Mazowiecki niechcący ujawnia teorię dziennikarstwa informacyjnego wg "Gazety Wyborczej": "Bezstronność jest bezsensowna"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Wojciech Mazowiecki z „Gazety Wyborczej” uraczył dziś o poranku widzów Telewizji Polskiej agorową teorią informacji. Przy okazji krytyki klauzuli sumienia i deklaracji wiary nauczycieli, rozprawił się z mitem dziennikarstwa informacyjnego.

W toku rozmowy prowadząca program doszła do przekonania, że chciałaby, żeby nauczyciel zachowywał bezstronność i przekazywał wiedzę nienaznaczając jej swoimi poglądami. Sprowokowany tym stwierdzeniem redaktor z Czerskiej postanowił wyjaśnić pojęcia.

Bezstronność to jest jedno, ja wolę słowo neutralność, bo boję się takiej… To widać często w dziennikarstwie. Jak ktoś się boi narazić politykom, to daje jednej stronie głos, drugiej stronie głos – minutowo wszystko się zgadza, tu było pół minuty i tam, a ty słuchaczu, widzu, wybierz sobie, masz bezstronnie podane…

— stwierdził z kpiną, degradując pojęcie bezstronności. Na tę wykładnię zareagowała przytomnie dziennikarka TVP Info, przypominając że w dziennikarstwie jednak powinno się podać obie strony i zachować bezstronność, ponieważ widz czy czytelnik powinien sobie sam wyrobić zdanie.

Nie mówię o komentarzu i o komentowaniu, ale o takim typowym dziennikarstwie informacyjnym

— podkreśliła. Redaktor „Gazety Wyborczej”, jednoznacznie się od tego odżegnując, wygłosił telewidzom teorię dziennikarstwa informacyjnego według redaktorów z Czerskiej.

W dziennikarstwie nie powinno się uciekać w dezinformację, że ja się boję nazwać rzeczy po imieniu. Zamiast samemu powiedzieć, bo tak uważam, bo tak to oceniam…

— stwierdził Mazowiecki i zaprezentował wyznawaną teorię na przykładzie informacji „o klauzuli sumienia w szkole”.

Jak ja bym przedstawiał newsa, to bym powiedział, że to jest groźne dla przyszłości szkoły, bo klauzula sumienia rozszerza się również na szkoły i jest to dość absurdalne zjawisko pod naciskiem Kościoła. Natomiast jest takie dziennikarstwo, daleko nie sięgając, że dziennikarz nic by nie powiedział. Oto zobaczmy, co się dzieje w szkole: jedna osoba powiedziałaby to, co ja przed chwilą, a druga osoba powiedziałaby: nie, w katolickim państwie mamy prawo, jest większość katolicka. I ty, czytelniku sobie wybierz. Taka bezstronność jest bez sensowna, dlatego że widz/słuchacz dostaje sieczkę

— podsumował mistrz obiektywnego pióra. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości na czy miałoby polegać neutralne dziennikarstwo, Mazowiecki – zgodnie ze swoją teorią informacji – podpowiada widzowi jakie ma wyciągnąć wnioski:

To chodzi o to, żeby była pewna neutralność, że pewne poglądy i takie i takie przedstawiamy, ale jednak dziennikarz jest po to, żeby przedstawiać komuś świat jak on go widzi. Widz nie musi się z tym zgadzać, ale wie, że ten dziennikarz tak go będzie przedstawiał, a ten dziennikarz w tym programie, w tej gazecie, tak…

Jak widać, dziennikarstwo informacyjne jest w „Gazecie Wyborczej” jedynie wykpiwaną pieśnią przeszłości. News nie może być bezstronny. Ma być opinią i komentarzem. Można mieć uzasadnione obawy, że czytelnicy Wyborczej nie zdołali się jeszcze zorientować czym są karmieni.

mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych