Tomasz Lis przygotował prawdziwą litanię krytykującą media. Okazuje się, że tylko naczelny „Newsweeka” i jego medium jest w stanie zagrozić trzeciej kadencji PiS, a dziennikarze innych mediów, po cichu, albo wręcz jawnie, wspierają partię Jarosława Kaczyńskiego. Widać, że Tomaszowi Lisowi nie służy izolacji i znów stawia się w roli człowieka całkowicie oderwanego od rzeczywistości.
CZYTAJ TAKŻE:Odlot! Lis nie może przeżyć nagrody Człowieka Wolności. Bredzi o „kwestii zaspokojenia psychicznych potrzeb satrapy”
Kilkanaście miesięcy przed wyborami czas poważnie zadać pytanie, czy przy takich mediach, jakie mamy dziś, PiS w ogóle może przegrać. Czy przy takich mediach jest szansa, by ocalić demokrację?
– pisze Tomasz Lis na łamach ”Newsweeka” i nie ma wątpliwości, że dla niego „demokracja” jest tylko wtedy, gdy rządzi obecna opozycja.
Na razie system działa. Działa redaktor „Suwart”, który dba o to, by internetowy portal (wp.pl - red.) dostał miliony za robienie PR Ziobrze i jego ekipie. Redaktor-konsultant Dworczyka ( Krzysztof Skórzyński - red.) po kilkutygodniowym przewietrzeniu na skoczniach narciarskich jakby nigdy nic powrócił na antenę. Przecież nic się nie stało, prawda? Program partii programem narodu
– pisze Tomasz Lis.
Rządowi konsultanci (Robert Mazurek -red.) doradzają władzuni, czy usunięcie z radiowej Trójki legendarnego Wojciecha Manna bardziej się władzy opłaci, czy jej zaszkodzi. I mają się świetnie. Przecież to tylko koleżeńskie pogawędki. W normalnym kraju każda taka „pogawędka” byłaby wielkim skandalem. (…) Wielu służy za drobne albo ze zwykłej głupoty w imię czegoś, co nazwano symetryzmem.
– grzmi naczelny „Newsweeka”.
Niezmiennie wierzę, że PiS może przegrać wybory i stracić władzę, ale z przykrością stwierdzam, że jeśli tak się stanie, to raczej mimo mediów niż dzięki mediom. Najbliższe wybory da się wygrać, ale na tak zwane wolne media niech demokraci nie liczą. Muszą dać radę sami
– kończy swój kilkustronicowy wywód Tomasz Lis.
Naczelny „Newsweeka” staje się męczący w swoim mentorstwie. Dla wielu reporterów (bez względu na sympatie polityczne) jest on swoistym memem - symbolem politycznego zacietrzewienia, jednostronności i skrajnego upolitycznienia. Jego połajanki coraz częściej budzą śmiech i politowanie. Czy Tomasz Lis może być dla innych dziennikarzy wzorem? Ze swoim skrajnym serwilizmem wobec Donalda Tuska? Czym chce zaimponować młodym dziennikarzom? Osobliwymi wpisami na twitterze, które często pokazują jego słaby stan emocjonalny? Jedno jest pewne. NAczelny „Newsweeka” zachowuje się, jak przywódca sekty, któremu wydaje się, że jest otoczony przez wrogów i wichrzycieli. Co ciekawe, on ich szuka we własnym obozie medialnym. Opowieści o „wolnych mediach”, „demokratach na barykadzie”, itp., to tylko zasłona osobistej frustracji Lisa.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/599640-lis-atakuje-juz-nawet-skorzynskiego-tvn-i-inne-media