Władze Polskiego Radia powiadomiły pracowników o opóźnieniu w wypłacie części ich. „Sprawa dotyczy dodatków do wynagrodzenia wynikających m.in. z rozliczenia czasu pracy” - poinformowała PAP rzecznik prasowa Polskiego Radia, Monika Kuś. Według doniesień press.pl, likwidator PR Paweł Majcher wysłał do pracowników list, w którym zapowiada opóźnienia w wypłacie pełnych wynagrodzeń. Mają one być skutkiem niepodpisania na czas umowy o dotacji z resortem kultury.
Treść listu likwidatora spółki Pawła Majchera i doradcy Juliusza Kaszyńskiego do pracowników opublikował press.pl.
Mimo braku wpływu środków z abonamentu, dziś zaległość przekracza 100 milionów, co miesiąc udaje się nam wypłacać regularnie i w terminie całość należnych Państwu pieniędzy. W tym miesiącu jesteśmy zmuszeni poprosić Was o trochę cierpliwości
— mieli napisać do pracowników Polskiego Radia Majcher i Kaszyński. Pieniądze pochodzą z dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Przychodzą one nieregularnie, co dwa, trzy miesiące, ale rozliczone muszą być co do dnia i według jasnych wytycznych. Te sztywne reguły uniemożliwiają zarówno spłatę zadłużenia wobec rozmaitych kontrahentów, jak i zaoszczędzenie pieniędzy, np. na przyszłe wypłaty. Każda dotacja wymagała także oddzielnej umowy i skrupulatnego jej rozliczenia
— miały brzmieć wyjaśnienia likwidatora PR.
Zapewniamy, że jak tylko otrzymamy dotację, a będzie to w tym tygodniu, natychmiast wypłacimy Państwu wszystkie należne pieniądze. Z góry dziękujemy za Państwa cierpliwość i przepraszamy za tę niedogodność
— tak według press.pl tłumaczyli się pracownikom likwidator Paweł Majcher i jego doradca Juliusz Kaszyński.
Będą pensje, ale jakie?
Monika Kuś, która jest rzecznikiem prasowym Polskiego Radia, poinformowała, że termin wypłaty podstawowego uposażenia się nie zmieni.
Wypłaty pensji nie będą opóźnione
— oświadczyła Kuś, która odniosła się także do listu jaki likwidator PR Paweł Majcher wysłał do pracowników.
List był skierowany tylko do części pracowników, których te opóźnienia dotyczą
— poinformowała rzecznik prasowa PR.
W tym roku rząd Donalda Tuska już trzykrotnie wypłacił przejętym siłą mediom publicznym dotację. W połowie lipca otrzymały z budżetu państwa 425 mln zł, w tym TVP - 320 mln zł, a Polskie Radio – 65 mln zł. Wcześniej było to 600 mln zł i 250 mln zł. Największe kwoty trafią do neo-TVP.
Władze przejętych siłą mediów publicznych, które postawiono następnie w stan likwidacji, obarczają KRRiT odpowiedzialnością za kłopoty finansowe. W uchwale podjętej 7 lutego KRRiT zdecydowała o przekazaniu środków z abonamentu RTV do depozytu sądowego. Zdaniem Rady, decyzje min. Bartłomieja Sienkiewicza doprowadziły do sytuacji, w której status prawny mediów publicznych jest niejasny.
Wydaje się, że władza wykonawcza, a w szczególności jeden jej członek, który obecnie skrył się za euroimmunitetem, bawi się prawem i logiką, a tzw. „likwidacja” jest w istocie pozorna i służy obejściu przepisów ustaw dotyczących zmian w organach spółek. Mówiąc wprost - mamy tu do czynienia z oszustwem dokonanym przez rząd premiera Tuska rękami ministra Sienkiewicza. I to oszustwo ma potwierdzić, ma w nim uczestniczyć KRRiT. Otóż ani KRRiT, ani jego przewodniczący nie będzie uczestniczyć w oszustwie, które podważa wiarygodność konstytucyjnej RP
— wyjaśniał przed kilkoma dniami w Sejmie przewodniczący KRRiT Maciej Świrski.
koal/PAP/press.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/705720-opoznienia-w-wyplacie-pelnych-wynagrodzen-w-polskim-radiu