W Europie każdego dnia dochodzi do prześladowania chrześcijan. Jak się temu przeciwstawić? Zacznijmy od solidarności w najbliższych wyborach Polsce. Kontrrewolucja zawsze zaczyna się od małych kroczków.
Nie jest tajemnicą, że chrześcijaństwo jest najmocniej prześladowaną religią na świecie. Mordowanie wyznawców Chrystusa ma miejsce szczególnie na Bliskim Wschodzie, o czym co rusz informują kolejne organizacje. Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie zorganizowało właśnie na Malcie konferencje. „Czy chrześcijanie przetrwają prześladowania?”Obradom przewodniczył kard. Mauro Piacenza. Wśród zaproszonych prelegentów byli chrześcijanie z Afryki i Bliskiego wschodu, gdzie prześladowań wyznawców Chrystusa jest najwięcej. Dane są porażające. W Libanie od 1983 roku liczba chrześcijan spadła o 30 proc.; w Iranie od 1979 – o 60 proc. W Betlejem w 1948 chrześcijanie stanowili 85 proc. mieszkańców, dziś – 12 proc. Do końca samego 2013 roku tylko w Syrii znalazło się na liście męczenników 213 chrześcijan. Według KAI duże zainteresowanie wzbudziło wystąpienie dyrektora Stowarzyszenia z Francji Marca Fromagera. Prelegent dowodził, że w Syrii sprawdza się scenariusz iracki, tzn. „oczyszczanie” kraju z chrześcijan. W swoim wystąpieniu pytał, czy trzeba jeszcze ukazywać szerszy scenariusz, który ukazywałby strategię tworzenia Bliskiego Wschodu bez chrześcijan.
Niestety okazuje się, że nie tylko na miejsca kipiące od religijnych konfliktów są naznaczone chrystofobią. W innym stopniu, i na innym poziomie to samo spotyka Europę, gdzie chrześcijanie nie są oczywiście mordowani, ale w odpowiedni sposób dotyka ich atmosfera nagonki. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że niewiele potrzeba by przeobraziła się ona w realne działania wrogów Chrystusa. Pierwsze tego symptomy już widać. W Europie każdego dnia dochodzi do prześladowania chrześcijan - wynika z najnowszego raportu przygotowanego przez Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan.
Gosc.pl podaje, że celem ataków są przeważnie kościoły i związane z nimi miejsca. Według portalu nie ma dnia, by we Francji czy Niemczech nie dochodziło do profanacji chrześcijańskich miejsc kultu. W Belgii natomiast incydenty takie są odnotowywane przez policję co dwa, trzy dni. Z raportu wynika również, że skala agresji wciąż się powiększa. W 2013 roku zanotowano 241 incydentów, z czego 133 to akty wandalizmu w miejscach kultu. Jeżeli do tych statystyk dodamy powszechną „dyktaturę laicyzacji”- walkę z symbolami chrześcijańskimi w przestrzeni publicznej, nakaz akceptacji sprzecznego z wiarą prawa ( adopcja dzieci przez pary homoseksualne, przymus przeprowadzania aborcji, eutanazji etc.) i coraz powszechniejsze wyśmiewanie chrześcijan w medialnym dyskursie- to okazuje się, że problem nie jest przejawem histerii. I ma on również swój początek. Jaki? Widzimy go niemal każdego dnia, od kiedy do Sejmu weszli jaskiniowi antyklerykałowie z partii Janusza Palikota. Środowisko skupiające polityków, niektórych celebrytów i dziennikarzy od czasu „show” z sikaniem na znicze i kopaniem staruszek z „młodymi, wykształconymi w wielkich ośrodków” w głównych rolach na Krakowskim Przedmieściu, stara się pobudzić agresję wobec chrześcijan. Jedni uderzają w prostacko-komunistyczno-dziecinny target ( spot wyborczy Ryfińskiego, „komik” Kuba Wojewódzki z żartami na poziomie prowincjonalnego stand up na farmie lewaków w Kalifornii ). Inni tworzą ramy ideologiczne dla zacietrzewionej antychrześcijańsko inteligencji ( profesorki duet Środa- Hartman), zaś ostatni, co już nie będą nigdy pierwszymi ( Janusz Palikot i jego nowa książka „Zdjąć Polskę z krzyża”) łechtają zblazowanych New Agem hipisów. Wszyscy mają jednak ten sam cel- zbudować niechęć do krzyża i wyznawców Żyda z Nazaretu ( ach ten Żydo- sceptycyzm!).
Podobne zabiegi, choć rozłożone w czasie, doprowadziły do opisywanej wyżej chrystofobii w Europie. My jednak mamy tą przewagę, że możemy w porę powstrzymać „inwazję barbarzyńców”. Jak to zrobić? Marc Fromager mówiąc o prześladowaniach na Bliskim Wchodzie i w Afryce uznał, że przetrwanie wyznawców Chrystusa zależy od solidarności chrześcijan z całego świata. Zacznijmy od solidarności w najbliższych wyborach w Polsce i odeślijmy polskich neojakobinów tam gdzie jest ich miejsce. Kontrrewolucja zawsze zaczyna się od małych kroczków. W końcu oni tak wprowadzili na salony chrystofobię i mowę nienawiści. A czy ktoś się spodziewał, że niszowy Jerzy Urban będzie miał naśladowców w meinstreamowych mediach i Sejmie?
Pisałem jakiś czas temu, że czas zamykania się w getcie dla chrześcijan się kończy. Średniowieczni „marranos” zamykali okiennice nie dlatego, że byli prześladowani, ale dlatego, że czuli zawstydzenie. To samo robili chrześcijanie w Europie po rewolucji lat 60-tych. Widać do czego doprowadziło oddanie pola lewakom.
Łukasz Adamski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/195935-ten-raport-pokazuje-dlaczego-tak-wazne-jest-odeslanie-neojakobinow-w-niebyt