Mistrz reportażu powraca z nową książką! No, prawie nową, bo „Strona świata. Reporter o świecie, który gwałtownie się zmienia” Wojciecha Jagielskiego, to zbiór felietonów, które ukazywały się na przestrzeni ostatnich lat na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Jego fani, którzy byli nieco rozczarowani jego ostatnią książką „Na wschód od zachodu” mogą odetchnąć z ulgą - dostaną to, co u Jagielskiego lubią najbardziej.
Osobiście nie jestem fanem książek pt. zbierzmy różne felietony i wydajmy to jako książkę. Zbyt mocno mi się to kojarzy z pójściem na łatwiznę i odcinaniem kuponów, ale jako, że nie jestem stałym czytelnikiem „Tygodnika Powszechnego”, to teksty Jagielskiego zebrane w tej książce czytałem po raz pierwszy. I jak to zwykle bywa w przypadku dzieł mistrza polskiego reportażu, czytałem je z wielką przyjemnością.
Wspólnym mianownikiem dla felietonów, które trafiły do książki Jagielskiego jest „konflikt”. Konflikt na Bliskim Wschodzie, konflikt o panowanie w Himalajach, a nawet konflikt w afgańskiej rodzinie, gdzie ojciec nazwał swojego syna imieniem obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, czym sprowadził na siebie i swoich najbliższych same kłopoty. Konflikt pojawia się również w tle opowieści o obecnym szefie WHO i jego zawodowej karierze. Co ważne, choć niektóre felietony ukazały się nawet kilkanaście miesięcy temu, to wciąż nie straciły daty ważności. Tak jest m.in. z tekstem sprzed roku pod tytułem „Wędrówka do miast”, w którym Jagielski opisuje procesy, które choć dzieją się na naszych oczach, to często nam umykają. W tym przypadku czytamy o wielkich, przeludnionych stolicach, w których nie da się już dłużej mieszkać, więc władze m.in. w Egipcie postanowiły wybudować „Nowy Nowy Kair” - jak nowe miasto nazywają Egipcjanie. I tu znów jest sytuacja konfliktowa, bo, jak czytamy, „Kairczycy obawiają się, że Nowy Nowy Kair podzieli los Nowego Kairu czy Miasta Szejka Zajjeda i stanie się kolejną enklawą dla bogaczy i dygnitarzy, podczas gdy pozostali ludzie dalej będą się zmagać z uciążliwościami przeludnionego miasta. Może nawet z uciążliwościami jeszcze dokuczliwszymi, bo władze wyniosą się z niego i – nie odczuwając już na własnej skórze trudów życia w nim – będą się o nie troszczyć mniej niż dotąd”. Konflikt od Himalajów do wybór przewodniczącego WHO. A jak konflikt, to niewielu jest takich, którzy opiszą go lepiej niż Jagielski. Tego autora nie trzeba przedstawiać, go trzeba polecać, polecać i polecać!
Wspomniałem już, że nie jestem fanem takich wydań, ale przy okazji lektury lektury tej książki, zacząłem się zastanawiać na ile dzisiejszego czytelnika może zainteresować opowieść np. z dalekiego Omanu. Czy w dzisiejszym świecie „insta” jest miejsce na takie dziennikarstwo? Czy jest ono odpowiednio docenione? Czy warto mu się jeszcze poświęcać? W krótkiej przedmowie między wierszami stawia te pytania Marcin Żyła – zastępca redaktora naczelnego „TP”.
W reportażach najbardziej znanego polskiego korespondenta swój pierwotny sens odzyskuje tak nadużywane dziś słowo: „opowieść”. Tu nie razi odautorskim „ja”, staje się na powrót i opowiadaniem, i wieścią. Dyskretnie obecny reporter, ów najlepszy przewodnik, zabiera nas w podróż. Wrócimy z niej z przyjemnym uczuciem orientacji w tym, co dopiero poznaliśmy. Taki jest sens dziennikarstwa, dziedziny, która wbrew popularnym opiniom, ma się całkiem dobrze. Jest tylko w mniejszości, utraciła monopol w opisywaniu świata. Upada też inny stereotyp – latami paraliżujące wydawców zaklęcie, że nikogo nie ciekawią wiadomości z zagranicy. Sukces internetowego serwisu Strona Świata pokazuje, że rzeczywistość znów chcemy odczytywać z kontekstami, a tych nie znajdziemy przecież wyłącznie na własnym podwórku
—pisze Żyła.
Wojciech Jagielski to autor, który dawno wyrobił sobie „nazwisko”. To w świecie polskiego reportażu ikona. Ale przecież nie jest takie oczywiste, że musi iść za tym popularność mierzona w ilości czytelników. A jednak! Gdy byłem na spotkaniu z autorem przy okazji jego ostatniej książki duża teatralna sala była pełna. Ba, brakowało miejsc! Okazuje się, że zawsze znajdzie się grupa osób, często nawet bardzo duża, która będzie głodna dobrego dziennikarstwa i dla której warto pisać. To ogromnie cieszy i może dać wiarę tym, którzy być może myślą o podjęciu trudu tego zawodu.
Wojciech Jagielski, Strona świata. Reporter o świecie, który gwałtownie się zmienia, Wydawnictwo Znak, premiera 30 września br.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/518596-od-podnoza-himalajow-do-wyboru-szefa-who-wszedzie-konflikt