"G...o Felieton" Środy czy może feministyczna g...o prawda?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/Gazeta Wyborcza
Fot. wPolityce.pl/Gazeta Wyborcza

Nie sądziłam, że kiedyś to nastąpi. Ba, byłam przekonana, że nigdy w życiu nie napiszę takiego zdania, ale muszę. Otóż pierwszy raz zgadzam się z prof. Magdaleną Środą. A dokładniej z jej przesłaniem w publikacji „Gówno felieton”, że rozrywka w telewizji, ta dla „gawiedzi” - jak ją nazwała feminista - jest na żenującym poziomie.

Do tego rozumiem zdenerwowanie profesorki tym, że siedzi Polak przed tym „pudełkiem z propagandą” i łyka jak leci od brzegu wszystko, co usłyszy i zobaczy. Zatem, pełna zgoda Pani Środo, jednak tylko w tym kontekście. Bo to co pisze Pani dalej, to istny bełkot, żeby nie użyć słowa zawartego w tytule… Środa ubolewa nad wsią, a szczególnie, co oczywiste, nad kobietami na wsi. Polska wieś cierpi na brak gender. Wieś, zawładnięta przez Kościół i patriarchalne nauki z ambony, szalenie uwikłana jest w stereotypowy podział ról płciowych na damskie i męskie. Taka sytuacja w państwie europejskim jest niedopuszczalna. A wszystkie te wnioski filozofka wyciągnęła oglądając reality show „Rolnik szuka żony”.

Niewątpliwie rolnicy mają problem ze znalezieniem osób do brudnych robót, takich jak: skubanie pierza, sprzątanie, mycie garów. Tradycyjna żona jest do tego najlepsza. Rolnik dziś jest bardzo nowoczesny, obsługuje wiele maszyn, ale jego wypasione (bo takie są w programie) gospodarstwo potrzebuje żony, czyli osoby do prac, którymi rolnik gardzi

— pisze autorka „Gówno felietonu”.

Konwencja programu jest taka, że kobiety to „chłopcy od brudnej roboty”. Bohaterowie - rolnicy zmuszają kobiety niemal do niewolnictwa. Każą ręcznie zbierać ziemniaki z pola, doić krowy i karmić kury. Profesorka sugeruje, że te zajęcia uprzedmiotowiają kobiety. To nieetyczne. A przede wszystkim niesprawiedliwe! Dlaczego, podczas, gdy rolnik, dla przyjemności zapewne, jedzie sobie wypasionym traktorem w pole orać, to jego żona w tym czasie musi karmić zwierzęta? Tak się nie godzi. To praca ponad kobiece siły. Wiadomo, że kobieta ma inne „przeznaczenie”. Zapewne powinna „leżeć i pachnieć”, aż rolnik nie wróci z obejścia. Kolejny raz okazuje się, że Środzie brakuje konsekwencji. Czy to nie przypadkiem bojowniczki o gender niezmordowanie walczą o równouprawnienie? Czy to nie one nawołują, że nie ma prac typowo męskich i typowo damskich? Wychodzi na to, że feministki najpierw napiętnują facetów za to, że nie pozwalają kobietom wykonywać zawodów, które są stereotypowo przypisane mężczyznom, a zaraz potem ubolewają, że kobiety na wsi zmuszone są do pracy, która zdecydowanie bardziej pasuje do mężczyzn. A na domiar złego, to kobiece „upokorzenie” jest pokazywane w telewizji publicznej, ku rozrywce dla gawiedzi.

Na koniec jednak muszę Środę jeszcze bardziej rozczarować. Wbrew jej przeświadczeniu, że kandydatki na żony rolników zmusza się na wizji do tych wszystkich czynności, które im uwłaczają i są ponad ich fizyczne możliwości,  to prawda jest taka, że panie biorą w tym udział na własne życzenie. Nikt nie zrobił łapanki na ulicy. Nikt ich podstępnie nie zaciągnął przed kamery. Te panie dobrowolnie zdecydowały się na odegranie roli „rolniczki”. I związku z powyższym, feministki nie mają tu nic do roboty. Tych pań nie trzeba bronić przed „wyzyskiem seksualnym ani przed molestowaniem, niewolnictwem czy pogardą” jak sugeruje etyczka.

Ciekawe, czy autorka „Gówno felietonu” równie emocjonalnie opisze spot telewizji TVP promujący związki jednopłciowe. Mam dla niej małą podpowiedź , jak może kolejny raz spróbować udowodnić swoją użyteczność społeczną. Otóż w owej reklamie homoseksualizmu nie ma równości. Jedna z pań (żona?) jest na świeczniku, podczas gdy druga jest tylko „kamerzystą”. Uważam, że jest za mało gender w genderze i szczerze doradzam zająć się tym spotem, zanim wypatrzy to jakaś inna narwana feministka i zbierze laury za spostrzegawczość. No i jest jeszcze inny problem do opisania. Okazuje się, że „polskie chłopy” zaczynają się organizować. Postanowili stanąć okoniem do gendera i założyli pierwsze w Polsce „Koło Chłopów Wiejskich”. Zapowiedzieli, że będą bronić tradycji i rodziny. To dopiero wyzwanie dla genderystki. Jeśli inni pójdą w ich ślady, to nici z seksmisji.

Czytaj więcej: Dawno się tak nie uśmialiśmy. Środa wnerwiona programem „Rolnik szuka żony”. Bo nie ma w nim gender!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych