Niejaka Sarah Jeong, 30-letnia dziennikarka o azjatyckich korzeniach, specjalizująca się w pisaniu o nowoczesnych technologiach,w tym internetowych, została właśnie członkiem redakcji nowojorskiego dziennika New York Times.
Ale chwilę potem wybuchła afera. Szybkie sprawdzenie jej historii w mediach społecznościowych przez internautów i media konserwatywne wykazało, że pani ma na koncie serię naprawdę brutalnych, a niekiedy i sadystycznych wpisów, skierowanych przeciwko białym ludziom.
Oto kilka przykładów:
O ludzie, to trochę chore jak wiele radości daje mi bycie okrutną wobec starych białych ludzi.
Biali ludzie przestali się rozmnażać. Wszyscy wkrótce wyginą. To był mój plan przez cały czas.
Jeśli biali ludzie są genetycznie predysponowani do szybszego spalania się na słońcu, to logicznie nadają się do życia wyłącznie pod ziemią.
Biali mężczyźni to gówno.
Głupi pieprzeni biali ludzie oznaczają internet swoimi wpisami jak psy sikające na hydranty.
Pani Jeong używała hashtagu #CancelWhitePeople czyli Zlikwidować(usunąć)BiałychLudzi
Pisała także o polityce:
Zrównywałam Trumpa z Hitlerem zanim to stało się modne.
Otwieram usta, by grzecznie powitać zwolennika Republikanów, ale z mojej twarzy płynie tylko nie kończąca się kaskada wymiotów.
Większość tych wpisów pochodzi z roku 2014.
I tu zaczyna się najciekawsze. Jak na czysty język nienawiści rasowej, skierowanej wobec białych, zareagowało szefostwo ikony liberalno-lewicowego dziennikarstwa?
W oświadczeniu New York Times podtrzymuje decyzję o zatrudnieniu Sarah Jeong, dowodząc, że jej wypowiedzi były reakcją na falę agresji z jaką wcześniej zetknęła się w mediach społecznościowych.
Jej dziennikarstwo i fakt, że jest młodą Azjatką uczynił z niej częsty cel prześladowań w internecie. Przez pewien okres czasu odpowiadała na tę agresję imitując retorykę prześladowców. Obecnie zdaje sobie sprawę, że takie podejście służy tylko nakręcaniu agresji. Żałuje tego, co zrobiła, a New York Times nie akceptuje tego.
Przyznają państwo, że to zgrabna formułka. Przy okazji (pada to w oświadczeniu) wyszło na jaw, że redakcja sprawdzała w procesie rekrutacji historię dziennikarki w mediach społecznościowych - co pisała, o czym, z kim. A zatem, wnioskują amerykańskie media konserwatywne, New York Times świadomie zatrudnił tę osobę, zaakceptował jej rasistowskie poglądy. Albo kłamie, że sprawdzał.
Sama Jeong tłumaczy się równie kuriozalnie, jak jej redakcja:
Weszłam w coś, co uważałam za anty-trolling. Było to pomyślane jako satyra, ale bardzo żałuję, że naśladowałam język moich prześladowców. Te komentarze nie były skierowane do szerokiej publiczności, bo ogół publiczności nie brał udziału w kampanii ataków na mnie. Rozumiem, jak bolesne są te wpisy w oderwaniu od kontekstu i więcej tego nie zrobię.
Wnioskujmy logiczne: atak w internecie z jakim się ktoś spotka, uprawnia go do zastosowania w odpowiedzi rasizmu? Zwalnia wszelkie hamulce?
Komentatorka telewizji Fox News Kristine Marsch stwierdziłą:
Hipokryci z New York Timesa świadomie zatrudniają rasistowskiego dziennikarza, który chce „wymazać białą rasę”.
Co ciekawe, w lutym podobna historia spotkała świeżo zatrudnionego przez New York Times dziennikarza Quinna Nortona. Choć właściwie całkiem inna. Kiedy wyszły na jaw jego wpisy internetowe mogące uchodzić za obraźliwe wobec homoseksualistów i osób czarnoskórych, został natychmiast i bezdyskusyjnie zwolniony.
Pytanie, czy rasizm wobec białych jest już OK, można zatem postawić jak najbardziej serio. Możemy też wypatrywać kiedy takie praktyki dojdą i do nas, w końcu siostra New York Timesa ma od kilku dekad ambicję, by rządzić Polakami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/406425-sprawa-sarah-jeong-czy-rasizm-wobec-bialych-jest-ok