„Mnie w historii Pawła Siennickiego przeraża wiele. Także gorliwość i satysfakcja Onetu z babrania się w czysto prywatnych sprawach” - pisze na portalu Interia.pl Piotr Zaremba. Publicysta wskazuje na jednostronną narrację prezentowaną przez Onet.pl.
Komentator podkreśla, że zna dobrze Siennickiego, choć nie widział go przez ostatnie półtora roku.
Spotykaliśmy się jako koledzy z pracy w różnych redakcjach od roku 1993.
— przyznaje Zaremba.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— Wiceprezes Polskich Portów Lotniczych podał się do dymisji z powodów osobistych. „Została przyjęta”
Obiektywizm wg Onetu
Zaremba zwraca uwagę, że autor tekstu Janusz Schwertner przyjmuje optykę byłej partnerski Siennickiego.
To jej opowieść, obiektywizowana w ten sposób, że nadano jej naturę bezstronnego opisu samego autora. Czy fakt, że to ona oskarża jego przed prokuraturą o nękanie, usprawiedliwia taki sposób potraktowania wiedzy o międzyludzkich relacjach: męsko-damskich, rodzinnych, jakichkolwiek? Nie sądzę. Nie tak dochodzi się prawdy
— pisze publicysta.
Taka relacja, siłą rzeczy subiektywna, powinna być ledwie punktem wyjścia do rekonstrukcji zdarzeń, stosunków między ludźmi, ale Schwertnerowi nie chce się poza nią wychodzić. Są jeszcze zdawkowe świadectwa paru jej przyjaciół, są SMS-y jego do niej, jak rozumiem przekazane przez bohaterkę historii prokuraturze. I nie ma nic więcej. Choćby opis stosunku Siennickiego do ich wspólnej córki jest kompletnie fałszywy. Piszę to, o czym wiem
— podkreśla Zaremba.
Jednocześnie publicysta podkreśla, że nie ma zamiaru bronić zachowań Siennickiego, które mogą być przedmiotem prokuratorskiego zachowania. Stawia jednak pytanie, czy w tekście „Odór” nie przedstawiono zbyt wielu prywatnych tajemnic, które z podejrzeniami o popełnienia przestępstwa nie mają nic wspólnego.
Przypomnę, że były minister Sławomir Nowak czy senator Stanisław Gawłowski, przyłapani (choć wciąż nie skazani) na aferach korupcyjnych, są wciąż przedstawiani jako ofiary politycznego spisku. Wciąż zadaje się pytanie, w czyim interesie ich się „nęka”. Pytają także życzliwe Platformie media. No to ja z kolei tylko spytam, czy redaktor Schwertner równie gorliwie i z tyloma szczegółami opisywałby najbardziej ponure „przygody” jakiegoś biznesmena czy artysty. A może chodzi przede wszystkim o adnotację z leadu „znajomy premiera Morawieckiego”
— czytamy.
Kluczowe pytania
Piotr Zaremba zwraca uwagę na wątki, które pojawiły się w tekście Onetu, choć nie są związane bezpośrednio ze sprawą podejrzenia o popełnieniu przestępstwa.
Schwertner zapewne będzie twierdzić, że wszystko co opisał, opisane być musiało - w związku z oskarżeniami, na razie tylko bohaterki tekstu, o przestępstwo. Naprawdę? Czy jest częścią wiwisekcji domniemanej „przestępczej działalności” opowieść o perypetiach związanych z romansem pary głównych bohaterów, kiedy jeszcze żadnego nękania nie było? Czy trzeba było wplątywać do niej byłą żonę Pawła? A informacje o życiu religijnym głównego bohatera? O jego tatuażu na ręku? Itd.
— zwraca uwagę Zaremba.
Zdaniem autora tekst nie spełnia wymogów, jakie jeszcze kilka lat temu stawiało się przed publikacjami prasowymi.
Kilka lat temu ta publikacja w takiej postaci pewnie by nie powstała. Bo niezależnie już od przepisów prawa chroniących prywatność, także osób publicznych, media nakładały na siebie ograniczenia związane z przyzwoitością, elegancją, dżentelmeńską dyskrecją. Dziś pękają wszelkie hamulce. Skądinąd po różnych stronach
— podkreśla publicysta.
Jak zauważa Piotr Zaremba:
To że niektórzy bohaterowie tego artykułu sami garną się do mediów, nie jest dowodem na to, że one powinny taką pokusę wykorzystywać.
gah/Interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/647264-zaremba-punktuje-tekst-onetu-dzis-pekaja-wszelkie-hamulce