„Były bokser, historyk, na rosyjskiej liście” - pod takim tytułem na portalu TVP Info w likwidacji opisano wczoraj dr. Karola Nawrockiego, prezesa IPN, już oficjalnie obywatelskiego kandydata na prezydenta z poparciem Prawa i Sprawiedliwości. Czy w dobie czytania tylko tytułów i zapraszania do programów takich „ekspertów” od rosyjskich wpływów jak Tomasz Piątek czy Grzegorz Rzeczkowski, statystyczny odbiorca „czystej wody” dowie się, co to za „rosyjska lista” i że chodzi o poszukiwanie przez służby reżimu Putina za walkę z sowieckimi pomnikami? Dowie się pod koniec tekstu, w dodatku przeczyta, że w sumie to na liście są tysiące osób, a to „świadczy co najwyżej o tym”, że Kreml wszczyna sprawy karne przeciwko osobom, które i tak raczej nie przyjadą do Rosji, a na pewno nie trafią przed sąd.
Kiedy tylko nazwisko Karola Nawrockiego pojawiło się na „giełdzie” potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta, zaczęły się m.in. publikacje „Gazety Wyborczej” o rzekomych powiązaniach prezesa IPN ze światem przestępczym. Dziennik z Czerskiej zafundował swoim czytelnikom narrację, z której wynikało, że Nawrocki, wtedy dopiero przymierzany do kandydowania, miał rzekomo na sumieniu bardzo nieciekawe sprawy.
Później, kiedy już start prezesa IPN w wyborach prezydenckich przeciwko kandydatowi KO zaczął być coraz bardziej prawdopodobny, w dr. Nawrockiego uderzano zdjęciem, które nawet go nie przeszkadzało, a w dodatku do rozpowszechnienia fake newsa przyczyniły się takie „tuzy” dziennikarstwa, jak Bartosz Wieliński z „GW”, wielki „miłośnik” portalu wPolityce.pl, Telewizji wPolsce24 i tygodnika „Sieci” (przy czym trzeba redaktorowi oddać tę sprawiedliwość, że przynajmniej przeprosił). Część „uśmiechniętych” trolli na platformie X, na przykład wyjątkowo prymitywny i wulgarny „Diabeł Stockton” próbuje uderzać w Nawrockiego także tym, że prezes IPN i jego o trzy lata młodsza żona byli bardzo młodzi, gdy na świat przyszło ich pierwsze dziecko, 21-letni dziś syn Daniel.
Tajemnicza rosyjska lista
A jak pewien atut Karola Nawrockiego próbowała wykorzystać neo TVP Info? Wykorzystać, dodajmy, w sposób dość nieoczywisty, być może obliczony na to, że pewna część czytelników nie zajrzy do tekstu, żeby doczytać, o co dokładniej chodzi? Dość, że w tytule znalazło się wyrażenie „na rosyjskiej liście”.
Czytelnik portalu TVP Info w likwidacji, regularnie karmiony przez panią Dorotę Wysocką-Schnepf, panią Renatę Grochal czy panią Justynę Dobrosz-Oracz, sensacjami od takich „ekspertów” od rosyjskich wpływów, jak Tomasz Piątek, Grzegorz Rzeczkowski, gen. Piotr Pytel czy gen. Marek Dukaczewski, zanim dowie się, jaka znów „rosyjska lista”, a mianowicie - że szczegóły nie pasują do obrazu, który Koalicja 13 Grudnia, wraz z mediami publicznymi w likwidacji, wbija mu cepem do głowy, poczyta o „kontaktach prezesa IPN ze skazanym przestępcą”. Jeszcze wcześniej - o tym, że „wzbudził (…) kontrowersje, wprowadzając zmiany w wystawie muzeum [Muzeum Historii Polski w Gdańsku - przyp. red.]”.
Objęły one m.in. fragmenty ekspozycji dot. rotmistrza Witolda Pileckiego, ojca Maksymiliana Kolbego czy rodziny Ulmów. Wielu ekspertów uznało to za „polityczką ingerencję” w przekaz
— czytamy.
I wreszcie, dopiero pod koniec dowiemy się, że rosyjska lista nie jest, bynajmniej tym, na co mogli liczyć z wypiekami na twarzy zwolennicy „uśmiechniętej Polski” i „czystej wody”, którzy o polityce wschodniej wiedzą tyle, ile przeczytają u Piątka, a ci, których dziś wyzywają od „ruskich agentów”, wcześniej byli „rusofobami”, co to „drażnią pana Putina”.
Nazwisko Nawrockiego znane jest również rosyjskim służbom. Portal Mediazone opisywał, że prezes IPN naraził się Kremlowi i został wpisany na specjalną listę tamtejszego MSW dotyczącą postępowań karnych. Jego nazwisko łączone jest w Rosji z dekomunizacją i usuwaniem radzieckich pomników z polskiej przestrzeni publicznej. Jednak zdaniem dziennikarzy Mediazone lista obejmuje tysiące nazwisk i świadczy co najwyżej o tym, że Kreml „masowo wszczyna sprawy karne przeciwko osobom, które prawdopodobnie nigdy nie przybędą do Rosji, a tym bardziej nie trafią przed sąd”
— czyli reżim Putina chciałby ukarać dr. Nawrockiego, ale to w sumie nic wielkiego, bo na tej liście są tysiące osób. W adresie strony figuruje jednak sformułowanie… „ścigany przez Rosję”. Czyli „ścigany” czy wpisany na jakąś nic nieznaczącą w gruncie rzeczy listę?
Swoją drogą, ciekawe, czy Rafał Trzaskowski, Donald Tusk, Radosław Sikorski, Tomasz Piątek czy Piotr Pytel albo Marek Dukaczewski też są na takiej liście? I w jaki sposób opisywałaby to TVP w likwidacji, gdyby dotarła do informacji, że jednak są.
jj/TVP Info
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/713944-neo-tvp-o-nawrockim-na-rosyjskiej-liscie-jak-wyjasniono