Jeśli myśleli Państwo, że już wiedzą, o co chodzi z tymi zaimkami „ona/jej” czy „onu/jenu” i z tym, że ktoś uważa się za „osobę niebinarną”, to z ekranu wyskoczyli właśnie prowadzący „Dzień Dobry TVN” i ich goście, zrobią: „akuku” i oświadczą, że nie. Niczego Państwo nie wiedzą, bo „to jest całe spektrum”! Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński zaprosili do programu „osoby niebinarne”: „Hihi Kalisiak” oraz „Lu Olszewskiego”.
Goście „DD TVN” opowiadają o tym, „z czym muszą mierzyć się osoby niebinarne”. „Hihi Kalisiak”, choć mówi o sobie w rodzaju męskim, ma kobiece rysy twarzy i kobiecy głos, stwierdza także, że do końca nie identyfikuje się z żadną płcią. Natomiast prawdziwe imię „Lu Olszewskiego” brzmi Łukasz, gość TVN ma także męski głos, sylwetkę i brodę, ale mówi o sobie w rodzaju żeńskim (w taki sposób zwracają się do niego także prowadzący) i deklaruje, że identyfikuje się jako „demidziewczyna”.
„Nic mi nie wychodziło, więc jestem sobą”
Skomplikowane? Przejdźmy więc do dokładniejszego opisu tego, co wydarzyło się w poniższym nagraniu, choć uprzedzamy, że jak na trzyminutowy fragment programu wydarzyło się naprawdę bardzo wiele!
Prowadząca na początku pyta swoich gości, co to znaczy być „osobą niebinarną”.
Niebinarność jako taka to jest przede wszystkim zbiór wszystkich tożsamości płciowych, które nie są ani całkowicie męskie, ani całkowicie kobiece, czyli ktoś nie jest ani kobietą, ani mężczyzną. Jest czymkolwiek pomiędzy, tak jak tytuł książki
— tłumaczy Hihi Kalisiak.
Albo poza
— usłużnie podpowiada Lu Olszewski, „osoba demidziewczęca”.
Albo poza właśnie
— przytakuje Kalisiak i kontynuuje „wykład”:
Ponieważ to nie jest tak, że jest osoba binarna kobieca, osoba binarna męska i jeszcze trzecia płeć: osoba niebinarna i koniec, tylko to jest całe spektrum.
I tam mieści się wszystko, bardzo dużo różnych tożsamości, które na przykład właśnie przechodzą pomiędzy męskością i kobiecością płynnie, oscylują gdzieś pośrodku, to jest doświadczenie kilku tożsamości na raz. Albo, tak jak u mnie, żadnej
— konstatuje.
Zaciekawiona Ewa Dryzga dopytuje: „żadnej?” i pyta Hihi Kalisiak o jej doświadczenia.
Żadnej. Nigdy nie zrozumiałem, nigdy mi się nie udało, już tracę nadzieję, że kiedykolwiek się uda, że zrozumiem, co to znaczy być kobietą, co to znaczy być mężczyzną, czuć się kobietą, czuć się mężczyzną. Próbowałem i jednego, i drugiego - próbowałem być chłopakiem, próbowałem być kobietą, przez pewien czas, nic mi nie wychodziło. Więc jestem sobą. I tak jest dobrze
— podkreśla.
Co z tymi zaimkami?
Z kolei Krzysztof Skórzyński zwraca się do „Lu Olszewskiego” (brodatego mężczyzny, którego prawdziwe imię brzmi Łukasz):
Czułaś to samo? Dokładnie w ten sam sposób?
No właśnie nie, bo co osoba niebinarna, to inne doświadczenie.
— przyznaje gość.
Nie możemy myśleć o niebinarności jako trzeciej płci, bo zbiór osób niebinarnych to z reguły zbiór bardzo mocnych niebinarności. Ja jestem demidziewczyną. Demidziewczęcość to jedna z tożsamości płciowych, ale inna osoba, która jest demidziewczęca może mieć inne zapatrywanie się na płeć, inaczej wyglądać i innych zaimków używać. Określenie tożsamości płciowej jest indywidualne
— dodaje.
Ewa Drzyzga zwraca uwagę, że „Lu Olszewski” używa zaimków żeńskich: ona/jej. Pyta, dlaczego każe „dzielić się na pół” (‘demi’). I tutaj następuje „plot twist”, bowiem w ostatnim czasie da się zauważyć, że „osoby niebinarne” bądź w jakikolwiek sposób identyfikujące się ze środowiskiem „LGBT+” albo je wspierające, zawsze chętnie wskazują, jakich zaimków należy używać, zwracając się do nich (np: „ona/jej”, „on/jego”, „ono/jeno” w opisach na portalach społecznościowych, często zaimki występują w anglojęzycznej wersji, np. „she/her”). Tymczasem „Lu Olszewski” oświeca nas, że… Nie do końca mają one znaczenie.
Trochę zaimki nie mają znaczenia. Mają drobne znaczenie, ale nie w tym sensie, że jeśli ja używam zaimka ona/jej, to znaczy, że jestem kobietą wtedy. Nie, równie dobrze jako demidziewczyna mogłabym używać zaimków neutralnych „ono/jego” albo dukaizkmów „onu/jenu”. Zaimki, których używam, to te, które mi najbardziej pasują
— podkreśla gość.
Prowadząca dopytuje Olszewskiego o jego brodę i czy to nie utrudnia sprawy jego identyfikacji płciowej. Odpowiada, że… wręcz przeciwnie - ułatwia.
Bardzo ułatwia, bo ja bardzo często wyglądam jak dziewczyna, która ma brodę. Kwintesencja dziewczęcości
— stwierdza rozmówca Drzyzgi i Skórzyńskiego.
Osobopostać z brodą czuje się kobietą i chce, żeby do osoboposaci zwracać się „ona”, „jej”. Natomiast za chwilę pani z brodą twierdzi, że zaimki nie mają znaczenia…
„Wstrząsające” doświadczenie Renaty Kim
Program dotyczył książki Renaty Kim, dziennikarki „Newsweeka”: „Pomiędzy. Historie osób niebinarnych”. Kim również była gościem „Dzień dobry TVN” i odpowiedziała na pytanie, ile potrzebowała czasu, „aby się nie zaplątać”.
Rozmawiałam osobno z każdą z osób występujących w mojej książce. Na początku pytałam „jak się do ciebie zwracać, jakich używać zaimków” i bardzo się starałam po prostu szanować to. Ale oczywiście popełniałam błędy, pytałam i rozmawiałam wyjątkowo powoli, żeby dać sobie czas na zastanowienie się i użycie tego właściwego zaimka, tej właściwej formy, zwłaszcza w czasie przeszłym to jest bardzo trudno
— wspominała.
A i tak popełniałam błędy. Jest osoba, z którą rozmawiałam długo i która ostatecznie wycofała się z książki, ponieważ najpierw mi opowiedziała, że mama nie przyjmuje do wiadomości tego, że ona używa imienia neutralnego, że myli zaimki i to jest bardzo bolesna sprawa
— mówiła dziennikarka.
Potem ja pomyliłam się raz, ona się bardzo zdenerwowała, więc ja też się bardzo zdenerwowałam, pomyliłam się drugi raz i trzeci i zakończyłyśmy rozmowę. Ja bardzo przepraszałam, mówiłam, że to wynikało ze stresu, nie ze złej woli. Myślałam, że sytuacja została załagodzona, ale po 2 miesiącach dostałam esemesa, że ta osoba wycofuje się z udziału w książce
— dodała.
Do dziś jest mi bardzo przykro, że sprawiłam ból, bo myślę, że osoby z zewnątrz nie zdają sobie sprawy z tego, jakim może być bólem, gdy my kogoś nazywamy niewłaściwym imieniem, niewłaściwym zaimkiem. Że to nie jest obojętne
— stwierdziła Kim, wyraźnie wstrząśnięta całą sytuacją.
Gdyby tego wszystkiego było mało, to w tekście ze spisanym fragmentem programu możemy dowiedzieć się, że „Lu Olszewski” jest „gościnią” programu „Dzień Dobry TVN”.
Jak to zatem jest z tymi zaimkami: „trochę nie mają znaczenia” czy mają tak kolosalne, że można śmiertelnie się obrazić za użycie tego niewłaściwego i doprowadzić redaktor Renatę Kim niemalże do publicznego samobiczowania? Jak widać, nawet tu „jest pełne spektrum”
CZYTAJ TAKŻE:
aja/DD TVN, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/689230-tvn-promuje-osoby-niebinarne-to-jest-cale-spektrum