Rozmowa Doroty Gardias i Beaty Tadli w samochodzie Onetu jest co najmniej zdumiewająca. Panie zwróciły swoją uwagę na Szymona Hołownię. Kiedy Gardias wyznawała miłość marszałkowi Sejmu, Tadla zastanawiała się, czy wciąż może mówić do niego „Szymonie”, bo „panie marszałku” jakoś jej nie pasuje.
Gardias wyznaje miłość marszałkowi Sejmu
Kocham go! Kocham go, naprawdę! Jest niesamowity, nie spodziewałam się. Profesjonalny, przygotowany. Wszyscy o tym wiemy, ale to trzeba podkreślić. I ten showman jeszcze w nim – to jest takie połączenie, którego ja się nie spodziewałam. Przysięgam
– deklarowała Dorota Gardias.
Ja się nie spodziewałam, że Dorota Gardias w samochodzie Onetu wyzna miłość Szymonowi Hołowni
– powiedziała Beata Tadla, na co Gardias odparła: „Szymon, kocham cię”. Tadla wybuchła śmiechem.
Naprawdę. Kibicuję ci bardzo mocno, jestem dumna z naszego kolegi
– kontynuowała Gardias.
Wielki problem Tadli
Beata Tadla oświadczyła, że ona też jest „w sumie dumna”, ale ma jeden problem.
Nie wiem, jak do niego mówić, bo do tej pory mówiłam „Szymonie”. A teraz „panie marszałku”? To mi się nie klei
– żaliła się Tadla, na co Gardias odparła, że mijała się w Hołownią na korytarzu jednej ze stacji telewizyjnych i padły takie słowa jak „siemanko”, „cześć Dorka”.
Ale publicznie to wiesz, trzeba „dzień dobry”. A on pewnie powie: Beata weź przestań
– stwierdziła Gardias, na co Tadla powiedziała, że w kampanii prezydenckiej to ona zwróciła się do Hołowni na „ty”, a on mówił „pani redaktor”.
To jest ten styk mediów i polityki, który traktuję na równi z wynalezieniem ananasa na pizzy. Niejadalne
— podsumował wywody pań Marcin Makowski.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/672918-co-tam-sie-wydarzylogardias-do-holowniszymon-kocham-cie