Wczorajsza premiera nie różniła się od komercyjnych premier kinowych hitów. Wielkie miasto, nowoczesne kino, czerwony dywan, gwiazdy filmowe w otoczeniu dziennikarzy i fotografów, rozentuzjazmowani fani wyciągający ręce do swoich ulubieńców z prośbą o autograf…
A jednak było w niej coś wyjątkowego, bo nie powstała dla ludzkiej chwały, ale dla chwały Bożej.
Fenomen kulturowy
Nowy, czwarty sezon serialu The Chosen o życiu Jezusa Chrystusa miał wczoraj swoją polską premierę w multikinie w warszawskich Zlotach Tarasach.
W wypełnionych po brzegi czterech salach kinowych pojawiło się ponad 1500 osób, którzy mogli obejrzeć pierwsze dwa odcinki nowego, czwartego już sezonu produkcji.
Serial, o którym wielokrotnie pisaliśmy, stał się prawdziwym fenomenem kulturowym ze względu na sposób finansowania oraz szybkość z jaką zdobył serca milionów widzów na całym świecie. W rekordowej kampanii crowdfundingowej, udało się zebrać aż 11 mln dolarów. Jest to zatem produkcja od początku do końca stworzona przez zwykłych ludzi dla zwykłych ludzi. Zdjęcia do nowego piątego sezonu rozpoczną się dopiero po zebraniu środków, a od lutego w kinach możemy oglądać czwarty sezon tej superprodukcji.
Serial pokazuje historię bohaterów Nowego Testamentu, Jezusa oraz jego uczniów, w ich życiu codziennym. To oczywiście delikatny obszar, ponieważ takie podejście może skutkować odejściem od ortodoksji. Jednak każdy odcinek powstawał pod teologicznym nadzorem księdza katolickiego. Co więcej, dzięki temu, że do pomocy włączył się również żydowski rabin, obraz jest doskonałą rekonstrukcją zwyczajów i wiary narodu wybranego w czasie pierwszego przyjścia Jezusa.
Na warszawskiej premierze nie zabrakło głównych odtwórców serialu - Johnatana Roumiego, który wcielił się w rolę Jezusa i Elisabeth Tabish, filmowej Marii Magdaleny. Miałem okazję krótko porozmawiać z obojgiem i do dziś nie opuszcza mnie jedno wrażenie, że to artyści, którzy czują, że są częścią czegoś ważniejszego niż ich kariera oraz że są z tego powodu naprawdę szczęśliwi. Zapytałem Roumiego, czy boi się, że rola Jezusa przyniesie mu kłopoty w Hollywood, tak jak to miało miejsce w przypadku Jamesa Caviezela, który zagrał Chrystusa w słynnym filmie „Pasja”.
Nie, ponieważ byłem pewien, że Bóg chce, abym odegrał tę rolę
— odpowiedział Roumie.
Wiedziałem, że Bóg nie da mi niczego, co nie będzie dla mnie dobre. Po prostu zdecydowałem się zostawić wszystko w rękach Boga, bez strachu i zmartwień. Dziś spotykam wielu ludzi, którzy opowiadają mi, jak głęboki wpływ nasz serial wywarł na ich życie. Niewielu aktorów ma to szczęście. W chwili, gdy oddałem swoją karierę Bogu, wszystko potoczyło się gładko.
W ciągu kilku lat serial The Chosen przeszedł drogę od serialu emitowanego w aplikacjach na smartfony do współpracy z największymi firmami branży filmowej. Czy stracił coś z ducha niezależności i twórczej wolności, z którym zaczynał?
„Nie”, odpowiedział mi stanowczo aktor.
Nadal pracujemy według własnych zasad, to wciąż ci sami ludzie, którzy od początku kręcili serial. Jesteśmy niezależni od wszystkich studiów. Pracując, nie myślimy o tym, jaki będzie sukces, tylko zastanawiamy się, jak kontynuować proces twórczy, który rozpoczęliśmy.
Egzekucja Jana Chrzciciela
Elisabeth Tabish zapytana, co postać Marii Magdaleny może dziś oznaczać dla współczesnej kobiety, odpowiedziała mi:
Kiedy czytałam scenariusz pierwszego sezonu, byłam naprawdę zaskoczona sposobem, w jaki została przedstawiona moja postać. Maria zmagała się z problemami, z którymi walczą dziś także współczesne kobiety. Mówię o traumach, o wstydzie odczuwanym przez ofiary przemocy. W serialu widzimy, jak Jezus uwalnia Lilith(późniejszą Marię Magdalenę) od tego wstydu. Myślę, że jest to sytuacja, w której każda kobieta może się odnaleźć, niezależnie od tego, czy jest osobą wierzącą czy nie. Widzę to także po reakcjach na serial. Maria Magdalena to postać uniwersalna, z którą każdy może się utożsamić.
Pierwsze dwa odcinki nowego sezonu, które obejrzeliśmy tego wieczoru, pokazują, jak serial, w którym podążamy za życiem Jezusa Chrystusa, zmierza w stronę mroczniejszych nastrojów. Krzyż i cierpienie Jezusa powoli zaczynają oddziaływać również na nią.
Pierwszy odcinek poświęcony jest dramatowi egzekucji Jana Chrzciciela, wydarzeniu rozpoczynającemu trudną drogę Jezusa ku zmartwychwstaniu.
W nowych odcinkach czuje się koncentrację całej ekipy. Są w nim wszystkie cechy poprzednich trzech sezonów. Filmowa narracja o codziennych duchowych przeżyciach apostołów oraz towarzyszących im osób staje się dla nas swoistym świadectwem naszego „tu i teraz”. Scenariusz tej serii jest wynikiem starannych przemyśleń opartych na wizytach w Ziemi Świętej, modlitwie, czytaniu Pisma św., w tym także radach katolickiego księdza (David Guffey), ewangelickiego biblisty (Doug Huffman) i mesjanistycznego rabina (Jason Sobel).
Od 2 lutego polscy wielbiciele serialu będą mogli obejrzeć w kinach specjalnie przygotowaną ponad dwugodzinną premierę pierwszego i drugiego odcinka.
Listę kin można znaleźć TUTAJ.
Warto dodać, że produkcję można wspomóc dokładając swoją cegiełkę poprzez kupno gadżetów związanych z produkcją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/679806-bylismy-na-polskiej-premierze-nowego-sezonu-the-chosen