„Jest coś, co wzrusza do głębi i przejmuje nawskroś, a co w dzisiejszej dobie materializmu, wygodnictwa i zbytku cudowną jest zaparcia ofiarnego lekcją, to trwanie ciągłe i nieustanne żołnierza kresowego na posterunku, to ta odnawiająca się co kilka godzin dniem i nocą warta na przestrzeni tysięcy kilometrów granicy polsko-rosyjskiej, litewskiej i łotewskiej. Żyjący i wciąż trwający mur, potężniejszy niż twierdze i mury obronne, granitowe, czy stalowe, które serca i mocy ducha nigdy nie zastąpią” - pisał 30 grudnia 1931 r. w Wilnie w odezwie do żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza ks. bp. Władysław Bandurski. Dziś te słowa zyskują na aktualności i nabierają szerszego znaczenia, bo częścią tego muru staje się każdy z nas.
Każdy na własnym odcinku - niektórzy mają ten komfort, że do walki używają piór. Nikt nie jest idealny. My też nie. Popełniamy błędy, zawsze możemy coś zrobić lepiej. I chcemy to robić. Chce nam się. Bo naszym azymutem jest Polska. Bo mamy Czytelników, którzy myślą i czują tak samo.
Nie drwimy z zagrożeń, nie bagatelizujemy ich. Dostrzegamy, że ostatnie miesiące to początek egzaminu dla Polski. Na razie zdajemy go należycie.
Wiemy, że do dobrego łatwo - ale też nie wolno - się przyzwyczaić, dlatego wymagamy od siebie i od tych, którzy prowadzą polskie sprawy, więcej. Kurs na wzmacnianie państwa nie będzie wieczny, ale musimy go utrzymać jak najdłużej.
Jeszcze nigdy ukute przed kilkunastoma laty hasło „Pilnuj Polski” nie miało tak głębokiego sensu.
Z jednej strony regularna wojna totalna według najczarniejszego radzieckiego scenariusza, jakby cofająca czas o 80 lat, tak niebezpieczna dla Polski i już dotkliwie przez nas odczuwalna. Z drugiej, zamach na elementarne wartości, autorytety, fundamenty polskości, które ma zastąpić posypana brokatem neomarksistowska mamałyga. Z trzeciej, niespotykana wcześniej skala frontu wewnętrznego, z jawnym występowaniem przeciw interesom państwa przez ważnych przedstawicieli tzw. elit.
Z czwartej wreszcie strony, nasilająca się wojna informacyjna. Uczestniczą w niej najemnicy tak Wschodu, jak i Zachodu. Czasami już nawet się nie kryją, wyłażą ze swoich grot i strzelają nam wszystkim w plecy. Nasila się kac po zabawie w oddanie rynku mediów w zagraniczne ręce, za którym rozlewają się patologie rynku reklamy.
Nie kreujemy się na jedynych sprawiedliwych, ale możemy z dumą powiedzieć, że we wszystkich elementarnych sprawach polskich stajemy po właściwej stronie.
Wiemy, że nie jesteśmy sami, że razem z naszymi Czytelnikami stanowimy silną Wspólnotę. Czasem prosimy Państwa, byście o czymś poinformowali swoich znajomych, zanieśli dalej ważne informacje. Dziś prosimy o nieco więcej, z tego samego powodu. Być może zechcą Państwo właśnie swoim bliskim uczynić gest, zrobić prezent, może samym sobie? A tym samym pomóc nam na borykającym się z coraz większymi trudnościami rynku wydawniczym.
Oferta jest wyjątkowo atrakcyjna, a każde Państwa wsparcie będzie dla nas bardzo ważne. To nie truizm - świat pozornie darmowych mediów społecznościowych brutalnie odbija się na tradycyjnej prasie. Zwłaszcza tej opartej na polskim kapitale i nie wyrzekającej się tożsamości. My się mu oczywiście nie damy - głęboko wierzę, że z Państwa pomocą.
Z góry dziękuję za każde wsparcie i nisko się Państwu kłaniam!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/640647-zbudujmy-zywy-mur-wspolnie-pilnujmy-polski