Znany z kabaretu, satyryk, piosenkarz, publicysta, z wykształcenia chemik. Od jakiegoś czasu prowadzi w telewizji program „Cafe Piosenka”. Oprócz rozmów z artystami wykonuje w nim również swoje piosenki, a część z nich trafiła na srebrny krążek pt. „Nie stawiam na lepsze jutro”. Na temat tej produkcji z Ryszardem Makowskim rozmawia Jan Lorek.
JAN LOREK: Po co właściwie jeszcze w czasach Internetu nagrywa się płyty?
RYSZARD MAKOWSKI: Płyty CD, które w połowie lat 90. stały się synonimem postępu i wyparły płyty winylowe i kasety, obecnie są wypierane przez serwisy streamingowe. Ale, co ciekawe, obserwujemy powrót do płyt winylowych. To bardzo dobrze, że jest łatwy dostęp do plików w internecie, jednak płyta stanowi konkretne dzieło. Jest tam zamierzony dobór utworów, zamierzona ich kolejność. Jest też oprawa graficzna i, co ważne, są uhonorowane osoby, które przyczyniły się do jej powstania. Podobnie jak z książką. Można przeczytać „Pana Tadeusza” z laptopa, ale chyba większy wymiar ma przeczytanie ze staromodnej książki. Podobnie jest z płytą. To jest forma spotkania z autorem, czy wykonawcą, chyba trochę bardziej podniosła, niż odpalenie plików na streamingu.
Ile nagrał Pan płyt do tej pory -solo lub z zespołem - i co wyróżnia najnowszą spośród wszystkich dotychczasowych?
Dokładnie nie wiem ile tych płyt było. Razem z płytami nagranymi z Kabaretem OT.TO i tymi, które wydawałem potem na swoje konto zbierze się około dwudziestu.
Ta obecna płyta jest z pewnością najlepszym moim krążkiem od strony muzycznej. Jest to efekt współpracy z producentem Rafałem Paczkowskim i gitarzystą Bartoszem Miecznikowskim. Są to po prostu fajne, melodyjne piosenki wybrane z siedemdziesięciu, osiemdziesięciu utworów. Co jeszcze chcę podkreślić - nie jest to płyta kabaretowa. Nawet traktuję to jako swego rodzaju nowe otwarcie.
Przy powstawaniu płyty wspomagał Pana syn. Kto jeszcze brał udział w nagraniach i jak dobrał Pan współpracowników?
Wspomniałem już powyżej dwóch głównych uczestników przedsięwzięcia. Na perkusji zagrał Chris Aiken, a na gitarze basowej mój syn Aleksander. Rafał Paczkowski grał też na klawiszach. Ja zaśpiewałem. Mój syn jest również autorem projektu graficznego płyty, zdjęć i teledysków. Jest dość wszechstronnie uzdolniony. W tym roku obronił dyplom na warszawskiej ASP.
Jako posiadacz kolekcji filmów Clinta Eastwooda muszę zapytać o pierwszy utwór na płycie. Pan też lubi tego aktora?
Kolekcji mogę pozazdrościć, ponieważ jestem fanem Clinta Eastwooda. Imponuje mi to, że zawsze potrafił dobrać rolę do swojego wieku. I te jego role z ostatnich lat, a jest już po dziewięćdziesiątce, są wspaniałe. Piosenkę „Clint Eastwood, Przemytnik” napisałem pod wpływem filmu „Przemytnik”
„Przemytnik” również mi się bardzo podobał. Uważam, że jednym z najlepszych filmów Eastwooda jest dla mnie „Gran Torino”.
Grand Torino to rzeczywiście film wybitny. Niedawno go oglądałem.
Czy jest szansa na jakąś trasę koncertową, czy na ewentualne występy przyjdzie – w obecnej sytuacji – poczekać do następnego lata (i czy utwór „Lato 2021” zostanie zaktualizowany)?
Utwór Lato 2021 jest już zaktualizowany, bo jest oparty na utworze „Lato 2005”. Ponownie aktualizowany nie będzie, bo chciałem w nim nawiązać do tego konkretnego lata z czasów Covid – 19. Nie ma tam za dużo odnośników do realiów, żeby uniknąć zbyt dosłownego przekazu, a zostawić trochę optymizmu. Co do trasy? Trudno mi powiedzieć. Żeby ruszyć w trasę trzeba mieć popularność, bo koncert to jest spotkanie z publicznością i dobrze by było na tej randce nie być wystawionym. Jeśli te piosenki zaistnieją i będą chętni, żeby ich słuchać to z przyjemnością będę koncertował, bo akurat tego mi ostatnio brakuje.
Jak się panu pracowało nad płytą?
Do nagrań z Rafałem Paczkowskim przymierzałem się ponad dwadzieścia lat. Już nawet kiedyś zrobiliśmy demo. Ciekawe co na nim było, bo gdzieś zaginęło. Za to teraz tak się „rozgrzaliśmy”, że nagrywamy następna płytę pod tytułem „Dziecko rock’n’rolla”. I mamy w planie kolejne.
Rozmawiał Jan Lorek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/573045-makowski-to-nie-jest-plyta-kabaretowa