Federaści kontra liberałowie - czyli Korwin-Mikke o "szarej strefie"

Janusz Korwin-Mikke wyjaśnia skąd wynikają rozbieżności w liczeniu „szarej strefy” oraz kto chce jej zniszczenia, a dla kogo jest „błogosławieństwem”.

„Jedni ekonomiści nie chcą nic wiedzieć o prawdziwej gospodarce i zamykają się w Wieży z Kości Słoniowej, w której podliczają tylko rozmaite Wskaźniki. Drudzy z kolei popadają w drugą skrajność: zajmują się tym, co oficjalnie… nie istnieje. Z odpowiednimi wynikami. Jak podaje „Rzeczpospolita” z najnowszego raportu Banku Światowego wynika, że „szara strefa” (gospodarka zajmująca się działaniami niezakazanymi, ale nie poddanymi opodatkowaniu) wynosi tylko 28,1% PKB. Co zabawniejsze: wg obliczeń GUS szara strefa w Polsce nie przekracza 15% PKB. Tymczasem nawet za rządów lady Małgorzaty baronessy Thatcherowej w praworządnej Wielkiej Brytanii wynosiła ona 40% – a w tym samym czasie we Włoszech… prawie 80%.” - czytamy na stronie internetowej „Najwyższego czasu!”


Janusz Korwin-Mikke zastanawia się skąd wzięły się takie rozbieżności w odniesieniu do „szarej strefy”. Główny problem jego zdaniem polega na tym, że szarej strefy praktycznie nie da się w wiarygodny sposób policzyć, a co gorsza trudno jest ją nawet zdefiniować.

„Po pierwsze, nie wiadomo, jak zdefiniować „szarą strefę”. Jeśli (przypadek autentyczny) włoska prokuratorka wyskakiwała z pracy na cztery godziny i oddawała się w tym czasie prostytucji, z czego czerpała ¾ swoich dochodów, to od biedy można uznać, że w 75% była w „szarej strefie”. Jak jednak policzyć na polu chłopa kartofle, które w części sprzedaje oficjalnie, a w części zawozi prywatnie na targ? Albo państwową stocznię, mającą przychód zerowy, ale jej pracownicy z blachy o wartości jednej dziesięciotysięcznej wartości blach produkują pamiątki, za które otrzymują połowę pensji? Stosunek nawet jednej złotówki do zera jest nieskończenie wielki…” - pisze na łamach internetowej strony „Najwyższego czasu!” Korwin-Mikke.


Dalej Janusz Korwin-Mikke wskazuje, kto i dlaczego walczy z szarą strefą. Jego zdaniem w walce z  „szarą strefą” należy wyróżnić dwie podstawowe grupy: federastów (za takich Korwin-Mikke uważa grupę „rządzących nami eurofaszystów”) oraz liberałów.

Ta pierwsza grupa chciałaby zlikwidować „szarą strefę” doprowadzając do opodatkowania dosłownie wszystkiego. Likwidacja „szarej strefy” jest jednak niemożliwa, ponieważ określana przez Korwin-Mikkego mianem „federastów” grupa zdaje sobie sprawę, że istnieją elementy ludzkiej działalności, które praktycznie nie podlegają normom biurokratycznym. Jeśli dodamy do tego brak możliwości rozliczenia się z chętnie przyjmowanych „łapówek” okazuje się, że dla „federastów” istnienie „szarej strefy” jest jedynym możliwym rozwiązaniem gwarantującym utrzymanie panującego status quo.

Druga grupa (liberałowie) mają ambitny plan zlikwidowania opodatkowania działalności gospodarczej, co w konsekwencji doprowadzi do samoistnego zaniku „szarej strefy”. Korwin-Mikke zauważa jednak, że takie rozwiązanie poza zniszczeniem „szarej strefy” doprowadzi do zaniku „białej strefy”.


„I nie będzie już w ogóle niczego” – jak to sformułował znany klasyk ekonomii praktycznej, p. Krzysztof Kononowicz. - konkluduje na łamach strony internetowej „Najwyższego czasu!” Janusz Korwin-Mikke.



pedro

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych