Polscy marynarze uratowali kilkadziesiąt osób na Morzu Śródziemnym

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.YouTube
fot.YouTube

23 września wieczorem statek „Santa Giorgina”, dowodzony przez polskiego kapitana Janusza Górkę, uratował życie grupie nielegalnych imigrantów z Afryki.

„Santa Giorgina” to jednostka należąca do niemieckiego armatora. Dowodzi nią Janusz Górka, a oficerami są polscy marynarze. We wtorkowy wieczór dowodzący statkiem otrzymali informacje o dryfujących łodziach. Były one wypełnione nielegalnymi imigrantami z Afryki i co wyjątkowo niebezpieczne były też przeciążone. Morskie Centrum Koordynacji Ratunkowej z Rzymu nakazało statkowi zawrócić z obranego kursu i udzielić pomocy zagrożonym pontonom.

Jako pierwszy na miejsce dotarł statek „Karen Mearsk”, który uratował 160 osób, w tym rodzącą kobietę. Jednostka dowodzona przez Polaków pomogła 60 pasażerom kolejnej łodzi z Afryki.

Łódź była koszmarnie przepełniona, pasażerowie nie mogli się ruszać

— mówi mówi starszy mechanik „Santa Giorginy”, Andrzej Abramowicz

Z trudem wchodzili po trapie. Uchodźcy mówili, ze płynęli już piąty dzień. Jeden z nich miał umrzeć podczas podróży i ponoć został wyrzucony za burtę. Opowiadali też, że zanim do nich dotarliśmy, minęły ich dwa inne statki, które nie udzieliły pomocy. To wygląda na zorganizowany przerzut, który mógł zakończyć się wielką tragedią

Dowodzony przez kapitana Janusza Górkę statek „Santa Giorgina” początkowo zmierzał do jednego portów w Libii. Aby wysadzić na ląd uratowanych imigrantów udał się do Catanii na Sycylii.

dziennikbaltycki.pl/tk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych