Kim jest Paweł Polok, kandydat RAŚ do Senatu? "Mówienie o antysłowiańskiej fobii Hitlera wydaje się być na wyrost"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/"Paweł Polok do Senatu"
Fot. Facebook/"Paweł Polok do Senatu"

Przedsiębiorca, dziennikarz, konferansjer – tak przedstawia się Paweł Polok, kandydat w rybnickich wyborach uzupełniających do Senatu. Maska śląskiego celebryty nie jest jedynym obliczem aktywisty RAŚ.

33-letni Polok wszedł w buty swojego ojca - Józefa, pełniąc na Śląsku rolę regionalnego showmana. Prowadzi imprezy kulturalne, udziela się na scenie kabaretowej.

Występ i prowadzenie to zwykle połączenie śląskiego humoru i estradowej elegancji. Dowcipy i błyskotliwe monologi prezentowane nie tylko na estradzie, ale także na ekranie TVP3 Katowice, TVS Silesia i Górnośląskiej Telewizji TVT, wzbudzają aplauz w każdym miejscu

- tak energicznego 33 latka zachwalają autorzy oficjalnej strony internetowej rybnickiej Kapeli ze Śląska im. Józefa Poloka. Polokowi juniorowi jest nawet poświęcona specjalna zakładka.

Dla szerszej publiczności kandydat na senatora jest znany przede wszystkim jako listonosz Johnny z popularnego serialu „Święta wojna” i autor programów telewizyjnych „Tajemnice Śląska” i „Gotowanie po śląsku”.

Trzeba przyznać, że kandydatowi RAŚ nie brakuje inwencji. 21 marca objeżdżał rybnickie ulice furmanką, głosząc swoje postulaty dotyczące darmowego dostępu do autostrad A1 i A4. Charyzmy nie odmawiają mu również inni kandydaci. Janusz Korwin-Mikke, który również ubiega się o mandat senatora z Rybnika przekonuje, że największe szanse na zwycięstwo mają... on i Paweł Polok.

Jednak ciepły wizerunek zakochanego w swoim regionie społecznika mówi stosunkowo niewiele o Poloku. Na trochę więcej szczerości decyduje się sam zainteresowany, który opublikował na swojej oficjalnej stronie internetowej ciekawą deklaracją ideową.

(...) jako kandydat na senatora jestem przekonany, że rozwiązania, o których od lat mówi Ruch Autonomii Śląska, czyli rzeczywista (a nie fasadowa) decentralizacja, dbałość o własną kulturę i historię są najpilniejszymi potrzebami naszej Hajmat. Hajmat. Nie bez przyczyny używam właśnie tego wyrazu, bo nasz region kształtowany był także przez kulturę niemiecką. I także przez polską. I przez czeską. O tym zapominać nie można, nie należy i nie warto. Bo nie można od nikogo wymagać, by pracował dla swej Ziemi, jeśli nie będzie znał wartości, które ta Ziemia kryje

- pisze kandydat RAŚ.

Równie mocnych akcentów nie brakuje na jego oficjalnym fanpage'u na Facebooku. Na stronie „Paweł Polok do Senatu” kandydat Ruchu Autonomii Śląska zamieścił obraz „Jeźdźcy apokalipsy”, gdzie wklejono głowy Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, Bolesława Piechy i Adama Hofmana.

Jeźdźcy apokalipsy ruszają na Śląsk

- popisuje się specyficzną finezją Polok.

Kandydat RAŚ do Senatu zasłynął również zapowiedzią "rytualnego palenia płyt" Stanisława Soyki. Popularny wokalista zirytował Poloka wypowiedzią o tym, że jego matka dbała o to, aby mówił czystą polszczyzną. Ostatecznie do palenia płyt nie doszło, ale Polok grzmiał w lokalnej prasie, że czuje się „urażony i obrażony jego wypowiedzią”.

Nie tylko wypowiedzi polskiego wokalisty budzą sprzeciw kandydata RAŚ. W rozmowie z portalem rybnik.com.pl Polok nie szczędził krytycznych słów pod adresem twórczości "Ku pokrzepieniu serc", której głównym przedstawicielem był Henryk Sienkiewicz.

Polska historiografia opiera się na mitach, zamiast na rzetelnych badaniach naukowych. To kolejny problem, z którym Ruch będzie musiał się zmierzyć stwierdził

- twierdzi członek RAŚ.

Podobnych wypowiedzi Polok ma w swoim dorobku więcej. Podczas konferencji prasowej, na której zaprezentował pomysł utworzenia Fundacji Ochrony Dziedzictwa Industrialnego, zwrócił uwagę na potrzebę odpowiedniej edukacji młodzieży.

Poprosiłem znajomych nauczycieli z jednego z naszych liceów ogólnokształcących o przygotowanie informacji na temat tego, czy w szkołach podczas lekcji historii porusza się temat sytuacji na Górnym Śląsku w czasie drugiej wojny światowej

- powiedział kandydat do Senatu, cytowany przez portal rybnik.naszemiasto.pl.

I tu przechodzimy do meritum działań Poloka. Współtworzony przez niego program „Tajemnice Śląska” wiele uwagi poświęca właśnie II wojnie światowej. Można jednak zauważyć, że agresja Hitlera na Polskę jest przedstawiona w sposób bardzo niejednoznaczny. Początki wojny są ukazane jako zwykły konflikt dwóch stron. Walkę niektórych Ślązaków z okupantem reklamuje się jako boje z gestapo i SS, przeciwstawiając im Wehrmacht. Warto pamiętać, że pokazanie w takim świetle niemieckiej armii nie jest niczym nowym.

Już w latach 50. czy 60. krzewiono mit szlachetnego Wehrmachtu, który przeciwstawiano złemu SS, mimo iż fakty jednoznacznie mówią o odpowiedzialności „dobrych żołnierzy” za zbrodnie wojenne

- mówi prof. Wojciech Polak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

W jednym z odcinków swojego programu, Polok stawia na jednej płaszczyźnie hitlerowskie Niemcy i II RP, mówiąc o tym, że na terenie Śląska działały trzy siły: „opcja radykalnie propolska”, „opcja radykalnie proniemiecka” i „centralistyczna, śląska” (tu już sugestywnie nie używa określenia „radykalnie”).

Innym razem Polok zastanawia się czy tragedii wojennej nie jest winna II RP i marszałek Józef Piłsudski, który „powstrzymywał armię przed modernizacją”. Dziwne wrażenie wzbudza również referowanie tematyki wojennej na tle mundurów Wehrmachtu, jakie nosili przodkowie niektórych aktywistów RAŚ.

Najbardziej skandaliczne stwierdzenia padają w odc. 15 „Tajemnic Śląska” (są dostępne w internecie pod adresem www.tajemniceslaska.pl). „Tragiczny wrzesień”.

okazuje się, że tylko niesamowity splot przypadków i zbiegów okoliczności doprowadził do straszliwej wojny. Czy jednak aby na pewno były to tylko przypadki? Czy Śląsk i Polska mogły uniknąć katastrofy...?

- tak odcinek zapowiadają jego autorzy.

W jaki sposób „Śląsk i Polska” mogły uniknąć katastrofy? Z wyjaśnieniem spieszy prof. Roman Kochnowski, członek trzyosobowej ekipy programu.

Mówienie o antysłowiańskiej fobii Hitlera wydaje się być na wyrost

- mówi współpracownik Pawła Poloka.

"Mein Kampf" w tym względzie nie jest tak jednoznaczne, jakby się wydawało

- dodaje członek ekipy „Tajemnic Śląska”.

Wygląda na to, że nie potrzeba działań telewizji ZDF i sukcesu serialu telewizyjnego „Nasze matki, nasi ojcowie”, aby zaciemniać granice między katami i ofiarami, zbrodnią a konfliktem dwóch równoważnych sił, dążeniem do wolności a zwykłym konfliktem interesów na „spornym terenie”. Pytanie, dlaczego w takim razie Polok chce zasiadać w polskim parlamencie?

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych