Św. Maksymilian przestrzegał przed panoszącą się demoralizacją przestrzeni publicznej. Te uwagi także nie straciły na aktualności.
Rozglądając się naokół widzimy zastraszający wprost zanik moralności, zwłaszcza wśród młodzieży, a nawet powstają związki – iście piekielne – mające w programie zbrodnię i rozwiązłość – członkowie to owego związku popełnili głośne w Wilnie morderstwo profesora przy egzaminach. Kina, teatry, literatura, sztuka kierowane w wielkiej części niewidzialną ręką masonerii, zamiast szerzyć oświatę, gorączkowo pracują w myśl uchwały masonów „My Kościoła katolickiego nie zwyciężymy rozumowaniem, ale zepsuciem obyczajów”
— alarmował w „Rycerzu Niepokalanej” w 1925 r.
Wczytując się głębiej w ogromną spuściznę pozostawioną przez św. o. Maksymiliana Kolbe widać jak na dłoni dlaczego niektórzy chcieliby wymazać pamięć o jego dokonaniach. Działalność franciszkanina zepchnięta więc zostaje najczęściej do ostatniej fazy jego życia i męczeńskiej śmierci w Auschwitz. A to przecież tylko efekt jego pięknego, głębokiego życia, oddanego w służbę Maryi. Czas na poważne studium jego nauczania. Jest w nich potężny ładunek, który ma szansę odnowić siły narodu.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Św. Maksymilian przestrzegał przed panoszącą się demoralizacją przestrzeni publicznej. Te uwagi także nie straciły na aktualności.
Rozglądając się naokół widzimy zastraszający wprost zanik moralności, zwłaszcza wśród młodzieży, a nawet powstają związki – iście piekielne – mające w programie zbrodnię i rozwiązłość – członkowie to owego związku popełnili głośne w Wilnie morderstwo profesora przy egzaminach. Kina, teatry, literatura, sztuka kierowane w wielkiej części niewidzialną ręką masonerii, zamiast szerzyć oświatę, gorączkowo pracują w myśl uchwały masonów „My Kościoła katolickiego nie zwyciężymy rozumowaniem, ale zepsuciem obyczajów”
— alarmował w „Rycerzu Niepokalanej” w 1925 r.
Wczytując się głębiej w ogromną spuściznę pozostawioną przez św. o. Maksymiliana Kolbe widać jak na dłoni dlaczego niektórzy chcieliby wymazać pamięć o jego dokonaniach. Działalność franciszkanina zepchnięta więc zostaje najczęściej do ostatniej fazy jego życia i męczeńskiej śmierci w Auschwitz. A to przecież tylko efekt jego pięknego, głębokiego życia, oddanego w służbę Maryi. Czas na poważne studium jego nauczania. Jest w nich potężny ładunek, który ma szansę odnowić siły narodu.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/304710-symptomatyczne-w-faktach-tvn-ani-slowa-o-75-rocznicy-smierci-sw-o-maksymiliana-zbyt-ostro-wyrazal-sie-o-klamliwych-mediach?strona=2