Nowy numer Tygodnika „Sieci” z okładkowym tekstem Marka Pyzy „Tak doi nowa władza” spotkał się z atakiem na łamach „Newsweeka”, piórem Jakuba Majmurka. Dziennikarz „Newsweeka” dochodzi do zdumiewających wniosków. W ocenie Majmurka, materiał Marka Pyzy to próba „wywołania szumu informacyjnego, mającego odwrócić uwagę od ‘dojenia’ państwa na polityczne cele” za rządów PiS.
Redaktor Marek Pyza w swoim artykule „Tak doi nowa władza” opisuje m.in. przypadek Michała Dąbrowskiego, który na początku sierpnia 2023 r. uczestniczył w jednym z wieców wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Mężczyzna z serduszkiem KO na piersi przyprowadził na spotkanie wyborcze swoją 2-letnią wówczas córkę i zatroskany o stan finansów państwa, pytał, jak możemy sobie poradzić z tą sytuacją.
Dziś Michał Dąbrowski stoi bowiem na czele Agencji Rozwoju Przemysłu, rządowej spółki o olbrzymim, liczonym w miliardach budżecie i dużym znaczeniu dla państwowej gospodarki. Tylko przez ostatnie pięć lat ARP udzieliła przedsiębiorstwom pożyczek na kwotę 2 mld zł. Zarządza dwiema specjalnymi strefami ekonomicznymi, sprawuje nadzór właścicielski nad kilkudziesięcioma innymi spółkami
— opisuje dziennikarz „Sieci” i Telewizji wPolsce, zwracając uwagę również m.in. na wysokie wynagrodzenie Dąbrowskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Tak doją państwo. „Ta scena powinna przejść do historii jako synteza rządów Donalda Tuska”
„Uderzenie w nielubianą partię”
Jakub Majmurek odnosi się na łamach „Newsweeka” do tekstu Marka Pyzy w Tygodniku „Sieci”, na początek próbując dowieść, że „media bliskie PiS” niezbyt dobrze radzą sobie z dziennikarstwem śledczym, a jako przykład wskazując np. serial „Reset”.
„Śledztwo” Marka Pyzy jest cieniutkie, jak byłaby książka pt. „Sukcesy Jacka Sasina” albo lista wybitnych filmów patriotycznych zrealizowanych dzięki wsparciu ministra profesora Glińskiego. Od początku w materiale widać też, że autorowi nie tyle chodzi o rozliczanie nieprawidłowości nowej władzy, co o uderzenie w nielubianą partię
— przekonuje Majmurek.
Jak pisze publicysta „Newsweeka”, „Pyza skupia się na sytuacji w Agencji Rozwoju Przemysłu: kontrolowanej w całości przez skarb państwa spółki, która ma za zadanie wspierać restrukturyzację polskich przedsiębiorstw”.
Marek Pyza nie próbuje nawet wykazać, że osoby, które znalazły pracę w ARP po 2023 roku, nie mają kompetencji do pełnienia podobnych funkcji, że bez politycznych znajomości nigdy nie znalazłyby zatrudnienia na analogicznych stanowiskach. (…) Pyza opiera jednak te rewelacje wyłącznie na zeznaniach jednego anonimowego „informatora z Kielecczyzny” i sam przyznaje, że historia „brzmi niewiarygodnie”
— Jakub Majmurek zapomniał chyba, jak wiele „sensacyjnych” tekstów „Newsweeka” czy Onetu opiera się na anonimowych informatorach.
Domyślam się, że dla wielu czytelników „Sieci” sam fakt, że w spółkach skarbu państwa mogą pracować ludzie znani, choćby z cienia sympatii do „niemieckiej” Platformy jest skandalem, tym bardziej, jeśli zarabiają tam więcej niż pensja minimalna, pracują na nowszym niż dwudziestoletni laptopie i mają lepsze służbowe auto niż stary lanos, ale jeśli dziennikarze „Sieci” chcą przekonać opinię publiczną, że nowa władza ich „doi”, to muszą dotrzeć także do odbiorców, którzy nie przystępują do lektury z podobnymi założeniami
— przekonuje dalej dziennikarz, oczywiście próbując kpić z tez mówiących o proniemieckich sympatiach Platformy Obywatelskiej, a nie widząc nic co najmniej zdumiewającego, że ktoś najpierw zwraca się na wiecu wyborczym ówczesnej opozycji do polityków PO niczym do przyszłych zbawicieli jego małego dziecka, które do osiągnięcia wieku emerytalnego będzie musiało spłacać dług, a po przejęciu władzy przez tę właśnie opozycję… odnajduje się na czele ARP.
„Wyjaśnienie” według Majmurka
Majmurek znajduje interesujące „wytłumaczenie” powstania tekstu Pyzy.
Patrząc na ten pozbawiony twardego, śledczego „mięsa” materiał trudno oprzeć się wrażeniu, że powstał on nie dlatego, że dziennikarze „Sieci” trafili na trop, że w ARP czy BGK dzieją się nieprawidłowości, o których powinna dowiedzieć się opinia publiczna, ale dlatego, by wywołując szum informacyjny, mający odwrócić uwagę od „dojenia” państwa na polityczne cele, jakie miało miejsce w latach 2015-23
— podkreśla.
Opinia publiczna ciągle poznaje jego skalę, ponad siedem miesięcy po utracie przez PiS władzy. Gdy na kolejnych taśmach możemy usłyszeć, jak działał fundusz sprawiedliwości albo jak Daniel Obajtek załatwiał dobrze płatne miejsca pracy rodzinie prawicowego dziennikarza, PiS-owskie media krzyczą „patrzcie, jak nas doją, nowy prezes ARP ma nowy samochód!”
— pisze dziennikarz, który kończy swój tekst konkluzją, że w interesie wszystkich jest to, aby „PiS-owskie media były lepsze”. By miały dobre zespoły dziennikarstwa śledczego, zdolne odkryć i nagłośnić ewentualne afery nowej władzy i przekonać opinię publiczną, że naprawdę doszło do nadużyć.
Innymi słowy, Majmurek zarzuca Pyzie, że jego tekst nie zawiera konkretów, lecz insynuacje, ale sam opiera się na materiałach, które także więcej wspólnego mają z insynuacjami niż z konkretami. Szkoda, że nie odwołał się także do ustaleń komisji śledczych. Może dlatego, że przynajmniej jednej z nich - jak spuentował niedawno poseł Czarnek, udało się „ustalić”, że Jarosław Kaczyński jest prezesem PiS i podejmował różne działania wynikające z tej funkcji.
aja/Newsweek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/700721-atak-newsweeka-na-sieci-po-tekscie-marka-pyzy