Powiało Bareją: Zrobieni w Honduras, czyli jak Komorowski z Tuskiem „wspólnym wysiłkiem całego kolektywu ... budowali my, no... prrrr”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Wydawało się, że „słuszną linię ma nasza władza” - jak powiedział pewien pediatra w „Misiu” Stanisława Barei.

Powiedział tak na wiadomość, jakoby noworodek ważył 12 kilogramów. W ramach „słusznej linii”, władza w postaci Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska „podwiesiła” się pod Władimira Putina – jako szczerego demokratę i przyjaciela Polski. I tak wisiała pod nim, aż się okazało, że to jednak złe podwieszenie, bo - parafrazując Franza Maurera z „Psów” Władysława Pasikowskiego – „to zły facet jest”.

Po zawodzie miłosnym do Władimira Władimirowicza panowie prezydent i premier doznali olśnienia. Na miarę ciecia Stanisława Anioła z serialu „Alternatywy 4” (w ostatnim odcinku pod znamiennym tytułem „Upadek”). Ten podwiesił się pod towarzysza Jana Winnickiego, ludzkie komunistyczne panisko, ale okazało się, że towarzysz podpadł i został zesłany do Hondurasu, na ambasadora. Wówczas cieć Anioł zdobył się na prawdziwie filozoficzną refleksję i nie omieszkał jej zakomunikować żonie:

Miećka, patrz, o! Widzisz, to jest Honduras. O, taki malutki. He, he. Ja wiedziałem, że tak ze wszystkim to się pod niego podwiesić nie można.

Różnica jest taka, że Putin nie okazał się malutki jak Winnicki, tylko ci, którzy się pod niego podwiesili. Czyli panowie prezydent i premier zostali „zrobieni w Honduras”.

Po rozczarowaniu towarzyszem Winnickim cieć Stanisław Anioł rzucił się w wir organizowania zabawy lokatorom bloku przy Alternatywy 4. „Będziemy tańczyć tańce ludowe. Za miesiąc mamy festiwal amatorskich zespołów tanecznych i jak się tak wszyscy przyłożymy, to mamy szansę na chochoła przechodniego” – oznajmił cieć Anioł. Panowie prezydent i premier też się skupili na tym, żeby Polacy „tańczyli tańce ludowe”. A oni, jako główni kaowcy III RP, zdobyli „chochoła przechodniego”, czyli jeden prezydencką reelekcję, a drugi jakąś posadę w Brukseli. A po drodze panowie prezydent i premier chcą jeszcze urządzić Polakom dożynki, żeby nie tylko igrzyskami żyli.

Prezydent i premier powtarzają inicjatywę nauczycieli Bożeny Lewickiej, która w serialu „Alternatywy 4” zaproponowała „bardzo łatwy i niemęczący taniec”, czyli „polski chodzony”.

Na początku tancerze wnoszą w radosnym pląsie olbrzymi bochen chleba, symbol obfitości i dobrobytu naszej ziemi, która wszystkim swym dzieciom sprawiedliwie i hojnie rozdziela owoce ich solidarnego…

— mówiła natchniona Lewicka. Oczywiście żadnej „sprawiedliwości i hojności” ze strony władzy normalnie spodziewać się nie należy. No, chyba że w kampanii wyborczej, a tych mamy przed sobą aż trzy, więc „olbrzymi bochen” będzie przechodni jak chochoł, o którym mówił cieć Anioł. A skoro przechodni, to i czerstwy – jak wszystkie inicjatywy panów prezydenta i premiera.

Panowie „zrobieni w Honduras” muszą jeszcze oczywiście urządzić rytualną „jazdę” wrogom wewnętrznym, bo tak mają w zwyczaju, gdy sami wpadają w tarapaty. A gdyby nie ci wrogowie, udałoby się zrealizować „słuszną linię naszej władzy”. „Zrobieni w Honduras” idą oczywiście wzorem swojego idola, czyli ciecia Anioła. Odkrył on w bloku przy Alternatywy 4 zwyczajnych „degeneratów”.

Degeneraci i zboczeńcy! Gotowi zrobić z naszego bloku dom publiczny, albo jeszcze co gorszego. Niedorośli. Po prostu niedorośli. A program jest słuszny! Ale z takimi ludźmi trudno go wykonać!

— żalił się cieć Anioł, czyli antycypował Donalda Tuska.

„Słuszną linię władzy” wbrew „degeneratom” realizują też główne media III RP. I znowu robią to zgodnie z przemyśleniami ciecia Anioła. Rozżalonej na rzeczywistość żonie Miećce nakazał on: „Zapal telewizor, zaraz ma być półgodzinna audycja publicystyczna ‘Minuta prawdy’”. „Cała minuta prawdy? – zdziwiła się Miećka, bo to była jednak straszna rozrzutność w gospodarowaniu prawdą. Od czasu realizacji serialu „Alternatywy 4” minęło 31 lat i teraz w telewizji mamy ewidentny postęp, czyli „całą prawdę całą dobę”, co należy tłumaczyć jako „całą minutę prawdy” w ciągu doby. I w ramach tej „minuty prawdy” można by na okrągło cytować mowę powitalną ciecia Anioła, skierowaną do burmistrzów z różnych krajów świata. Bo ona najlepiej oddaje „słuszną linię naszej władzy”.

Łelkom! Gutentag! Naschledano! Lejdis dżentelmen! Więc tak, mam zaszczyt powitać szanownych gości w imieniu kolektywu mieszkańców Alternatywy 4. To niesłychane wyróżnienie jest wyrazem uznania ze strony władz dla naszych dotychczasowych sukcesów i jednocześnie bodźcem do dalszych godnych uwagi osiągnięć na polu gospodarczym! Chcę podkreślić, jako gospodarz tego domu, że naszą ambicją jest, aby przykład promieniujący z tego miejsca, pod moim, czyli Stanisława Anioła kierownictwem, rozszerzył się na cztery części kuli ziemskiej!

— mówił cieć Anioł.

I naszą ambicją też jest, aby „słuszna linia naszej władzy promieniowała z tego miejsca i rozszerzała się na cztery części kuli ziemskiej”. Ale znając tę naszą władzę można się spodziewać, że finał będzie taki jak u ciecia Anioła:

Wspólnym wysiłkiem. Wspólnym wysiłkiem całego kolektywu, no… my i tak dalej… budowali my, no… prrrrrrrrrrrr.

Stanisław Janecki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych