Tradycja komunistyczna to chyba jedyna tradycja, jakiej Czerska broni. Teraz alarmuje w sprawie "Pomnika Wdzięczności" w Legnicy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Patrząc na medialną aktywność gazety Michnika dotyczącą pomników sowieckiej okupacji, trzeba stwierdzić: tradycja komunistyczna to chyba jedyna tradycja, jakiej Czerska broni.

Wszystko inne - tradycje katolickie, narodowe, patriotyczne - gazeta Michnika konsekwentnie, naszym zdaniem, podminowuje i zwalcza. Jedynie w sprawie pomników sowieckich i komunistycznych - „tradycja” okazuje się warta obrony.

Gazeta Michnika broniła intensywnie pomnika Czterech Śpiących. Ten jednak już nie wróci. Nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała przyznać, że mieszkańcy stolicy tego monstrum nie chcą.

CZYTAJ TAKŻE: Presja ma sens! Gronkiewicz-Waltz: Pomnik Czterech Śpiących nie wróci na Pragę. A co z II linią metra? „70 lat czekaliśmy, poczekamy jeszcze te kilka tygodni…”

Wcześniej gazeta Michnika szarżą wpisała się na karty satyrycznej historii polskiej prasy - apelem Seweryna Blumsztajna.

Kuriozalny apel Blumsztajna: Przywróćmy Czterech Śpiących, bo… umawialiśmy się pod nim na randki. Co jeszcze wymyślicie w obronie czerwonoarmistów?

Bitwa przegrana, ale wojna trwa dalej. Weekendowa gazeta Michnika wyznacza nową linię okopów: chce bronić pomnika „Wdzięczności Armii Radzieckiej” w Legnicy. Dla gazety Michnika to oczywiści pomnik wdzięczności bez cudzysłowu.

Argumenty?

W sondażu [warszawskiego] ratusza 70 proc. głosujących opowiada się za przywróceniem pomnika. Podobnie jest w Legnicy. Z przeprowadzonych w 2009 r. badań opinii publicznej CBOS wynika, że 77,8 proc. legniczan pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej nie przeszkadza. Mają sentyment zwłaszcza do stojącej na cokole z żołnierzami dziewczynki, którą nazwali pieszczotliwie Peerelką.

A więc ludzie chcą, ale źli włodarze miasta nie chcą:

Pomnik w Legnicy od dawna przeszkadza jednak lokalnym politykom. Od 1989 r. coraz częściej pojawiały się na nim napisy „Ruscy won”. Pierwszy oficjalny wniosek o jego usunięcie został wystosowany po wyborach w 1990 r. W latach 90. z miasta zniknęły też pozostałe radzieckie pomniki: Rokossowskiego i Lenina.

Istotą oporu ma być więc sentyment do świata zastanego. Waldemar Krzystek, legniczanin, reżyser, tak mówi w gazecie Michnika i chyba również w jej imieniu:

(…) w moim ostatnim filmie „Fotograf”, dziejącym się w Legnicy, policjant mówi: niech ten pomnik zostanie ku przestrodze. I rzeczywiście takie pomniki, jeżeli zostają, to **ku przypomnieniu, w jakich czasach żyliśmy. Jest coś na rzeczy, że temat losów pomnika znów został podniesiony, bo nie pierwszy raz kłuje w oczy. Zło, które symbolizuje, powróciło dziś w całej krasie z powodu sytuacji na Ukrainie. Mamy dziś większą świadomość w społeczeństwie na temat relacji historycznych polsko-rosyjskich. Wcześniej wielu dało się nabrać na odnowę Rosji, marsz ku demokratyzacji.

Dziś w Legnicy żyją Polacy, ale też mniejszość ukraińska i rosyjska, dlaczego więc nie ogłosić społecznego referendum co do losów tego pomnika? To byłby ważny komunikat, jak swoją tożsamość, przeszłość, teraźniejszość postrzegają dziś mieszkańcy Legnicy.

Ciekawe, czy w sprawie pomników nazistowskich gazeta Michnika też zalecałąby powszechne głosowanie…

Prej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych