22 grudnia obchodziliśmy 18. rocznicę śmierci Grzegorza Ciechowskiego, lidera legendarnej grupy Republika, znanego również jako Obywatel G.C. Ostatnim akordem w karierze artysty było stworzenie muzyki do polskiego serialu „Wiedźmin”. Dziś co bardziej dociekliwi internauci z zagranicy zauważają, że polski kompozytor stworzył soundtrack, który znacznie przewyższa to, czym uraczyli nas twórcy hitu Netflixa pod tym samym tytułem. Czy potrafimy wykorzystać ten potencjał?
My, czyli kto? Pytanie należałoby właściwie skierować do tych instytucji publicznych, które działając dzięki pieniądzom podatników, tak chętnie powołują się na swoją „misję”. Czy naprawdę olbrzymi dorobek artystyczny Ciechowskiego nie zasługuje na godne upamiętnienie? I to upamiętnienie, które nie byłoby sztuką dla sztuki, ale świetnym popkulturowym produktem, który można po prostu sprzedać.
Filmowe biografie Ryśka Riedla czy raperów - Magika i Chady pokazały, że Polacy chcą oglądać ekranizacje losów rodzimych twórców. Równie chętnie obejrzeliby film o Ciechowskim, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fenomen socjologiczny, jakim była popularność Republiki w latach 80.
To jednak głos wołającego na pustyni. Zamiast filmu o Ciechowskim TVP uraczy nas filmem o… Zenku Martyniuku. Nawet nie o Niemenie, Maanamie, Kaziku Staszewskim, tylko o liderze discopolowego Akcentu. Jak mawiał klasyk-skandalista: „Szkoda strzępić ryja”. Konwencja jak najbardziej adekwatna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/479156-ciechowski-zwraca-uwage-fanow-wiedzmina-z-zagranicy