Polskie prawodawstwo i obyczaje, niestety, nie są przychylne dla zwierząt. Częste wypadki maltretowania psów i kotów, a także okrucieństwa w rzeźniach, nie znajdują riposty prawnej.
Ochrona zwierząt przed takimi fatalnymi praktykami jest bowiem w Polsce słaba. Zmiany w tej dziedzinie postępują wolno i niekonsekwentnie. Dlatego zmartwiła mnie wiadomość, że w sprawie zakazu uboju rytualnego- to znaczy bez uprzedniego ogłuszenia zwierzęcia – postanowiła interweniować w Trybunale Konstytucyjnym pani Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz. Chce ona zniesienia tego zakazu, motywując to prawem mniejszości do uboju zwierząt według własnych zasad.
Czy oznacza to kapitulację prawa ogólnego przed prawem mniejszości wyznaniowych? Konsekwencje takiego założenia mogą być daleko idące. I bardzo szkodliwe dla całej społeczności. Nie tylko dla zwierząt. Tym zaś na pewno jesteśmy winni działania na rzecz ograniczenia ich cierpień, zamiast zwiększania, co przecież nastąpi, jeśli Trybunał przychyli się do wniosku pani rzecznik.
Może warto by w tej sprawie podjąć jakąś akcję społeczną? Protest? Zwierzęta są stroną na tyle słabszą w konfrontacji z cywilizacją, że człowiek mający sumienie powinien zawsze myśleć o nich z troską. Dlaczego prawa zwierząt mają przegrać z wymogami uboju rytualnego? Nie widzę tu słusznego powodu.
—————————————————————————————
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/220877-chylkiem-bardzo-nieprzyjemnie-w-skutkach-wrecz-okrutnie-czyli-to-jak-rzecznik-praw-obywatelskich-chce-dochodzic-tych-praw-kosztem-cierpienia-zwierzat