Na łamach „Polityki” ukazał się tekst Wiesława Władyki i Mariusza Janickiego na temat zjawiska „symetryzmu”. Robert Mazurek w artykule pt. „Wyznania wyliniałego symetrysty”, który opublikowano w „Rzeczpospolitej”, odpowiada dziennikarzom „Polityki”.
„Dla nich dystans jest niezrozumiały”
Mazurek w swoim tekście cytuje fragmenty artykułu Władyki i Janickiego, a następnie punktuje ich sposób myślenia.
„Nasza definicja symetryzmu głosiła, że jest to niezrozumiałe trzymanie równego krytycznego dystansu wobec PiS i Platformy Obywatelskiej w imię tzw. obiektywizmu” – tak to widzą autorzy „Polityki” i chwalebna to szczerość. Dla nich dystans jest niezrozumiały, a dziennikarski obiektywizm tak zwany. O ile rozumiem, że tak pisze Władyka, w stanie wojennym publicysta gadzinówki „Tu i teraz”, to młodszy od niego o pokolenie Janicki musiał się zrazić do jakichkolwiek zasad przez osmozę. Ale tak, macie panowie rację, symetryzm to równy dystans
— pisze.
„Dziennikarz winien być symetrystą służbowo”
W gruncie rzeczy przyznawanie się do symetryzmu uznawałem przed laty – i nadal tak myślę – za nieco absurdalne. No bo czy ktokolwiek przyznaje, że jest ssakiem albo podlega grawitacji? O oczywistościach nie warto gadać. Psim obowiązkiem dziennikarza jest uparte przezwyciężanie własnych uprzedzeń, idiosynkrazji i dążenie do obiektywizmu. Dziennikarz winien być symetrystą służbowo, co nawet w niosącej swój PRL-owski garb i służalczej wobec niejednej władzy „Polityce” rozumieją, prawda? Ano nieprawda, jak się okazuje
— zaznacza.
W jednym z fragmentów tekstu „Polityki”, Władyka i Janicki stwierdzają, że bycie symetrystą to „błąd nie tylko polityczny, ale też poznawczy i moralny”.
(…) warto dostrzec, iż Władyka i Janicki zakładają, że dziennikarze walczą o władzę, a nie tylko ją opisują. I do tego proszę mnie nie mieszać, ja ostatnich wyborów ani nie wygrałem, ani nie przegrałem, ja w nich naprawdę nie startowałem
— odnosi się do powyższego fragmentu w swoim artykule Mazurek.
Symetryzm, przestrzegają też autorzy, grozi popadnięciem w błąd poznawczy. A jaka jest alternatywa? Pójście w dziennikarstwo tożsamościowe, co samo w sobie jest oksymoronem. To wszak współczesny hunwejbinizm, branie z partią matką każdego zakrętu, pełna zgoda na bezmyślność i bezrefleksyjność, bo od myślenia i decydowania o kierunku jest wódz. Prof. Władyka zapewne jest do tego przyzwyczajony, ale ja dziękuję, nie tańczę, wolę błądzić na własny rachunek
— pisze Mazurek.
Proszę wybaczyć, ale pouczeń moralnych od „Polityki” przyjmować nie mogę z powodów zdrowotnych i estetycznych. Od śmiechu robią mnie się bowiem grube łydy i zajady
—kończy dziennikarz.
tkwl/”Rzeczpospolita”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/550255-symetryzm-to-blad-mazurek-odpowiada-na-tekst-polityki