W ostatnich latach na półkach księgarskich zaroiło się od pozycji opowiadającej o niedoli chłopów polskich, o pańszczyźnie, o tym jak szlachta miała wyzyskiwać wieś. Popularność tej tematyki nie jest przypadkowa, a z różnych względów autorom się ona mniej lub więcej opłaca. Książki powstają z różnych gatunków - i tak profesor Andrzej Chwalba pisze książkę, powiedzmy, historyczną; antropolog Kacper Pobłocki pisze o tym samym w eseju. Specjalistów od cierpienia chłopów zrobiło się ostatnio całkiem sporo: Mateusz Wyzga, Michał Rauszer, Piotr Korczyński, Ryszard Jamka, Joanna Kuciel-Frydryszak i jeszcze kilkoro innych.
A cóż to się stało, że wydawcy zapragnęli przyjrzeć się polskiej wsi dawnych wieków? Czy dokonano jakieś przełomowego odkrycia historycznego? Może obalono jakiś konkretny mit, wszak niektórzy obliczali już dawno, że wcale nie był z nas taki spichlerz Europy, liczby zdają się mocno uderzać w wyobrażenia? A może w którymś archiwum odkryto jakieś dokumenty, pamiętniki, które by rzuciły nowe światło na sytuację najniższego stanu Rzeczpospolitej szlacheckiej? Lub może chociaż jakiś akademik wydał i upowszechnił z rękopisów jakieś oryginalne źródła historyczne?
Nic z tych rzeczy, w naukowej sferze niewiele się tutaj wokół pańszczyzny czy stanu chłopskiego podziało, a jednak sezon na popularne książeczki o cierpieniu chłopów dopiero się rozkręca, jakby porzucone i wyświechtane spojrzenie z PRLu o złej szlachcie i biednych chłopach ożyło po jakimś eksperymencie kolejnego doktora Frankensteina.
Jeśli więc nie jakaś szczególna wiedza i nie nauka pchnęła autorów do pisania o chłopach polskich, to cóż się w takim razie z tematem pańszczyzny stało, że się nim znowu zainteresowano?
Przełomem zdaje się tu być rok 2020, gdy - nolens volens - prestiżową literacką nagrodę Nike przyznano Radkowi Rakowi za książkę: „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli”.
Owa pozycja stała się niejako wzorem z Sevres dla innych prac, późniejsi autorzy to już kopiści, kompilatorzy, pisarstwo wtórne, choć nadal nadające trend. W tamtym roku nabrzmiały też w prasie lewicowej, z „Gazetą Wyborczą” na czele, wywiady, eseje, z emfazą wygłaszane świeckie kazania, że w Polsce to ciemnota, niewolenie, zacofanie, a dowodem na to było traktowanie chłopów w dawnych wiekach.
Książki spod jednej sztancy
Skoro więc opiniotwórcze media nakręcają zainteresowanie to i sporo autorów porwało się za tym wskazaniem popisać w zgodzie z nową modą. I oto w tych pracach, jakby wydanych po wertowaniu przez tego samego urzędnika z Mysiej w Warszawie, mamy z jednej strony lamenty, jak to dawne dzieje Polski były tylko cierpieniem dla chłopów, a z drugiej strony pomija się konteksty europejskie, jak strasznie było w Rosji, w Prusach (gdzie chłop z pola był podwładnym swojego szlachcica nawet w armii), w Austrii, jak te ale że i poza pańszczyzną (na Zachodzie) rolnicy nie mieli swojego złotego wieku, no słowem całej tej złożoności raczej się nie spotka, a przekaz idzie tylko jeden: zła jesteś, Polsko, oj bardzo zła.
Profesor Andrzej Nowak w dawniejszym wywiadzie dla „Tygodnika Sieci”sas nazwał to nawet „ucieczką od polskości”, bo ci sami autorzy często za wzór chłopa przedstawiają Jakuba Szelę, czyli zwyrodnialca na usługach austriackiej policji, który prowadził chłopów do mordowania szlachty.
„Chłopie, porzuć Polskę!”
Słowem: mamy oto w tym nowym trendzie zainteresowania chłopstwem polskim nowy projekt tożsamościowy. Polską mamy się brzydzić już za antysemityzm, za katolicyzm, za niedomagania ekonomiczne, a teraz nawet za wyzysk.
Ten projekt będzie do nas jeszcze wracał, wykreowany trend intelektualny, nie może się zmarnować. Posłuży on za kolejną pałkę, niczym groteskowa mantra filmowej, barejowskiej przewodniczki po muzeum w filmie „Brunet wieczorową porą”, która o szlachcie potrafiła powiedzieć tylko, że „dziedzic nalewał do butelki wódkę i rozpijał nią chłopów”.
Warto ten temat odnotować - będzie on jeszcze wiele razy przewijał się w dyskusji o Polsce.
Współcześni autorzy jak przewodniczka w barejowskiej komedii:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/647589-nagly-wysyp-ksiazek-o-wyzysku-chlopstwa-skad-ten-trend