W mediach głównego nurtu panuje jednomyślna zgoda na cenzurę prewencyjną o zorganizowanym charakterze, skoro nie wywołała reakcji wiadomość portalu wPolityce.pl o istnieniu w Polskiej Agencji Prasowej „vademecum” dziennikarza w którym zakazuje się używania takich słów jak „racja stanu”, a nakazuje się zamieniać na nowoczesne sformułowania wyrazów „prostytutka” czy „homoseksualista”. Już na doprawdy czarny łopatologiczny humor można uznać że Vademecum PAP powstało kilka metrów od urzędu cenzorskiego w PRL przy ul. Mysiej w Warszawie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
NASZ NEWS. „Racja stanu” zwrotem zakazanym w PAP
Zarówno styl, forma jak i treść tego vademecum do złudzenia przypominają inny dokument, prawdziwie PRL-owski, niech Szanowny Czytelnik pozwoli przedstawić tu argumenty, a zgodę lub niezgodę na tezę o podobieństwie tych realiów sformułuje sam.
W zaleceniach dla cenzorów od lat 50-tych funkcjonowała specjalna, wydane w formie książkowej, instrukcja, która informowała pracowników Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, jakich określeń, jakich danych i jakich nazwisk nie wolno używać publicznie w Polsce. Dzięki temu osobliwemu podręcznikowi cenzorzy mogli w każdej chwili sprawdzić czy dane słowo jest zgodne z linią partii czy nie. I tak wykreślano przymiotnik „niepodległościowy” z dziejów XIX wieku i zamieniano go na „narodowowyzwoleńczy” zaś „rosyjskie” (zabory, represje) na „carskie”. Dzięki temu niby te same zdania zyskiwały sens marksistowski i traciły sens antyrosyjski, bezpiecznie też wypłukiwano groźne pojęcia o niezależności państwa polskiego i heroizmie jego patriotów. Chodziło zatem nie tylko o wycinanie konkretnych faktów ale też o kształtowanie świadomości, wyobrażeń i pojęć. Nikt wówczas nie „zginął w Katyniu” lecz w najlepszych okolicznościach „zaginął w ZSRS”.
Tymczasem ujawnienie istnienia PAP-owskiego vademecum pokazuje, że i treść, i uzasadnienia nowych wytycznych przypominają analogiczne książeczki z GUKPPiW.
Nie wolno używać określenia „homoseksualista” lecz trzeba pisać o osobie „nieheteronormatywnej”, bo na obecnym etapie rozwoju ideologii LGBT określenie „homoseksualizm” dzieli ludzi binarnie - na tych, którzy preferują w relacjach intymnych swoją płeć i na tych, którzy wolą płeć przeciwną. Binarność zatem i „heteronormatywność” są jak mądrość już starego etapu, są niczym u PRL-owskich cenzorów „sfery zadekretowanego milczenia” - jak to ujął ekscenzor i zbieg z komunistycznej Polski - Tomasz Strzyżewski.
Vademecum PAP nazywa określenie „racja stanu” pojęciem archaicznym, nieprzystającym do epoki. Podobnie wymazywano z wydawnictw PRL np. książki Zofii Kossak, komentując że nie można „wyrazić zgody na to, aby młodzież polska uczyła się historii z fideistycznych powieści”. Ciekawe w którym momencie „racja stanu” stała się archaiczna, bo niezgoda na „fideistyczne powieści” pochodzi wraz z manifestem PKWN. Czyżby „racja stanu” zniknęła 15 października?
W PAP nakazuje się podkreślać kwestię zostawiania śladu węglowego, w PRL - konsekwencji społecznych nierówności w kapitalizmie. W PAP nakazuje się nie używać wobec instytucji unijnych określenia „oni”, w PRL podobnie było z Rosjanami i Sowietami, którzy mieli być częścią większego „my” - zarówno wtedy jak i dzisiaj jest to obóz postępu. Nie wolno już pisać „na Ukrainie” czy „na Litwie”, bo rzekomo wyraża to protekcjonalny ton i postkolonialny stosunek do tych ziem - trzeba pisać „w Ukrainie”. Po 1944 roku nie pisano „Związek Sowiecki” lecz „Związek Radziecki”, bo ten pierwszy miał wydźwięk pejoratywny, jak dziś „na Litwie/Białorusi”. Nie ma bowiem w aspekcie tych przyimków uzasadnienia językoznawczego, jest po prostu manifest ideowy.
Te z pozoru niewinne zmiany w PAP będą ewoluować. Sądząc po zmianach w „zapiskach” dla cenzorów tak i tutaj można przypuszczać, że pomijać się będzie narastające problemy społeczne, usuwać z debaty publicznej osiągnięcia poprzedników. Po reformie administracyjnej czasów Gierka zakazano używać słowa „powiat” - nawet w stosunku do przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. Może niedługo Centralny Port Komunikacyjny będzie słowem uznanym za wulgaryzm?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/687714-sfery-zadekretowanego-milczenia-w-polskiej-agencji-prasowej