Krótko trwał szok po postrzeleniu prezydenta Donalda Trumpa. Polskie media szybko przeszły do przekierowania energii ze współczucia człowiekowi, który dosłownie otarł się o śmierć (zabrakło przecież kilku centymetrów) na uświadamianie nam, że kandydat Republikanów jest w zasadzie sam sobie winien. Strach polskich komentatorów z tzw. liberalnych środowisk opiniotwórczych, jeśli jeszcze jest, dotyczy przede wszystkim tego, czy zdarzenie z Pensylwanii może przysporzyć mu jeszcze więcej sympatii.
Nie oczekuję już od dawna niczego od byłego milicjanta Jerzego Dziewulskiego, który dowodził ochroną prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, no, może poza tym, by zniknął z mediów. Niestety, to działa w drugą stronę, chcą go, to on się pojawia i robi za eksperta. Z zażenowaniem wysłuchałem dzisiaj w Polsat News rozmowy, która w pierwszych trzech zdaniach dotyczyła ochrony byłego prezydenta USA, a potem stała się już litanią pretensji wobec polityka, który ponoć zawsze lekceważył zalecenia ochrony. Tutaj dowodem na to ma być fakt, że Trump szybko się podniósł (za szybko) i wymachiwał pięścią, co uwieczniły kamery i obiektywy.
A więc, nie dosyć, że „sam jest sobie winien”, to jeszcze powstała fotografia ikoniczna. Wiadomo, że obrazy działają na ludzi (wyborców) bardziej niż słowa. Możemy więc przyjąć, że gest Trumpa jest gestem zwycięstwa. Dzisiaj nad śmiercią, której uszedł cudem, w listopadzie - będzie obrazował tryumf w wyścigu do Białego Domu.
Sytuacja na scenie wyborczej w USA klaruje się szybciej niż chcieliby tego Demokraci. Nawet ich przedstawiciele wiedzą już, że słabość Joe’go Bidena to nie jest chwilowa niedyspozycja. Trump idzie po swoje.
Martwią się tym komentatorzy w w polskich „demokratycznych” mediach, ściskają kciuki za Bidena i troskają się szczerze o to, czy Trump nieudany zamach na siebie teraz wykorzysta i przez to - nie daj Boże - wygra. Dlatego programy w TVN24 dzisiaj przypominają grupową terapię, której efektem ma być pozostawienie siebie i przyjaciół w przekonaniu, że to Trump siał nienawiść, więc nic dziwnego, że go to dopadło.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Incydent”. Oburzające określenie zamachu na Donalda Trumpa przez media. Reagują na nie politycy i dziennikarze
Polscy widzowie, mam nadzieję, są normalni i będą po prostu współczuć ofierze. Zapewne dlatego pralnia mózgów (anty-Trumpowa) pracuje pełną parą. Do Polsat News zaproszono nawet mistrza w strzelaniu z karabinku dobrze znającego broń, którą posługiwał się zamachowiec. Gdyby państwo widzieli minę pani redaktor, gdy ekspert pokazując swoje tarcze (przypomnijmy, to zawodnik wybitny) wykluczył możliwość celowania i trafienia ze 120 metrów w ucho. Z wielkim hukiem padła próba narzucenia narracji, że właściwie Trump mógł sam na siebie zorganizować zamach. Ale już samo to, że ktoś ją podjął powoduje, że ludzie o mediach mają prawo myśleć coraz gorzej.
CZYTAJ TAKŻE: Kim był sprawca zamachu na Trumpa? FBI potwierdza: Ataku dokonał 20-letni Thomas Matthew Crooks. Są nagrania i zdjęcia!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/698888-media-juz-kalkuluja-czy-zamach-na-trumpa-mu-sie-oplaci