Wystawa krakowskiego malarza Ignacego Czwartosa, która w sposób alegoryczny opowiada o polskich ofiarach dwóch totalitaryzmów i która była ocenzurowana przez byłego polskiego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, będzie pokazana w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim od 7 czerwca.
Historia była dość głośna. Prace artysty pt. „Polskie ćwiczenia z tragiczności świata. Między Niemcami a Rosją”, wybrane przez 15-osobowe jury miały się znaleźć w Polskim Pawilonie na biennale w Wenecji. Decyzję jury potwierdził ówczesny minister kultury Piotr Gliński. Tymczasem w grudniu ubiegłego roku nowy minister kultury Sienkiewicz zdecydował, że tak się nie stanie. Zamiast wystawy obrazów, które w sposób nieagresywny, ale bardzo mocny pokazywały cierpienia polskiego narodu, ministerstwo zdecydowało, że Polskę będzie reprezentował polsko-ukraiński projekt „Powtarzajcie za mną”.
Sienkiewicz nigdy nie wyjaśnił precyzyjnie swojej decyzji, ale indykatywna jest odpowiedź Marty Czyż, kuratorki projektu, wysłanego do Wenecji zamiast prac Czwartosa, która opisała artystę jako „malarza faszystowskiego”. Uzasadnieniem tej decyzji było okrzyknięcie go w mediach III RP „artystą prawicowym”, a jego wystawy jako „celebrację martyrologii polskiej, która nie powinna nigdzie Polski reprezentować”.
Mimo tego, wystawa pojawiła się w Wenecji. Jej kuratorzy Piotr Bernatowicz i Dariusz Karłowicz zorganizowali ją podczas biennale niedaleko Pawilonu Polskiego. Zdaniem organizatorów wystawa wywołała mocne reakcje, które przekroczyły ich oczekiwania, mimo tego, że była zaprezentowana poza oficjalnym programem i pozbawiona wsparcia potężnych instytucji promocyjnych.
Teraz wystawa ta ponownie zawita do Warszawy, a jej otwarcie zaplanowane na najbliższy piątek o godzinie 19:00 w siedzibie Centrum Sztuki Współczesnej.
Dlaczego wystawa Czwartosa tak bardzo niepokoi obecną władzę, że gotowa jest ją tak usilnie cenzurować? Chyba najlepszą odpowiedź na to pytanie dał jej kurator Dariusz Karłowicz w swoim tekście, który miał znaleźć się w katalogu wystawy, do której nie doszło. Dziś można go przeczytać na łamach Teologii Politycznej, która jest współorganizatorem warszawskiej wystawy:
„Wystawa malarstwa Ignacego Czwartosa, której na skutek politycznej interwencji nie obejrzymy w Polskim Pawilonie w Wenecji, to owoc głębokiego namysłu współczesnego polskiego artysty nad straszną historią XX wieku. Trudno wątpić, że na czele najważniejszych powinności sztuki naszego czasu stoi próba zrozumienia genezy obu dwudziestowiecznych totalitaryzmów, dokumentacja zbrodni, upamiętnienie ofiar i oddanie czci tym, którzy mieli odwagę się im przeciwstawić”
— pisze Karłowicz, dodając:
„Suma indywidualnych i zbiorowych doświadczeń stanowi podstawowy materiał umożliwiający namysł nad pytaniem „dokąd zmierzamy?” w jego najgłębszym sensie, a więc pytaniem o to kim chcemy być a kim zostać nie chcemy. Bez wierności umarłym, na te pytania odpowiedzieć się nie da”.
W Polsce toczymy obecnie kilka ważnych wojen, ale jedną z najważniejszych jest ta o pamięć.
O tym jest ta wystawa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/694166-czwartos-w-csw-pamiec-ktora-nie-da-sie-ocenzurowac