Kawa pobudza. Jednak to, co przeżyła młoda Szwedka, nie ma nic wspólnego z normalnym działaniem tego napoju. Filiżanka kawy z McDonald’s mogła kosztować ją życie.
24-letnia Hanna Tenman kupiła kawę cappuccino w restauracji w Malmö i zabrała ją do pracy. Chwilę później przekonała się, że w znajduje się w niej silnie żrąca substancja.
Po kilku łykach poczułam, że moje gardło płonie. Chwilę później kubek z kawą dosłownie rozpuścił się w moich dłoniach
— relacjonuje poszkodowana.
Według pracowników sieciówki to nie pierwszy taki przypadek. W przeszłości zdarzało się już, że klienci dostali kawę z niebezpieczną substancją. To środek czyszczący, który pozostał po niedokładnym wypłukaniu ekspresu.
24-latka nie chciała przyjąć rekompensaty w postaci nowej kawy, bo tylko tyle zaproponowano jej w zamian. Otrzymała więc zwrot pieniędzy.
Hanna twierdzi, że widziała w lokalu opakowanie po środku chemicznym, który był w jej kawie. Przy jego stosowaniu należy używać rękawic i okularów ochronnych. Zamierza też skierować sprawę do sądu i domagać się odszkodowania.
bzm/thelocal.se
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/209220-pieklo-w-gebie-kawa-z-mcdonalds-wypalila-kobiecie-gardlo