Zbliża się koniec roku i początek najróżniejszych zestawień. Jak co roku prezentuję listę moich ulubionych filmów, jakie w mijającym roku pojawiły się na ekranach polskich kin, ale również w serwisach streamingowych. Lista nie obejmuje tych filmów pokazywanych na festiwalach filmowych czy specjalnych pokazach, które nie weszły od stycznia do grudnia 2019 roku do regularnej dystrybucji.
Lista zawiera fragment mojej recenzji. Cały tekst po kliknięciu w tytuł.
W tle pojawiają się dysputy bohaterów o polityce Trumpa, a finał zanurzony jest w modny ostatnio temat wojny klasowej. To jednak mało istotne. Rian Johnson ożywił klasyczny kryminał, podlewając go komediowym sosem i smaczną gatunkową żonglerką. Wygrywa w jego historii czyste serce, co przecież nie jest dziś normą w cynicznym kinie.
9. Faworyta, reż: Yorgos Lanthimos
„Faworyta” cały czas balansuje między groteską a barokowością kina kostiumowego. Lanthimosowi udało się to, na czym poległa Sofia Coppola w „Marii Antoninie”. Bez popkultury i usilnego uwspółcześniania spod grubych sukien królewskich wyciągnął twarze pełnokrwistych kobiet. Nie księżnych i królowej, ale kobiet cierpiących tak samo jak „zwykli śmiertelnicy”. „Faworyta” przypomniała mi zdobywcę 8 Oscarów „Amadeusza” Milosa Formana, który również nie miał wiele wspólnego z faktami, a do dziś pozostaje jednym z arcydzieł kinematografii.
8. Ból i blask, reż: Pedro Almodovar
Banderas dostał za tę wybitną rolę nagrodę w Cannes. Nie byłoby jego międzynarodowej kariery, gdyby nie praca z Almodóvarem, z którym zrobił już dziewięć filmów. Debiutowali razem w „Labiryncie namiętności” (1982). Od tego czasu Banderas osiągał swoje największe aktorskie szczyty w obnażających aktorsko dzie- łach Pedro. Ten film jest najpiękniejszym dowodem ich przyjaźni. Antonio obnaża tym razem samego Pedro. Obnaża jego fobie, lęki, ale też namiętności. Obnaża jego miłość. Do matki i kina.
7. Kafarnaum , reż: Nadine Labaki
Dzieli się z nim posiłkiem. Ciągnie go swoimi chudymi rączkami na skonstruowanej z deskorolki i garnków przyczepce. Taką naukę wyniósł z ulicy. Taka jest ludzka powinność. Wszystko to wybrzmiewa dzięki niezwykle dojrzałej roli młodego naturszczyka. Może dlatego nie odbieram „Kafarnaum” jako emocjonalnego szantażu. Ten film jest doskonale wyważony. Nie ma ani ocierającego się o kicz romantyzmu „Slumdoga”, ani pornografii nędzy reportaży o biednych dzieciach trzeciego świata. Piękne kino. Ściska za serce.
„To my” przypomina czym była fala amerykańskich horrorów z lat 70-tych XX wieku. Craven, Romero, Hooper, Carpenter nieśli ze sobą nie tylko nowe formy bogeymanów, ale mówili coś ważnego o będącej w kryzysie Ameryce. Dziś USA jest pęknięte jak nigdy wcześniej. Jego przyszłość jako mocarstwa jest wyjątkowo niepewna. U jego sterów jest zaś polityk absolutnie nieprzewidywalny i mogący być zarówno wysłannikiem Boga jak i samego Szatana. Tak jak wszyscy bohaterowie „To my”.
5. Boże ciało, reż: Jan Komasa
Jan Komasa nakręcił swój najdojrzalszy film. Bez efekciarstwa, które ( moim zdaniem niesłusznie) zarzucano mu w „Mieście 44” opowiedział historię bitwy najtrudniejszej. Bitwy o duszę swoją i swoich bliźnich. „Boże ciało” to objawienie wielkiego talentu Bartosza Bielenia. Nieograny w polskim kinie aktor z białostockiego teatru tworzy przejmujący portret młodego człowieka rozrywanego przez walczące w nim siły. Ani razu nie gra na fałszywej nucie. Przeraża jego gniew i agresja. Magnetyzuje jego boska siła ducha i niepokoi spojrzenie religijnego szarlatana.Ten film można odbierać na wielu płaszczyznach. Katolickiej, protestanckiej, ateistycznej i antyklerykalnej. Jedno przesłanie jednak połączy widzów o najróżniejszej duchowości i wrażliwości. Tylko prawda wyzwala i nie można jej zakopywać. Ona w tak w końcu wypłynie.
Kapadia dotarł do nigdy niepublikowanych nagrań wideo z domu Maradony, szatni, gdzie świętowano sukcesy Napoli, i do morderczych treningów Diego. Nie ma w filmie „gadających głów”, choć słychać komentarze, również samego Maradony. „Diego” dowodzi, że życie Maradony doskonale pasuje do Italii. Jest jak włoska opera. Pełna muzyki, radości i miłości, ale też krwi, łez i nienawiści
3. Pewnego razu w Hollywood, reż: Quentin Tarantino
Tarantino wie, że przemija i musi schować stołek reżyserski do szafy, by nie skończyć jak Rick Dalton. Osiągnął absolutnie wszystko. Najważniejsze nagrody, stałe miejsce w historii kina, uwielbienie i nienawiść kinomanów. Sam Ennio Morricone napisał oryginalną muzykę do poprzedniego westernu. Ten sam maestro współtworzył wielkość „Pewnego razu w Ameryce” i „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”. Ten sam geniusz napisał też muzykę do ukochanego przez Tarantino „Dobrego, złego i brzydkiego”. Quentin był każdym z nich w swojej karierze. To zdumiewające, że w jej finale jest tym dobrym od happy endu. Nawet, jeśli życie skończyło się wtedy inaczej.
2. Historia małżeńska, reż: Noah Bumbah
Historia małżeńska” to mądre kino pozwalające przejrzeć się każdemu widzowi, będącemu w małżeńskim związku. Na ile upojenie się miłością, a potem małżeńska rutyna usypia naszą czujność na dostrzeżenie potrzeb naszej drugiej połówki. Baumbach pozostawia w nas nadzieję, zamkniętą w jakże ważnym geście Nicole w finałowej scenie. Ten subtelny i pełen empatii do bohaterów film jest utkany z takich scen. Tak jak każde małżeństwo
Bong Joon-ho patrzy szerzej na klasowe podziały bogatej Korei. Pod przykryciem brutalnej satyry i groteski kryje się niepokojąca opowieść o walce o przetrwanie, obawie o stratę pozycji społecznej i skundleniu przez system. Postacie „Parasite” dzieli materialna pozycja. Łączy ich jednak obawa przed stratą „czegoś co do nich niezmiennie przylega” ( wątek kamienia), podskórna i nie zawsze uświadomiona niechęć do drugiej klasy oraz strach przed bombą atomową psychopatycznych sąsiadów z Korei Płn. Niesamowite jak Bong wyrywa z wygodnych kapci widzów o najróżniejszej społecznej wrażliwości. Nikt nie będzie się podczas tego rollercoastera czuł komfortowo i jednocześnie nikt nie będzie mógł oderwać wzroku od bezczelnie przewrotnej opowieści, gdzie nawet potop nie oczyszcza. Wielkie kino.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/478416-najlepsze-filmy-2019-roku-lista-adamskiego