W programie TVP „Dziś wieczorem” Grzegorz Januszko, ojciec zmarłej stewardessy Natalii Januszko, gdzie gościł razem z Ewą Kochanowską, powiedział niezwykle symptomatyczną rzecz. Na pytanie: „A do kogo państwo macie największy żal?”, odrzekł „Do chóru osób które robiły to bezinteresownie, nie miały nic do stracenia, które sobie żartowały, tak jak pani Janda na scenie w Opolu. Po co? Czy to tym osobom było do czegoś potrzebne? Czy one nie mają żadnej wrażliwości, żeby sobie takie żarty robić. To było bardzo bolesne”. Ewa Kochanowska dodała, że przez wszechobecną antysmoleńską propagandę zrezygnowała z posiadania telewizora.
Pani Krystyna Janda ostatnio obficie udawania, że rozstała się z rozumem i ma do tego prawo. Przecież nie wszyscy muszą być mądrzy i zrównoważeni. Natomiast od tych, którzy zawiadują rozrywką w TVP należy wymagać trzymania się minimalnych standardów i poszanowania uniwersalnych wartości. W 2012 roku kabareton powierzono Stanisławowi Tymowi. Ten niegdyś wybitny artysta, ostatnimi laty wyraźnie niedomaga humorystycznie i „gazetowyborcza” ideologia przesłoniła mu całkiem wnikliwą ocenę sytuacji. Pisząc dialog dla siebie i Krystyny Jandy na opolską scenę, obsadził Krystynę Jandę jako turystkę z zagranicy:
Ja się polskiego nauczyłam z telewizji. Dwa lata oglądam tylko polską telewizję. Dwa lata co dzień o samolocie. Wy jesteście z innej galaktyki.
Riposta Stanisława Tyma równie błyskotliwa:
Dlaczego? Podobno Rosjanie już kilka razy go umyli.
Trudno się nie zgodzić z panem Grzegorzem Januszko. Po co? Po co w ogóle ruszać ten temat w kpiarskiej konwencji?
W 2010 roku na kabaretonie opolskim mieliśmy jeszcze większą grandę. Zenon Laskowik też postanowił być na czasie i robiąc łamańce powiedział do Waldemara Malickiego:
Panie Waldemarze, obawiam się, że mamy problem z krzyżem.
Pointa tego wysmakowanego skeczu była taka, że Zenon Laskowik rozpościera ręce imitując krzyż, a harcerze w takt piosenki „Gdy strumyk płynie z wolna”, wynoszą go ze sceny. Zupełnie przypadkiem było to stuprocentowo zgodne z jedynie słuszną linią władz, które chciały się pozbyć krzyża z Krakowskiego Przedmieścia.
Na tym festiwalu Zenon Laskowik otrzymał nagrodę Grand Prix. Andrzej Grabowski także w Opolu miał skecz rzekomo o kradzieży roweru. Mało finezyjnie robił aluzje do Smoleńska mówiąc, że:
Rower został wyciągnięty z balkonu laserem przez ruskich,
Niemcy stworzyli sztuczną mgłę, w której mój rower się rozpuścił,
…rower ukradł Antek Macierewicz razem z osobnikiem w okularach i w habicie, którego podsadzał do balkonu. Wiele wskazuje na to, że Antek Macierewicz ma smar na rękach.
W wywiadzie dla „Newsweeka” (30.10.2012) Robert Górski uspokaja opinię publiczną : Nie śmiejemy się z ofiar, ale z przyczyn katastrofy.
Sam dał przykłady eleganckich żartów „smoleńskich” z „Posiedzenia rządu”. Niby wypowiedź premiera Tuska: „Tanie państwo leży przykryte brezentem.” Cytuje też skecz w którym zostaje odmrożony człowiek lodu sprzed tysiąca lat i premier chwali się osiągnięciami technologicznymi człowieka. Na przykład, że potrafił wynaleźć maszyny typu samochód czy samolot. I człowiek lodu mówi: aa, samolot – to widziałem w telewizji, taka pogięta blacha w błocie. Już po jesiennych wyborach wygranych przez PiS w „Łatającym Klubie Dwójki” Robert Górski, jako Tusk roztacza wizję: Co po nich zostanie? Pomnik na Krakowskim i kupa smrodu.
Niezwykle ceniony przez TVP kabaret „Pod Wydrwigroszem” zrobił nawet teledysk, w którym na melodię „Moskwa Odessa” Włodzimierza Wysockiego nabija się z katastrofy smoleńskiej na całego.
Relacja za fakt24.pl:
W teledysku występuje dwóch radzieckich żołnierzy, którzy piją wódkę i przyjmują zlecenie na zasadzenie brzozy w Smoleńsku. Następnie dowódca żołnierzy poleca im wyprodukować sztuczną mgłę, zamknąć ją w magnetycznych bombach i obrzucić taką amunicją samolot. Gdyby jednak bomby okazały się nieskuteczne należy nafaszerować kury trotylem i tak zaatakować samolot. Narracja utworu prowadzona jest w języku polskim z licznymi rosyjskimi wtrąceniami. - I nagle wszystko pękło niby wrzód i finał naszych prac pozostał przykry (…) Bo Pan Antoni chytrze spisek wykrył (…) Jak wielki jest Rzeczpospolitej duch co zrodził tak zajebistego męża stanu”.
Tego typu wyrafinowanych żartów robiących ze Smoleńska groteskę i surrealizm, było przez te lata w TVP dziesiątki. Nie pojawiły się one na wizji przypadkowo. W ten sposób realizowano propagandową linię władzy mającą zrobić z tych, którzy chcą prawdy o Smoleńsku wariatów zrzeszonych w „sekcie smoleńskiej”.
Niestety wykorzystano kabaret do ordynarnego mącenia społeczeństwu w głowach. Przeraża, że często publiczność zaśmiewała się z tych żartów. Ale najgorsze jest to, że osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy, będą nadal decydować jak nas zabawiać w telewizji publicznej.
Pani Zuzanna Olbrychska-Łapicka wieloletnia dyrektor rozrywki w TVP1, odpowiadająca także za Festiwale Opolskie, pozostała jako sekretarz redakcji. A monopolistka kabaretowo-telewizyjna pani Beata Harasimowicz (pisze scenariusze, reżyseruje), która doprowadziła poziom telewizyjnej satyry do dna, gdzie używanie wulgaryzmów jest jednym z podstawowych rekwizytów rozbawiających, a antena jest tylko dla paru będących w układzie kabaretów, też ma się całkiem dobrze.
Jeśli telewizja publiczna ma być medium narodowym nie mogą tam o rozrywce decydować osoby, które się po pierwsze na tym bardzo słabo znają, a poza tym nie widziały niczego niewłaściwego w kpieniu z katastrofy smoleńskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/280726-przyszedl-czas-rozliczenia-decydentow-z-tvp-ktorzy-odpowiadaja-za-kabaretowa-szydere-z-tragedii-smolenskiej