekcji.
Czyli znamy, ale jak byśmy ich nie znali. Bo np. na terenie Warszawy podliczono dotąd jedynie 1% głosów. Strażnik Wiedzy Tajemnej Kazimierz Czaplicki oznajmił, że PKW „ma kłopoty z funkcjonowaniem systemu informatycznego”. I tu pytanie, czy naprawdę 4 lata, to mało czasu, aby właściwą firmę wybrać i sprawny system informatyczny przygotować? I drugie, może najwyższy czas, żeby PKW, ten klub seniorów wymienić, skoro już kolejny raz ma problemy i nie jest w stanie pracować skutecznie?
W każdym razie, i nikt tego nie jest już w stanie zmienić, exit polls wskazują na spore – bo 4% – zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. Zwycięstwo, które może być zarazem nowym otwarciem. Widać, że „efekt kuli śniegowej” już się rozpoczął, PiS nabiera wiatru w żagle, i niedługo możemy się spodziewać kolejnych zwycięstw, w wyborach parlamentarnych, a może i prezydenckich?
Przez cały czas trwania kampanii w mediach pro-rządowych słychać było zawstydzające:
to już 7 lat klęsk, PiS nigdy się już nie podźwignie
—co wskazuje tylko na brak rozeznania co się dzieje w Europie, bo brytyjscy konserwatyści czekali na zwycięstwo przez 13 lat, od 1997 do 2010 roku, i jakoś „się pozbierali”.
Komentarz premier Ewy Kopacz był dziwaczny, jakby z innej pozapolitycznej bajki. Na tle baneru z hasłem „Platforma bliżej ludzi” zapowiedziała, że
będzie kontynuować atmosferę domowej rozmowy(?!)
a potem dodała z optymizmem Polyanny:
Powinniście mieć trochę więcej uśmiechu na twarzy – jakby można było mieć uśmiech gdzie indziej. - Praca to nic złego. A przed nami wiele roboty, bo za 11 miesięcy wybory parlamentarne.
Jakaś „sałata słowna”, znak, że pani premier nie opanowała jeszcze podstawowej terminologii politycznej i przemawiała do ludzi jak gospodyni domowa do swoich dziatek przed wielkanocnym sprzątaniem.
A teraz, w oczekiwaniu na ostateczne wyniki, które nie mogą wiele się różnić od exit polls, kilka uwag „z lotu ptaka”. I tym razem, w mediach i gdzie indziej, brak było debat programowych, jedynie Prawo i Sprawiedliwość zwracało uwagę na konieczność prezentowania wyborcom programów, aby wiedzieli między czym a czym dokonują wyboru? Podczas gdy któryś z polityków Platformy, bodaj w TVN24 rzucił beztrosko: „PiS twierdzi, że jako jedyne ugrupowanie ma program. A my po prostu ciężko pracujemy!” Jak widać PO nie ma nawet świadomości konieczności istnienia programu, bez którego w Europie, na świecie, nie ma partii! Bo na podstawie czego elektorat ma wiedzieć, jakie ugrupowanie ma wybrać - deklaracji miłości lidera do elektoratu?
Już widać dobre skutki trzech posunięć prezesa Jarosława Kaczyńskiego, po pierwsze jego spotkań z wyborcami w terenie. Jeśli dodam, że przez 3 ostatnie miesiące dostawałam najmarniej dwie informacje dziennie o spotkaniach premiera w najdalszych zakątkach Polski, widać że ta taktyka przynosi dobre owoce. Po drugie, już widać, że koalicja z Polską Razem i Polską Solidarną, to było sensowne posunięcie. A po trzecie – bardzo skuteczna okazała się natychmiastowa i kategoryczna reakcja PiS na „aferę madrycką”. Wskazała na uderzającą różnicę miedzy traktowaniem afer korupcyjnych i ich wątpliwych bohaterów przez prezesa Kaczyńskiego oraz Tuska i Kopacz.
Zgrzeszyłeś, nie ma zmiłuj!
— zasygnalizował Kaczyński, a wyborcy dostrzegli i nagrodzili tę różnicę postaw.
Co jeszcze widać w planie generalnym? Jeśli przypomnimy, że cztery lata temu Platforma zwyciężyła 33% głosów, a tym razem dostała 27.3%, widać że jej jazda w dół już się rozpoczęła. To znaczy, że te ostatnie 4 lata przypieczętowały jej los, obywatele nie są zadowoleni ze sposobu i wyników sprawowania przez nią władzy, i to niezadowolenia przełożyło się na rezultaty wyborów. I jeszcze jedna ciekawostka – ostatnie wyniki badań opinii publicznej wskazywały na wzrost poparcia dla Platformy. Więc albo ośrodki badań opinion polls przysnęły, albo – jak można podejrzewać – biorą cyfry z powietrza. Dalej, najwyraźniej widać, że klęskę poniósł także ostatnio lansowany lewicowy wizerunek Platformy. Ten zwrot w lewo najwyraźniej ją pogrążył: wyrzucenie z rządu Biernackiego i Sikorskiego (choć tu nie mieli wyjścia), pozostawienie Arłukowicza i Fuszary, wszystkie te gejowsko – genderowe ruchy nie bardzo spodobała się wyborcom. I kolejne spostrzeżenie: wydaje się, że tym razem Polacy nie kupili słynnej „love bombarding strategy”, „strategii bombardowania miłością”, wszystkich tych haseł „kochajmy się” dobiegających z każdego speechu liderów Platformy. Rozdźwięk między teorią a praktyką czyli „taśmami hańby” okazał się chyba zbyt duży.
Zważywszy „czerwoną pajęczynę” do dziś oplatającą polską prowincję, bardzo słaby wynik otrzymało SLD. Ryszard Kalisz twierdzi, że:
to partia w starym stylu, która ciągle wraca do starych spraw sprzed 2005 roku, a nie próbuje zbudować nowoczesnej lewicy.
Ale tu się mocno myli, bo europejska lewica także jest w rozsypce. Po utracie swoich idoli, symboli i pieniędzy z Kremla, nie ma pomysłu na swój nowy program, i mieć nie będzie. Bo po pierwsze, musiałaby sobie znaleźć nowe hasła, ale i nowy elektorat – pamiętajmy, że poprzedni, klasa robotnicza, zniknął wraz z przemysłem ciężkim – to przecież dlatego Tony Blair formułując swoją Trzecia Drogę sięgnął po liberalną klasę średnią. Po prostu czas lewicy, w znanej, dawnej formule, już się skończył, i nikt, nawet szef brytyjskiej Partii Pracy Ed Miliband, nie ma pomysłu na nową.
Prawdziwie dobra wiadomość, to popularność partii konserwatywnych wśród młodych – i chyba to jest początek końca Platformy. Ilość głosów studentów oddanych na Prawo i Sprawiedliwość strzeliła w górę jak rakieta, podczas gdy na PO spadla do 20.5%. Plus 15.9% głosów młodych oddanych na Nową Prawicę.
Inna dobra wiadomość, to całkowita klęska Twojego Ruchu. Na śmietnik historii, gdzie jego miejsce! Jednak, sumując, jak zwycięstwo PiS, partii prawicowych przełoży się na koalicje, rzeczywistą władzę, jak to się ostatecznie ułoży, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że czas „partii władzy”, kryzysu wartości, perspektywy drobnych szachrajstw i wielkich oszustw chyba mija. Być może nadchodzi okres budowania państwa na fundamentach wartości? Bo tylko one są konstruktywne i wprowadzają w życie wspólnoty jakiś porządek i ład.
Artykuł ukazał się na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222695-widac-ze-kleske-poniosl-ostatnio-lansowany-lewicowy-wizerunek-platformy