Zatrzymanie przez żołnierzy fotoreporterów na terenie przygranicznym było prawidłowe, absolutnie nikt nikogo nie uderzył, nikt nikomu nie ubliżał, nikt nikogo nie szarpał - oświadczył w środę Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski.
CZYTAJ TAKŻE: Żołnierze zaatakowali fotoreporterów? MON odpowiada Press Club Polska: „Interwencja była w pełni uprawniona”
Gen. Piotrowski: Nikt nikogo nie uderzył, nie ubliżał i nie szarpał
Wojsko w asyście policji interweniowało we wtorek wobec trzech fotoreporterów, którzy fotografowali tymczasową bazę wojskową w Wiejkach (Podlaskie) - potwierdziło w środę MON i podlaska policja.
Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski odnosząc się do tej sprawy powiedział w środę, że żołnierze zobaczyli „trzech mężczyzn, którzy się czają, są zamaskowani, w ciemnych kurtkach”. Jak zaznaczył, mężczyźni nie reagowali na wezwanie zatrzymania, nie mieli żadnych oznaczeń, kim są, nie chcieli za bardzo rozmawiać.
Doskonale wiemy, że w warunkach takich jak tam - narastającego napięcia, tak jak tam w pasie przygranicznym, przy sytuacji wyjątkowej, każdy może powiedzieć, że jest dziennikarzem. Każdy powinien mieć oznakowania zgodne z prawem, tak żeby nie utrudniać, nie szukać sensacji tam, gdzie jej nie ma, tylko pomóc tam, gdzie jest to potrzebne
— podkreślił gen. Piotrowski.
Więc, w tej sytuacji trudnej, obciążającej, dochodzi na pewno do prawidłowego zatrzymania, bo to oceniła Policja. A to, że ktoś w tej chwili mówi, że został poturbowany, że został pobity, absolutnie do niczego takiego nie doszło. Nikt nikogo nie uderzył, nikt nikomu nie ubliżał, nikt nikogo nie szarpał. Tak wyglądała sytuacja i jest to udowodnione i przez żołnierzy, których meldunki otrzymałem i z notatki policyjnej
— oświadczył gen. Piotrowski.
Press Club Polska o zatrzymaniu fotoreporterów
Z treści informacji Press Clubu Polska wynika, że we wtorek po południu w Wiejkach k. Michałowa, poza strefą objętą stanem wyjątkowym „grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów”, którzy wykonywali swoje obowiązki dziennikarskie. Na podstawie relacji fotoreporterów podano, że „przed wykonaniem zdjęć dokumentujących obecność wojska w rejonie miejscowości Wiejki (…) podeszli do bramy, przedstawili się wartownikowi jako dziennikarze i uprzedzili, że będą z zewnątrz wykonywać fotografie”.
Napisano także, że po zrobieniu zdjęć fotoreporterzy wsiedli do samochodu i chcieli wrócić do Michałowa, a wtedy drogę zastąpiły im „osoby w mundurach Wojska Polskiego”, które „wyciągnęły fotoreporterów z samochodu, szarpiąc ich przy tym i używając wulgaryzmów”. Press Club Polska poinformował także, że „pozbawionych kurtek dziennikarzy skuto kajdankami i przetrzymywano ponad godzinę, do przyjazdu policji”, a w tym czasie umundurowane osoby przeszukały samochód oraz przejrzały zawartość kart pamięci w aparatach fotograficznych fotoreporterów”. Fotoreporterzy mieli zwracać uwagę, że może to być naruszenie tajemnicy dziennikarskiej.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/574476-genpiotrowski-odpowiada-na-sensacje-press-clubu