Nikt tak radośnie nie witał uchodźców jak Niemcy. Ale to było ponad dwa lata temu. Impreza powitalna się dawno skończyła, plakaty z radosnym „Witamy” po angielsku i arabsku zniknęły z ulic miast. Większość gości zostało, a miesiąc po miesiącu kolejni do nich dołączają, generując przestępczość i wysokie koszty socjalne. Wielu Niemców, także tych, którzy wcześniej radośnie witali przybyszy, przechodzi dziś poważnego kaca i kwestionuje decyzję pani kanclerz Angeli Merkel.
A tak przecież być nie powinno. By nierozgarnięty niemiecki obywatel nie miał wątpliwości po czyjej stronie leży moralna słuszność niemiecka telewizja publiczna ARD wyprodukowała we współpracy z regionalnym nadawcą WDR film fabularny obrazujący „dramatyczną ucieczkę Niemców przed skrajnie prawicowym reżimem do Afryki”. Propagandowa dystopia o nazwie „Wyprawa w nieznane”, bo tak należy to dzieło nazwać, obsługuje wszystkie lewicowe klisze.
Akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości. Europa jest pogrążona w chaosie. Skrajna prawica przejęła władzę w wielu krajach. Niemcy, niegdyś ugruntowana demokracja, zamieniły się w totalitarne państwo, prześladujące muzułmanów, homoseksualistów i „wszystkich myślących inaczej”. Przekaz jest jasny: jeśli będziecie głosowali na AfD, tak będzie wyglądała wasza przyszłość. Czwarta Rzesza, chaos i terror.
Główny bohater, adwokat i obrońca prześladowanych, dowiaduje się, że grozi mu więzienie i postanawia uciec z Niemiec wraz z żoną i dziećmi. Do Afryki, a ściślej do fikcyjnej, nowej Unii Południowoafrykańskiej, stabilnej gospodarczo i politycznie. Tam liczy na hojność i humanitaryzm afrykańskich odpowiedników Merkel. Po drodze przemytnicy wysadzają uciekinierów na maleńkich łodziach przed wybrzeżem Namibii, gdzie gubią jedno dziecko a następnie rejestrują się jako uchodźcy, nie wiedząc, że wciąż grozi im deportacja.
Koncepcja jest prosta jak budowa cepa: obsadzenie Niemców w roli uchodźców ma spowodować, że widz utożsami się z nielegalnymi imigrantami z Afryki, którzy codziennie docierają do wybrzeży Europy. To może być każdy, to możesz być ty. Nie odmawiaj więc gościny przybyszom. W skrócie: nie wierz populistom bo oni czyhają na twoją wolność i otwieraj szeroko ramiona w radosnym geście powitania.
Przekaz jest tak prosty, że wydaje się iż powinien on trafić nawet do najbardziej ociężałych umysłów. Jak się jednak okazuje ARD nie ma aż tak dużego zaufania do swoich widzów, by pozwolić im aby sami wyciągnęli z filmu wnioski. Dlatego po filmie, którego emisja jest przewidziana na 14 lutego, będzie on przedmiotem dyskusji w programie publicystycznym „Maischberger”, gdzie zaproszeni goście wytłumaczą widzom co mają o nim myśleć.
Niemiec ma być otwarty i tolerancyjny, a jeśli nie chce to trzeba go odpowiednio wychować. Można by rzec: nihil novi sub sole, ale toporność propagandowego przekazu jednak zdumiewa. Najwyraźniej twórcy filmu liczą, że Niemcy uwierzą w jego przekaz tak jak niegdyś elity polityczne RFN z Helmutem Kohlem na czele uwierzyły w propagandowa wizję NRD jako siódmej gospodarki świata, spodziewając się, że zastana tam w ramach Zjednoczenia same „kwitnące krajobraze”. Oby się mylili.
-
Do kupienia „wSklepiku.pl”: „Polska i Niemcy. Blaski i cienie tysiącletniego sąsiedztwa”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/374886-propagandowa-dystopia-wielka-ucieczka-z-europy-czyli-jak-niemiecka-telewizja-publiczna-robi-ludziom-wode-z-mozgu