Pięć ton skarbów wyłowionych z Wisły. Archeolodzy znaleźli elementy Pałacu Kazimierzowskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Marmurowe elementy stołecznego Pałacu Kazimierzowskiego m.in. obeliski, podstawy do nich z kulami i fragment balustrady. zrabowane przez Szwedów w XVII w. w czasie potopu i zatopione w Wiśle przy próbie wywiezienia, odnaleźli podczas prac w rzece archeolodzy.

Prace archeologiczne na obszarze stołecznej Wisły zaczęły się w 2009 r.

Dr Hubert Kowalski z Uniwersytetu Warszawskiego znalazł informacje, że na terenie Warszawy mogły zatonąć barki z zabytkami zrabowanymi przez Szwedów podczas potopu w XVII w., które usiłowali wywieźć. Postanowiliśmy zacząć ich szukać. Trwało to przez trzy lata. W 2011 r. znaleźliśmy pierwsze z nich. Potem w 2012, 2013 i 2015 r. wydobyliśmy kolejne. Łącznie to już prawie 20 ton zabytkowych marmurów

— mówił podczas konferencji prasowej zorganizowanej na terenie badań członek ekipy Marcin Jamkowski.

Jak podkreśliła biorąca udział w czwartkowej konferencji minister kultury Małgorzata Omilanowska Wisła to jedna z najbardziej kapryśnych rzek Europy.

Ma bardzo trudne dno, gdzie piach sięga do 8-10 metrów głębokości i robi z tym piachem co chce

— mówiła, wyrażając radość z obecnych znalezisk, których waga jest oceniana na pięć ton.

Widzimy tu fragmenty dużego portalu, może wejściowego. Można z nich wyczytać, że był ujęty parami podpór. Zewnętrzna zapewne była filarem czworobocznym, a wewnętrzna kolumną. Znaleziono też cztery obeliski i podstawy pod nie, charakterystyczne dla ich ustawiania, w postaci plint (mała płytka pod bazą kolumny-PAP) spoczywających na czterech kulach. Są też podstawy jednej z ościeży bramy, bazy i trzony kolumn i filarów, kapitele, gzymsy i fragment balustrady marmurowej z tralkami. Wszystkie wykonane ze wspaniałych materiałów, co świadczy o tym, że to była naprawdę kosztowna budowla

  • oceniła minister.

Jej zdaniem obeliski mogły się znajdować w zwieńczeniu tego portalu.

Bo XVII-wieczna architektura takimi wzorami się posługiwała. W Polsce popularny był zwłaszcza wzornik barokowego architekta włoskiego Giovanniego Battisty Gisleniego. Dlatego porównując to co znaleźliśmy z jego rysunkami czy pracami będziemy mogli z dużym prawdopodobieństwem zrekonstruować kształt portalu. Liczymy, że da się także oszacować jego wielkość. Wszystko wskazuje, że znaleziska pochodzą z Pałacu Kazimierzowskiego

— powiedziała Omilanowska.

Jak podkreślił Jamkowski, podczas wydobywania znalezisk najtrudniejsze jest znalezienie miejsca, w którym się znajdują.

Zaczęliśmy to robić z pomocą urządzeń elektronicznych - sonarów, echosondy, profilomierza osadów dennych, które w mętnej wodzie widzą, co znajduje się na dnie, a nawet w głębi piachu. Używając tego sprzętu typowaliśmy obszary, którymi warto się zainteresować. Później zaczęliśmy nurkować. Na tych przepięknych marmurach odnaleźliśmy m.in. królewski herb Wazów, czyli Snopek, co nie pozostawia wątpliwości co do ich pochodzenia, a ich wartość jest bezcenna

— zaakcentował.

Poszukiwacze nie koncentrują się tylko na wydobywaniu tych zabytków.

Opowiadamy szeroko ich historię. Zależy nam by przybliżyć dzieje znanego wydarzenia jakim był potop szwedzki z mało znanej perspektywy, czyli rabunku dokonywanego przez Szwedów. Dlatego kręcimy razem z Konstantym Kulikiem dla telewizji film dokumentalny pt. „Uratowane z potopu”, którego premiera jest planowana na przyszły rok. Prace poszukiwawcze oczywiście będą kontynuowane

— zapowiedział Jamkowski.

Minister kultury, mówiąc o możliwym przyszłym miejscu ekspozycji znalezisk podkreśliła, że mogą to być placówki zajmujące się historią Warszawy, mające takie możliwości terenowe.

Czyli np. na dziedzińcu czy w ogrodach Zamku Królewskiego. Możemy myśleć też o muzeum historii miasta, wreszcie o terenie Cytadeli i tworzeniu tam szeroko zakrojonego lapidarium, bo teren wokół Muzeum Historii Polski, które tam wkrótce powstanie też się do tego nadaje. Moim marzeniem jest, by to nie była taka prosta wystawa kamieni, tylko wystawa, w której można też pokazać narrację tłumaczącą historię im towarzyszącą

— podsumował Omilanowska.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych