Nieśmiertelniki, zegarek, czapka z daszkiem - to przedmioty jakie wystawiła na aukcji polska dziennikarka Karolina Baca-Pogorzelska. Cel miał być szczytny - pomoc walczącej Ukrainy. Jednak aukcja charytatywna nie wzbudziła pozytywnych emocji, z powodu pochodzenia wystawionych na niej przedmiotów. Faktycznie, jest ono oburzające.
Rusłan z 63. Batalionu 103. Brygady, mój narzeczony, przywiózł z Rosji „pamiątki”. Tylko my wiemy, w jakich warunkach zostały zdobyte. Niech zło zamieni się w dobro, a pieniądze z trofiejek pomogą ZSU. Czapka Grupy Wagnera to absolutny unikat, więc cena musi być konkretna
— tak Baca-Pogorzelska opisuje swoją aukcję przedmiotów zabranych zabitym.
Do tego dochodzą mocno negatywnie nacechowane tytuły aukcji poszczególnych przedmiotów takie jak: „nieśmiertelnik orczy” czy „orkowy zegarek”.
Na aukcji poza wspomnianymi już nieśmiertelnikami i zegarkiem, dostępne były też flagi, elementy odzieży i naszywki.
Możliwość identyfikacji
Ze szczególnym oburzeniem internautów spotkał się przede wszystkim handel przedmiotami osobistymi, a zwłaszcza nieśmiertelnikami, które służą do identyfikacji poległych żołnierzy.
Prawo międzynarodowe
O sposobie traktowania rannych i zabitych w działaniach wojennych wyraźnie mówią konwencje i prawa międzynarodowe.
W każdym czasie, a zwłaszcza po bitwie, Strony w konflikcie przedsięwezmą niezwłocznie wszelkie możliwości środki w celu wyszukania i zebrania rannych i chorych, ochronienia ich przed rabunkiem i złym traktowaniem oraz zapewnienia im niezbędnej opieki, jak również w celu wyszukania poległych i niedopuszczenia do ich ograbienia
— stanowi Konwencja Genewska z 1949 roku, w której mowa jest także o tym, jak należy postępować z przedmiotami znalezionymi przy zmarłych. Nie trudno się domyślić, że nie ma tam mowy o handlu nimi.
Strony w konflikcie sporządzą i przekażą sobie w trybie wskazanym w poprzednim ustępie akty zgonów lub wykazy zgonów należycie uwierzytelnione. Zbiorą one również i prześlą sobie za pośrednictwem tego samego Biura połowy podwójnych tabliczek tożsamości, testamenty lub inne dokumenty, mające znaczenie dla rodziny zmarłych, pieniądze i wszystkie w ogóle przedmioty znalezione przy zwłokach, a mające wartość rzeczywistą lub pamiątkową. Przedmioty te, jak również przedmioty, których właścicieli nie zdołano ustalić, będą odesłane w paczkach opieczętowanych wraz z deklaracjami, zawierającymi wszelkie szczegóły niezbędne do ustalenia tożsamości zmarłego posiadacza, jak również dokładny spis zawartości paczki
— czytamy w dokumencie.
Nawet, jeżeli cel przeznaczenia pieniędzy zbieranych przez Bacę-Pogorzelską jest szczytny, to nie usprawiedliwia to środka obranego ku niemu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kresy.pl/jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/705426-koszmar-dziennikarka-sprzedaje-rzeczy-po-martwych-rosjanach