Wyobraźcie sobie Państwo, ze startujecie w wyborach samorządowych. I wybory te przegrywacie. Co robicie?
a) Kwestionujecie wynik wyborów, wygrażając przy tym pięścią i tupiąc nogą,
b) Blokujecie większości nowo wybranym radnym dostęp do sali obrad,
c) Biegniecie na skargę do prezydenta miasta?
Ostatnie zagrywki Platformy Obywatelskiej, która zaznaczyłaby wszystkie trzy możliwości, dowodzą, że nie sztuką jest wygrać, ale przegrać z klasą. Porażka stołecznej PO w jej dotychczasowym bastionie – na Ursynowie – pokazała, że ta sztuka ludziom Hanny Gronkiewicz-Waltz jest zupełnie obca.
Nie udało im się przejąć ursynowskiej rady, na horyzoncie pojawiło się im widmo zejścia do opozycji, lecz zamiast przyjąć tę porażkę godnie, poszli na skargę do Pani Hani. Tej zaś udało się wygrzebać spod lady kruczek prawny, który miał uchronić skórę jej pupilów.
W ubiegłym tygodniu lokalny Nasz Ursynów w porozumieniu z radnymi PiS wybrali przewodniczącego rady. Jednak już następnego dnia prezydent Warszawy wstrzymała wykonanie tej uchwały. Kamyczkiem, który wrzuciła w tryby demokratycznych mechanizmów, był fakt, iż podczas powoływania komisji skrutacyjnej do wyboru przewodniczącego, glosy liczył jeden z pracowników urzędu. Dodajmy, że przez ostatnie 16 lat, bo mniej więcej od tylu lat ten urzędnik liczy głosy, nikomu to nie przeszkadzało.
Wygląda na to, że Platforma nadal będzie blokować prace radnych na Ursynowie. Burmistrz – jakżeby inaczej – z PO nie zezwolił na udostępnienie im sali w urzędzie. Dopiero w czwartek Rada Warszawy ma zająć się sprawa uchwały z Ursynowa. Bardzo sprytne zagranie, biorąc pod uwagę fakt, że radzie miasta absolutną większość ma właśnie PO.
To, co Platforma odgrywa na Ursynowie najprościej byłoby nazwać szopką, ale niepotrzebnie sugerowałoby to radosny kontekst owych wydarzeń.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108149-sztuka-wojny-wedlug-platformy