„Dialektyka erystyczna jest sztuką prowadzenia sporów, ale w taki sposób, aby zawsze mieć rację, a więc per fas et nefas (tzn. godziwymi i niegodziwymi sposobami; nie przebierając w środkach)…”
Ten fragment – to wprowadzenie do „Erystyki” Artura Schopenhauera. Jak z tego wynika - nie chodzi tu wcale o to, by mówić prawdę, potykać się na argumenty, logicznie uzasadniać swoje tezy – ale by uwiarygodnić się w oczach swoich słuchaczy, zaczarować ich, olśnić i … dopiąć swego…
Istnieje cała paleta wytycznych do skutecznego prowadzenia sporów przy wykorzystywaniu półprawd, fałszu, hochsztaplerki słownej, sofistyki, odwracania kota ogonem etc. etc. Jeśli jednak te wszystkie sposoby zawiodą, wtedy – jako ostatnią deskę ratunku – mistrz Schopenhauer zaleca zakrzykiwanie i obrażanie interlokutorów!
Odnoszę nieodparte wrażenie, że – w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi – wielu dyskutantów zaczyna od razu od wysokiego „C”. Temperatura polemik telewizyjnych dawno już przekroczyła stan krytyczny! Wrzaski, przekrzykiwania się, wzajemne zagłuszanie i wyśmiewanie, to wszystko wskazuje na przejście – bez gry wstępnej – do ostatniego punktu „argumentacji” wg podręcznika erystyki… Tego nie da się już słuchać!
Dlatego więc mam wielką prośbę do zarządzających programami typu polityczny talk-show (zwłaszcza w telewizji publicznej, w której rozwrzeszczani „totalsi” urządzają sobie regularny, kakofoniczny jazgot)… W trosce o czytelność przekazu proponuję zamykać dyskutantów w dźwiękoszczelnych kabinach, zadawać im proste pytania, udzielać 30 sekund na udzielenie klarownej odpowiedzi i … natychmiast wyłączać mikrofon! I tak jeden po drugim, aż do wyczerpania limitu pytań i czasu…
Proste, skuteczne i czytelne…
Aż dziwne, że nikt przede mną na to jeszcze nie wpadł…
Nie ma za co!
PS Mój przyjaciel, celem oszczędności (kabiny dźwiękoszczelne trochę jednak kosztują!) proponował – po każdej 30-sekundowej kwestii polemicznej – zaklejać usta nadpobudliwym mówcom szeroką taśmą klejącą. Lub plastrem medycznym. Obawiam się jednak, że wielu z zapiekłych dyskutantów mogłoby udławić się własną żółcią…
I jeszcze wzorzec polityka mówiącego z sensem:
ROMAN DMOWSKI (testament)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/663705-o-skutecznym-rad-sposobie-w-opanowaniu-chamstwa-politykow