Wygrała walkę z nowotworem, teraz przegrywa z polską służbą zdrowia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

Dla Pani Julity Kaczor ostatnie lata były najcięższymi w jej dotychczasowym życiu. Warszawscy lekarze stwierdzili u niej rzadki przypadek nowotworu krwi - zespół POEMS z polineuropatią.

Po kilku latach dramatycznej walki, lekarzom udało się uśpić chorobę i dać kobiecie szansę na powrót do normalnego życia. Julita Kaczor jako pierwsza osoba na świecie, chora na ten rodzaj nowotworu, przeszła operację przeszczepu szpiku kostnego.

Do Warszawy trafiłam cztery lata temu. Wtedy zdiagnozowano u mnie nowotwór. Tam zaczęło się właściwe leczenie. Jestem jedyną osobą na świecie, u której wykonano przy tej chorobie przeszczep szpiku. Lekarze którzy się mną tam zajęli doprowadzili chorobę do końca. I teraz pozostaje kwestia rehabilitacji. Nie mogę dostać się do żadnej placówki, wszędzie słyszę że oczekiwanie wynosi dwa lata, z tym że ja muszę tę rehabilitację odbyć natychmiast

—mówi TVP Julita Kaczor.

Pani Julita trafiła po operacji do Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w Konstancinie. Kiedy skończył się czas rehabilitacji przysługujący chorej, została bez pomocy. Na kolejne przyjęcie do Centrum musi czekać 2 lata. To efekt przepisów, które ograniczają pracę placówki w Konstancinie.

Dla Julity Kaczor dwa lata to za długo. Boi się, że udana operacja może pójść na marne. Julita chce znów zacząć chodzić i wrócić do normalnego życia. Jeżeli jednak nie wznowi rehabilitacji, tak się nie stanie.

Władze Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w Konstancinie, po dziennikarskiej interwencji. zgodziły się w końcu na przyjęcie Julity Kaczor w trybie pilnym. Oznacza to jednak, że ponowna rehabilitacja rozpocznie się dopiero za pół roku.

tvp.info/tk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych