Senyszyn znowu lży Żołnierzy Wyklętych. Póki będą nas reprezentować czciciele stalinowskiej propagandy, nie mamy szans na historyczną prawdę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Koniec wątpliwości. To nie jest prowokacja ani starcza demencja. To zwykła, koszarowa manifestacja sowieckiego światopoglądu, uformowanego przez stalinowską propagandę. Joanna Senyszyn regularnie i konsekwentnie lży narodowych bohaterów i drwi z polskości. Jak długo na międzynarodowym forum będą nas reprezentować postkomuniści?

 

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, hołubiona przez salon eurodeputowana SLD, zakończyła krótkim podsumowaniem na Twitterze:



Nie pierwszy to już raz. Joanna Senyszyn regularnie i konsekwentnie manifestuje swoje zakłamane poglądy historyczne. W styczniu na Twitterze ogłosiła światu, że Żołnierze AK mordowali Polaków.



Z kolei w listopadzie, z okazji Święta Niepodległości, zabrała się na antenie TVP za edukację młodzieży. W programie "Młodzież kontra" haniebnie drwiła z narodowych bohaterów:

Uważam, że miałam akurat całkowicie odmienne pojęcie, niż ci tzw. Żołnierze - jak ich nazywam - słusznie Wyklęci, z których ostatni jeszcze został tam zabity w 63 roku, bo biedak nie wiedział, że się wojna skończyła.

 

 

Komunistom ciągle mało. Wymordowanie polskiej elity niepodległościowej nie wystarcza. Zbezczeszczenie ich ciał i pamięci o ich dokonaniach, utrwalone PRL-owską propagandą, też ich nie satysfakcjonuje. Napisane na zamówienie czerwonej władzy publikacje, w których przedstawiano Wyklętych jako pospolitych bandytów, nie zaspokajają zachłannej nienawiści. Nienawiści, która była zdolna do najgorszego.

Zabijali przecież nie tylko ukrywających się w lasach żołnierzy, którzy nie potrafili się pogodzić z utratą niepodległości. Katowali i mordowali tych, którzy pragnęli służyć Polsce w codzienności - żyjąc i pracując. Namiestnicy Kremla mieli jednak jeden cel: raz na zawsze złamać kręgosłup polskiej, patriotycznej inteligencji. Nie potrzebowali wyroków, by zabijać. Katowano w więzieniach i grzebano nie wiadomo gdzie. A potem fabrykowano przekaz historyczny. Jak głęboko sięgało zakłamanie, widać najlepiej na przykładzie "Inki". W książce Jana Bobczenki (byłego szefa UBP w Kościerzynie) i miejscowego dziennikarza Rajmunda Bolduana - "Front bez okopów", wydanej w 1969 roku, Danuta Śledzikówna, niespełna siedemnastoletnia czysta i piękna dziewczyna, przedstawiona jest jako bezlitosna morderczyni funkcjonariuszy UB. Ma "sadystyczny uśmiech", jest "krępa", "kruczoczarna" i ma "szramę" na policzku.

CZYTAJ TAKŻE: Piękno Polek Walczących

Jeśli stalinowskie kłamstwa, utrwalane przez polską europosłankę i jej partyjnych kolegów, nie zostaną raz na zawsze rozliczone, możemy zapomnieć o historycznej prawdzie i realnej wolności. Nikt nie uszanuje Polaka, plugawiącego samego siebie. Kto komu zabroni mówić o polskich zbrodniarzach z Armii Krajowej i polskich obozach koncentracyjnych, jeśli "profesor" występująca publicznie w roli wszechwiedzącego eksperta, powtarza neokremlowskie brednie?

 

CZYTAJ TAKŻE:

Jaki prezydent, taka interwencja! Wyszydzony śp. Lech Kaczyński wytyczył szlak europejskim przywódcom. Nie zrozumieli... "Każdy kogut jest odważny na własnym gnojowisku"

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych