W tym momencie ten muzyk ma w Chorwacji status barda narodowego, a jego koncerty już od dłuższego czasu przyjmują wyraz wielkich uroczystości narodowych celebrujących Boga, ojczyznę oraz miłość do rodziny i bliźniego.
Chorwacki bohater
Właśnie ze względu na podkreślenie tych wartości, o których śpiewa w swoich pop-rockowych piosenkach, lewicowo-liberalny establishment w Chorwacji i za granicą nie może go znieść i nieustannie go atakuje. To jednak tylko czyni go jeszcze większym bohaterem w oczach Chorwatów.
Nazywa się Marko Perković, ale bardziej znany jest pod pseudonimem Thompson. Pseudonim jest nawiązaniem do czasów, gdy w latach 1991-1995 jako ochotnik walczył w wojnie o niepodległość Chorwacji. Młody Perković dostał do rąk stary amerykański karabin maszynowy Thompson. Niedługo potem udało mu się zdobyć lepszą broń, ale przydomek mu został.
Przez ostatnie dwa lata Perković nie pojawiał się publicznie. Powodem była choroba jego nastoletniego syna Ante Mihaela, który miał kłopoty ze sercem. Sytuacja przez dłuższy czas nie wyglądała dobrze, dlatego w Chorwacji zorganizowano modlitwy o jego powrót do zdrowia. W połowie tego roku, po udanej operacji, stan zdrowia Ante Mihaela poprawił się. Rodzina i przyjaciele namawiali Thompsona, aby ponownie stanął na scenie. Pierwszy koncert odbył się w sierpniu w Imotskim, kolejny zaś w Dugopolju niedaleko Splitu, gdzie artysta wystąpił jako jedyny wykonawca.
Obydwa koncerty, jak to zwykle bywa w przypadku Thompsona, stały się świętem narodowym, na które przybyło dziesiątki tysięcy fanów artysty. Jego piosenki budzą to, co w człowieku najlepsze: wiarę, dumę, miłość do ojczyzny i bliźniego, poczucie odpowiedzialności, solidarność.
Henryk Sienkiewicz pisał, że tworzy sztukę, „ku pokrzepieniu serc”. Obecnie w Chorwacji nie powstaje wiele dzieł sztuki, które pasowałyby do tego opisu. Thompson jest jednym z niewielu, którego koncerty z takimi utworami jak „Ako ne znaš što je bilo” (Jeśli nie wiesz, jak to było) są tego rodzaju sztuką.
Chorwat urodzony w 1966 roku w Čavoglave, wiosce w kontynentalnej części Dalmacji, szerszej publiczności dał się poznać, gdy w 1991 roku napisał poemat wojenny o swojej rodzinnej wiosce. „Bojna Čavoglave” (bojna – hr. batalion) to piosenka, w której Perković śpiewał o tym, jak jego wieś nigdy nie wpadnie w ręce „bandy czetnickiej”, czyli zbuntowanych Serbów, którym pomagał reżim Slobodana Miloševicia oraz o tym jak Chorwaci będą bronić swojej wolności i ojczyzny.
To była dokładnie taka piosenka, jakiej Chorwaci w tamtym momencie potrzebowali – autentyczna, pełna patriotycznego zapału, buntu wobec mocniejszego wroga i determinacji w obronie atakowanego domu. Stała się bardzo popularna i dziś jest utworem-hymnem popularyzującym naszą wojnę o niepodległość.
Oznaczało to także początek kariery muzycznej młodego chłopaka z Čavoglava, który większość swojego dzieciństwa spędził bez ojca, pracującego jako robotnik w Niemczech.
I w tym sensie historia Thompsona staje się typowo chorwacka, ponieważ w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku wielu Chorwatów wyemigrowało z Zagory (ale także z innych części Chorwacji) do Niemiec, po tym jak komunistyczny dyktator Josip Broz Tito podpisał porozumienie z niemieckim kanclerzem Willym Brandtem. Z jednej strony była to migracja zarobkowa, ludzi zamieszkujących słabiej rozwinięte części Chorwacji, ale też polityczna, bo chodziło o Chorwatów, którzy nie byli członkami partii komunistycznej i dlatego było im trudniej wspierać ich rodziny. Dyktatorowi Tito odpowiadało wysyłanie chorwackich patriotów za granicę – zarówno ze względu na pieniądze, jakie dostarczali do domu, jak i dlatego, że byli daleko od kontrolowanego przez niego reżimu.
Motywy folklorystyczny
Muzyka Thompsona przeszła z biegiem czasu ewolucję estetyczną i koncepcyjną. Jego pierwsze utwory z początku lat dziewięćdziesiątych były piosenkami popowymi, z typowymi motywami miłosnymi. Później utwory nabrały powagi, a punktem zwrotnym była płyta „Vjetar s Dinare” (Wiatr z Dinary) z 1998 roku. Na tej płycie Perković ukazuje się jako wykonawca profilowany, wykonując utwory, które wiele zawdzięczają hard rockowi, przy którym dorastał, ale także motywom folklorystycznym. Niektórzy krytycy mówili także o podobieństwach z zespołem Gorana Bregovicia Bijelo Dugme oraz stylu, który prezentowali w latach siedemdziesiątych określanego terminem „pasterskiego rocka”. Tekstowo jego piosenki czyta się jako odę ojczyzny i narodu. Utwór „Lijepa li si” (Jesteś piękna) z tego albumu jest tego dobrym przykładem. Thompson śpiewa tu o takich regionach Chorwacji jak Dalmacja, Slawonia, Lika, Istria i inne. Utwór stał się nieoficjalnym hymnem Chorwacji, a chorwaccy kibice regularnie śpiewają go na meczach narodowej drużyny piłkarskiej.
Motywy chrześcijańskie i słowa wyrażające miłość do Boga są obecne w jego pieśniach coraz wyraźniej. Thompson na scenie i w teledyskach regularnie występuje z medalionem św. Benedykta na szyi, a album z 2013 roku nosi tytuł będący cytatem tego świętego, „Ora et labora”.
Marko Perković zaczął wypełniać stadiony i hale sportowe, a nieżyjący już chorwacki krytyk rockowy Darko Glavan porównał go do Brucea Springsteena i jego albumu The Rising, pisząc, że jest to ten sam rodzaj połączenia przemyślanego patriotyzmu i stadionowego rocka.
Trzeba zaznaczyć, że Glavan, jeden z najważniejszych publicystów rockowych w historii Chorwacji, w swoich pozytywnych tekstach na temat Thompsona był izolowany w kręgach lewicowo-liberalnych. Przytłaczająca większość z nich demonizowała Thompsona, opisując go starymi frazesami używanymi do opisania postaci konserwatywnych – „faszysta”, „skrajna prawica” itp. Odkąd pamiętam Perković był i wciąż jest krytykowany za to, że „Bojna Čavoglave” zaczyna się od okrzyku „Za dom spremni”, którego używali także ustasze, członkowie reżimu kolaboracyjnego podczas II wojny światowej. Perković broni się, twierdząc, że tego pozdrowienia używano jeszcze przed ustaszami i że ma ono dłuższą historię w chorwackiej tradycji narodowej.
Gdy niektóre media opublikowały nagranie piosenek „Jasenovac i Gradiška Stara”, celebrujących zbrodnie ustaszów na Serbach i którą rzekomo śpiewa Thompson, ten zaprzeczył, twierdząc, że to montaż, a w jednej z rozmów określił utwór jako „obrzydliwy”. Piosenkarz kilkakrotnie dystansował się od reżimu ustaszów, potępiając jego zbrodnie i stwierdzając, że inspiracją jego utworów zawsze była wojna o niepodległość Chorwacji toczona w latach dziewięćdziesiątych.
Oczywiście jego wypowiedzi nie pomogły, a negatywny rozgłos generowany latami przez lewicowe media nadal go prześladował. Właśnie z tego powodu jego koncerty zostały zakazane w Niemczech, Austrii i Słowenii. Najczęściej było to spowodowane naciskami stowarzyszeń lewicowych lub żydowskich, które określały Thompsona jako faszystę. Artysta nie jest także mile widziany w niektórych chorwackich miastach, gdzie dominujące wpływy ma lewica – np. w Rijece i Puli.
Kiedy w 2018 roku w Zagrzebiu zorganizowano powitanie chorwackich piłkarzy, którzy zostali wicemistrzami świata, Luka Modrić i jego koledzy poprosili, aby Thompson zaśpiewał z nimi „Lijepa li si”. Tak się stało, ale tylko dlatego, że nalegali na to piłkarze. Chorwackie media tradycyjnie skrytykowały później występ Thompsona.
Pomimo tej nienawiści postkomunistycznego lewicowego establishmentu do Perkovicia, który dominuje w Chorwacji, artysta pozostaje najważniejszą postacią kultury popularnej w tym kraju. Jego nowa piosenka „Jeśli nie wiesz, jak to było”, poświęcona jest pamięci wojny o niepodległość („Jeśli nie wiesz, jak to było, zapytaj bohaterów…”, śpiewa Thompson) i o pamięci, którą lewica stara się wymazać z narodowej historii.
Unika tematu wojny, bo nie chce, żeby determinowała ona politykę historyczną i tożsamość narodu. To co promuje lewica to antynarodowa, globalistyczna idea z wyraźnie widocznym wpływem tendencji pojugosłowiańskich wraz z odmową rozliczenia się ze zbrodniami komunizmu.
Mimo to Chorwacja buduje swoją tożsamość na duchowym dziedzictwie wojny o niepodległość. Chodzi jednak o proces, który nie zachodzi w elitach chorwackiego społeczeństwa, ale w samym narodzie. Proces ten, naznaczony wartościami takimi jak duma, miłość i wiara, jest rodzajem ruchu „oddolnego”. Fenomen Thompsona jest jego wyrazem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/705452-chorwacki-bard-ktorego-nienawidzi-lewica