Karolina Korwin-Piotrowska w książce „Wszyscy wiedzieli” przedstawiła historie ofiar mobbingu w szkołach filmowych i teatralnych. Dziennikarka w rozmowie z Onet.pl opowiedziała o przemocy i nadużyciach w świecie show-biznesu.
CZYTAJ TAKŻE:
— Sekielski o pracy z Durczokiem w TVN. „Wódą się odcinałem”; „Zacząłem mieć psychosomatyczne objawy”
Spirala mobbingu
Korwin-Piotrowska zwróciła uwagę na postać Wojciecha Malajkata, kiedyś związanego z łódzką szkołą, dziś rektora Akademii Teatralnej w Warszawie. Podkreśliła, że on,jako jedyny przeprosił, bo „ma świadomość, w czym brał udział”.
Zadałam mu pytanie: jak on się czuł, legitymizując system, o którym wiedział, że jest zły, bo radził studentom, jak przetrwać, pomagał im? Mówi, że myślał, że pewne rzeczy tak trzeba przeprowadzać, że ta „metoda” polegająca na łamaniu ludzi jest jedyną skuteczną. Ja też myślałam, że muszę zostać złamana, żeby do czegoś dojść
– powiedziała dziennikarka.
Korwin-Piotrowska przyznała w rozmowie, że sama mogła pójść za daleko w pewnych sytuacjach. W jej ocenie „większość z nas” tkwi w „spirali mobbingu”. Dodała, że sama doświadczyła przemocy fizycznej, ale podoba jej się to, że obecnie „wykluczana większość podnosi głowy”.
Mnie też nikt nie oszczędzał. Żyjemy w absolutnie przemocowym świecie, gdzie przemoc jest nie tylko fizyczna, ale też werbalna. Od lat walczę w przemocowością w miejscach, w których pracuję. Zwracam uwagę, moje słynne „ostre riposty” to też sposób na radzenie sobie z tym. Już mi nikt nie powie, kiedy mam do czegoś uwagi, że „hormony mi wariują”, nie odważy się. My nie musimy zawsze i wszędzie, w imię bycia fajnymi i posiadania „dystansu”, zgadzać się na każde głupie i chamskie, niby zabawne uwagi, dotyczące naszej cielesności i seksualności
– mówiła.
„Ty autystyczna polska świnio”
Dziennikarka opowiedziała także o tym, co przydarzyło jej się podczas pracy w „Gali”. Jak przyznała, myślała, że to w tym miejscu nauczy się pisać, że będzie miała fajną pracę, która pozwoli jej na zaspokojenie jej potrzeb. Okazało się jednak, że po półtora roku wyszła jako wrak człowieka”.
„Eine polnische autistische Schweine”! To były czasy, kiedy prasa drukowana była silna, folwarczne metody były metodami uświęconymi. Duży niemiecki koncern, oni świetnie płacili. Ludzie zaczęli wtedy brać kredyty, stawać się niewolnikami comiesięcznych wpłat na konto, a świadomość była zerowa. Nikt nas nie obronił, szefostwo, razem z Alicją Resich-Modlińską, wówczas naczelną gazety, nie reagowało. Krzyki były na porządku dziennym. Tomek Raczek, który był wtedy doradcą prezesa, chował się pod biurko, kiedy prezes tak kopał w drzwi, że prawie wypadały z futryny
– relacjonowała Korwin-Piotrowska dodając, że był to „rodzaj obozu”, codziennie wybierana była osoba, na której publicznie się wyżywano. Podkreśliła, że te osoby „świetnie lądują”, cały czas „są w tym świecie” i „nadal mają wpływ na kariery innych”.
Niewypuszczanie pracowników na pogrzeb
Korwin-Piotrowska opowiedziała też o sytuacji, której doświadczyła ona sama, ale też aktorka Joanna Koroniewska. Kiedy umierał tata dziennikarki, nie pozwolono jej wziąć wolnego. Dodała, że „niepuszczanie pracowników na pogrzeb czy do szpitala, gdy umierało któreś z rodziców, to był w tej firmie rodzaj świeckiej tradycji”.
Nikomu nie życzę, żeby przeszedł coś takiego. Mówimy o szkołach teatralnych i dziennikarstwie, ale w innych branżach też się wyleje. Czekam na to
– przyznała.
Wydarzenia w TVN
Korwin-Piotrowska odniosła się także do odejścia z TVN. Wyjaśniła, że do programu „Top Model” została „wsadzona” przez Edwarda Miszczaka, ale nie będzie opowiadać o tym, co działo się w programie ze względu na swoje zdrowie psychiczne. Odnosząc się do sytuacji, w której jeden z jurorów dotykał biustu uczestniczki, Korwin-Piotrowska powiedziała, że gdyby ją spotkała taka sytuacja, to ten juror „nie miałby się czym uśmiechać”.
Wiedziałam, że będzie z tego dym i że na pewno pokażą ten fragment, że wybuchnie szaleństwo. Gdybym mogła, to bym wtedy wstała i wyszła, ale nie stać mnie było na zapłacenie gigantycznego odszkodowania za zerwanie umowy. Uważam, że kara za wyemitowanie tego była ostatecznie zbyt niska, bo ta sytuacja, jako jedna z wielu w tym czasie, otworzyła drzwi do, delikatnie mówiąc, dziwnych zachowań przed kamerą, które teraz zalewają media
– oceniła dziennikarka.
Przyznała, że kilka osób, które miały wypowiedzieć się w jej książce, zrezygnowało – nie miały odwagi powiedzieć głośno o tym, o czym wiele osób wiedziało,
Kiedy Paulina Młynarska powiedziała, co się stało na planie Andrzeja Wajdy, stwierdziłam: niemożliwe. Ale potem sprawdziłam, ile ona wtedy miała lat, obejrzałam ten film jeszcze raz, i złapałam się za głowę! Wajda musiał o tym wiedzieć, dopuścił do tego, co się nie powinno było zdarzyć. Dziś już nie jestem bezkrytyczna. Nawet gdy chodzi o człowieka, który zrobił wiele moich ukochanych filmów
– powiedziała w rozmowie z Onet.pl Karolina Korwin-Piotrowska.
wkt/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/585942-mobbing-w-show-biznesie-korwin-piotrowska-krzyki-to-norma