Michał Karnowski rozmawia z profesorem Wojciechem Fałkowskim, dyrektorem Zamku Królewskiego w Warszawie, historykiem miediewistą, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego.
Panie profesorze, Zamek Królewski w Warszawie znalazł się wśród 25. najpopularniejszych muzeów na świecie. To zestawienie przygotowane przez redakcję pisma The Art. Newspaper dotyczy roku 2022, pierwszego w którym możemy mówić o powrocie normalnego ruchu turystycznego w Europie. Po pandemii w muzealnictwie nie ma już śladu?
Prof. dr hab. WOJCIECH FAŁKOWSKI, Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie: Niestety jeszcze ślad jest. Wciąż nie wrócili do nas, jak i do innych muzeów światowych, wszyscy turyści zagraniczni. Dlatego wysokie miejsce w tym światowym zestawieniu sprawiło nam dużą radość. To potwierdzenie wejścia do grona najbardziej uczęszczanych i rozpoznawalnych miejsc kultury. Jednocześnie samo w sobie jest reklamą i daje nadzieje na dalsze wzmocnienie pozycji w rankingach rozpoznawalności, przyciągnięcie tych zgubionych w pandemii gości ze świata. Choć nie jest to jedyny cel jaki sobie stawiamy. Bardzo nam zależy także na trudniej uchwytnym w rankingach prestiżu w świecie koneserów sztuki. W tym obszarze, jak sądzę, notujemy spore sukcesy, jednak nadal przed nami dużo pracy.
Jak rozumiem, pozycję zamku mają budować dwie równoległe ścieżki? Popularność i prestiż?
Dokładnie. Dlatego uparcie, wytrwale, z ogromnym zaangażowaniem całego zespołu, budujemy kolekcję Zamku.
O czym opowiada wystawa „Crème de la crème. Wybrane nabytki 2021–2022”, którą można oglądać na Zamku do 18 maja. Czytam w opisie: „Obrazy sygnowane takimi nazwiskami jak Bernardo Bellotto, zwany Canalettem, Marcello Bacciarelli czy Angelika Kauffmann, cenne okazy porcelany miśnieńskiej, zabytkowe meble, srebra, militaria. Łącznie 130 najważniejszych nabytków, starannie wyselekcjonowanych spośród niemal pięciuset, które wzbogaciły kolekcję Zamku Królewskiego”. To imponujący zestaw zakupów. Jak to się odbywa?
Pozyskujemy pieniądze od spółek z udziałem skarbu państwa, prywatnych firm a przede wszystkim od polskiego rządu, który wspiera nas jak może. Najważniejszym elementem jest aktywność, znajomość rynku. Bo ci najważniejsi antykwariusze, mający najlepsze kolekcje, nie chwalą się nimi na stronach internetowych. Rozmawiają z wybranymi partnerami, których darzą zaufaniem, najcenniejsze okazy prezentują tylko wybranym klientom. Tak było z obrazem jednego z caravaggionistów, cennymi rzeźbami. Dzięki konsekwentnej pracy w tym obszarze Zamek posiada dziś chyba najlepszą orientację na rynku antykwarycznym świata wśród muzeów polskich. To jest połączono z możliwości oceny tych dzieł, ich autentyczności, oszacowaniem wartości rynkowej, analizą przydatności dla naszej kolekcji. Nasi kustosze umieją to wszystko doskonale robić.
Czym się Państwo kierujecie dokonując wyboru, decydując się na nabycie jakiegoś dzieła?
Realizujemy dwa główne cele. Pierwszy to uzupełnianie wnętrz historycznych, o Polonica i takie dzieła, które wypełnią to wnętrze i podniosą jego rangę. Piękno, zgodność z epoką, pasujące do już zgromadzonych obiektów. Efekty bywają niesamowite jak stworzona niemal od zera Galeria Wettynów, pomieszczeń urządzonych na wzór królewskich lub arystokratycznych pomieszczeń reprezentacyjnych z pierwszej połowy XVIII wieku, noszących znamiona dominujących stylów artystycznych tamtych lat: rokoka oraz regencji.
Drugi cel to kupowanie wybranych dzieł sztuki, które uczynią naszą kolekcję obrazów i rzeźb znaczącą w skali międzynarodowej. Tak, byśmy mogli być partnerami najlepszych muzeów świata przy organizacji ważnych wystaw, tworzących krwioobieg europejskiej kultury.
Dzięki temu podkreślamy łączność polskiej historii i dziedzictwa z głównym nurtem kultury europejskiej. Umożliwiają nam to sale na dole, Galeria Arcydzieł. To dzisiaj klasyczna galeria muzealna gdzie chcemy zrobić kolekcję sztuki europejskiej, od początków sztuki włoskiej w XIV i XV wieku aż po caravaggionistów, pierwsze weduty z przełomu XVII i XVIII wieku. Będzie to świadectwo związków polskich monarchów z kolekcją europejską.
Kolekcja Zamku rośnie także dzięki pracy konserwatorów we własnej pracowni. Tak odtworzono choćby Orły z zaplecka tronu w Sali Tronowej. To niesamowita historia: zamówiona w Lyonie w roku 1785 przez króla Stanisława Augusta dekoracja 86 haftowanych srebrem orłów, potem niszczona, ostatecznie zerwana przez Niemców. Osobiście miał to robić Hans Frank. I oto w 1991 roku dzięki pomocy Polonii amerykańskiej odnajduje się jeden haftowany orzeł.
To wzruszająca historia. Ten jedyny ocalały orzeł odnajduje się cudem. Na tej podstawie odtwarzamy całą dekorację zaplecka i podniebia tronu, a jednocześnie odbudowujemy scenerię wokół tronu tak, jak to zaplanował Stanisław August Poniatowski. Ona została zmieniona w czasach carskich, według wzoru rosyjskiego. Jest to praca żmudna, jeszcze nieskończona ale mogę czytelnikom portalu wPolityce.pl ujawnić jako pierwszym, że na koniec jubileuszu odbudowy Zamku, czyli w roku 2024, będziemy w stanie to pokazać.
Ten jubileusz ma charakter ogólnopolski i duży rozmach. Jak pan profesor ocenia jego przebieg?
Zaplanowaliśmy czteroletnią sekwencję wydarzeń, które mają przybliżyć Zamek i jego prace wszystkim Polakom. Chcemy na Zamku się bywało, by prowokował do kolejnych wizyt, by był czymś bliskim i żywym. Jednym z naszych celów jest też przywrócenie misji państwowej Zamku, o czym już mówiliśmy. Obchody zakończy 50-lecie pierwszej wystawy na Zamku, pokazu Władysława Hasiora, która odbyła się na Zamku, w jeszcze surowych wnętrzach. Intensywnie pracujemy nad ekstremalnie trudnym zadaniem wystawienniczym, które jak sądzę, odbije się szerokim echem. Szczegółów jeszcze zdradzić niestety nie mogę.
Wszyscy powinniśmy pamiętać, że Zamek Królewski w Warszawie jest doskonałym instrumentem do opowiadania o chwale i historii Rzeczypospolitej, jest znakiem polskości, ikoną rozpoznawalną w skali międzynarodowej. Co ważne, nasz przekaz i symbolika są doskonale rozumiane przez gości z zagranicy. Często po zwiedzeniu Zamku mówią nam o wrażeniu, jakie w nich to zostawiło. To jest opowieść o wielkiej historii Rzeczypospolitej w XVII i XVIII wieku, ale i tragedii zniszczenia Zamku przez Niemców i wspaniałym dziele jego odbudowy.
Polska ma kilka symbolicznych znaków rozpoznawczych. Z całą pewnością są to Jasna Góra, Wawel, Krzyże Gdańskie. Ważne jest, by tworzyły dopełniającą się całość, by niosły wspólnie wyraźne przesłanie o tożsamości Polski. Zamek Królewski w Warszawie to zadanie doskonale wypełnia.
Bo pokazuje niezniszczalność idei polskości?
Odbudowa Zamku tę niezniszczalność podkreśla, podobnie jak jej powszechność. Zamek odbudowali Polacy, swoją ofiarnością, wbrew władzy, która aż do początku lat 70. tego zrobić nie chciała. Ten przekaz promieniuje z sal, przestrzeni, wystaw na odwiedzających nas ludzi z najdalszych zakątków świata.
Już przy wejściu widzimy obrazy z września roku 1939, płonąca wieża zbombardowana przez Niemców, potem kolejne etapy rabunku, wreszcie wysadzenie murów już po Powstaniu Warszawskim.
Te zdjęcia pozostaną, bo są niezbywalną częścią historii Polski i Zamku. Ten nasz wysiłek budzi podziw. Spotykam się z tym także za granicą w kręgach koleżanek i kolegów muzealników ale i antykwariuszy, którzy na hasło Zamek Królewski w Warszawie otwierają magazyny niedostępne dla zwykłych klientów, są gotowi znacząco zejść z ceny. Bo mają poczucie, że stworzyliśmy tu coś wyjątkowego, że udowodniliśmy właśnie niezniszczalność kultury polskiej i że to warte jest wsparcia, bo przecież straty w tym obszarze w czasie II Wojny Światowej były ogromne.
Co ciekawe, ostatnio do tych historycznych wyrazów sympatii doszedł podziw za to, jak pomagamy Ukrainie i Ukraińcom. Jeden z antykwariuszy londyńskich, pamiętający bohaterstwo polskich lotników w czasie Bitwy o Anglię i uważnie obserwujący obecne wydarzenia, nie tylko dał nam aż 25 procent upustu na ważny dla naszej kolekcji zakup ale i dodatkowo ofiarował 10 tysięcy euro na Zamek. Także z tej perspektywy widać jak piękną kartę zapisujemy.
Zamek w tej historii też się zapisał. Był miejscem spotkania z Polakami prezydentów Joe Bidena, Wołodymira Zełenskiego i oczywiście Andrzeja Dudy.
To funkcja dla Zamku piękna i naturalna ale też świadomie przez nas wzmacniania. Zamek musi pełnić funkcję państwową, którą świadomie przywracamy. Powinien być też taką ikoną Polski widzianą z zewnątrz jaką są Akropol dla Grecji, Kapitol dla Rzymu czy Waszyngtonu, Westminster dla Londynu. Mam na myśli zarówno widok na wieżę zegarową od strony miasta jak i ten od strony Wisły. Zamek powinien być znakiem polskości, chwały i potęgi państwa polskiego nie tylko dla Polaków ale i dla obywateli innych państw. Ostatnie wydarzenia nas ku temu bardzo przybliżają. Warto też pamiętać, że w okresie II Rzeczypospolitej na Zamku urzędował, prowadził politykę, przyjmował gości i mieszkał prezydent RP. Niedawno otworzyliśmy ekspozycję stałą „Pokoje Prezydentów II RP i Władz na Uchodźstwie”.
Rusza odbudowa Pałacu Saskiego – widzimy odkryte piwnice. „Ogłaszamy dzisiaj międzynarodowy konkurs architektoniczny na koncepcję odbudowy Pałacu Saskiego. Odbudowa będzie przebiegała zgodnie z zasadami odbudowy konserwatorskiej, czyli z zachowaniem w miarę autentycznych materiałów i technologii” – mówił niedawno wicepremier prof. Piotr Gliński. Jak w ocenie pana profesora powinniśmy odbudować ten gmach?
Jestem pełen nadziei, to idzie w dobrym kierunku. Bardzo ważne jest by zewnętrzna powłoka Pałacu Saskiego była odbudowana w sposób wierny, do bólu historyczny, z dobrym kamieniem, świetną murarką, doskonałym detalem. Nie ma natomiast sensu potrzeby odtwarzanie wnętrz. To się nie może udać. Wnętrza powinny być funkcjonalne, dostosowane do instytucji, które ją zajmują.
Jak pan patrzy na wojnę na Ukrainie? Na powrót zagrożenia rosyjskiego?
Dzieją się rzeczy niezwykle ważne, wymagające od nas wszystkich powagi, służby państwu, znajomości historii i wzajemnego zrozumienia. Nie możemy się dać podzielić, musimy szukać elementów, które łączą Polaków i Zamek Królewski w Warszawie jest takim miejscem.
Czego by pan życzył Polakom z okazji Świąt Wielkiej Nocy?
Odrobiny refleksji. To są święta, które sprzyjają rozmyślaniom. W ogromnym pędzie w którym żyjemy potrzebna jest chwila zastanowienia, zarówno w planie rodzinnym jak i ogólnospołecznym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/641864-przywracamy-misje-panstwowa-zamku-krolewskiego