„Sprawa Kremerów”, „Niezamężna kobieta” , „Rozstanie”, „Zgaga”, „Pani Doubtfire”, „Mężowie i żony” i wreszcie „Walka żywiołów”. To moim zdaniem najgłębsze filmy o rozpadzie małżeństwa. Ten ostatni wyreżyserował Noah Baumbach. Teraz dał nam „Historię małżeńską” i od razu wskoczył tym przeszywającym obrazem na czoło mojej listy.
Netflix wpuścił ten film również do kin, by móc walczyć o przyszłoroczne Oscary. Należą się bez wątpienia parze głównych aktorów. Adam Driver i Scarlett Johansson tworzą wybitne role dwójki artystów, którym sypie się małżeństwo. Baumbach zaczyna opowieść od małżeńskiej sielanki. Przepełniony rodzinnym ciepłem apartament w Nowym Jorku. On-wschodząca gwiazda reżyserii teatralnej. Ona-była gwiazda kina dla nastolatków, a dziś aktorka teatralna i jego muza na scenie. On jest kochającym ojcem zawsze obecnym dla 8 letniego synka. Ona potrafi dla synka totalnie przemienić się w dziecko, bawiące się klockami. Znają się na wylot. Kochają swoje urokliwe słabostki (niedopita herbata na każdym meblu, rozwalone skarpetki etc). Ba, jego kocha nawet jej matka. A jednak się rozwodzą.
Baumbach nie ułatwia sobie narracyjnego zadania i nie wskazuje winnego rozwodu. Współscenarzysta filmów Wesa Andersona i reżyser m.in. błyskotliwych „Opowieści o rodzinie Meyerowitz (utwory wybrane)” tka historię rozwodu Nicole i Charliego z pozoru mało znaczących wydarzeń, które doprowadziły do rozerwania małżeńskiej jedności. Wzajemne niewypowiedziane pretensje, ślepota na potrzeby drugiej strony pulsowały podskórnie, podmywając fundamenty.
Teraz się ranią, choć obiecywali sobie rozwód cywilizowany. Jak być cywilizowanym, skoro nad pieniędzmi małżonków już krążą pazerni prawnicy (Laura Dern, Ray Liotta). Owszem jest tutaj jeden zacny adwokat (Alan Alda), który sam przeżył kilka własnych rozwodów. Jednak nie ma on szans z systemem, żerującym na przemyśle rozwodowym. Jest od początku na przegranej pozycji.
Baumbach pokazuje grozę rozwodu w amerykańskim systemie prawnym. Przeplata scenariusz ironicznym humorem i z precyzją najlepszego scenarzysty rozładowuje napięcie. Umieszcza też wpadającą w pamięć symboliczną (ale też balansującą na granicy łopatologii) scenę z bramą oddzielającą od siebie małżonków. Jednak nie traci przy tych zabiegach z oczu bohaterów. Driver i Johansson wspinają się na wyżyny emocjonalnego rollercoastera. Eksplozja następuje w scenie kłótni, gdzie padają prawdziwe ciosy. Już bez otoczki podsycających emocje prawników z dolarami w oczodołach. Bez przytłaczającej atmosfery sali sądowej. Bez dziecka chronionego przed koszmarem rozwodu rodziców.
Stoją naprzeciwko siebie. Z bagażem wzajemnych pretensji i żalów. Driver jeszcze nigdy nie był tak dojrzały aktorsko. On pęka powoli. Jego cierpienie jest wielowymiarowe. Kończy się przejmującym szlochem. Johansson wyrwała się natomiast z gorsetu gwiazdy z „Avengers” i wkłada w postać całą swoją kobiecą wrażliwość oraz gniew.
„Historia małżeńska” to mądre kino pozwalające przejrzeć się każdemu widzowi, będącemu w małżeńskim związku. Na ile upojenie się miłością, a potem małżeńska rutyna usypia naszą czujność na dostrzeżenie potrzeb naszej drugiej połówki. Baumbach pozostawia w nas nadzieję, zamkniętą w jakże ważnym geście Nicole w finałowej scenie. Ten subtelny i pełen empatii do bohaterów film jest utkany z takich scen. Tak jak każde małżeństwo.
5,5/6
„Historia małżeńska”, reż: Noah Baumbach. NETFLIX
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/476689-historia-malzenska-subtelne-i-przeszywajace-kino