Jestem rozdarty. Jestem jedną z niewielu osób uważających „Batman v Superman” nie tyle za udany film co za dzieło wybitne. Snyder nie potrafi po prostu nakręcić kina superbohaterskiego ale stara się drążyć dalej, głębiej.
Tamto nie było filmem o starciu dwóch facetów w pelerynach ale wielkim traktatem o poszukiwaniu, odnalezieniu i stosunku do Boga. Jeżeli On nadszedł ponownie jak zareaguje świat? A czy sam Zbawiciel uniesie ciężar potrzeby zbawienia? Jedno go zaakceptują, inni nie uwierzą, jeszcze inni odrzucą, będą też tacy, którzy zapragną jego zniszczenia. Tak jak „Człowiek ze Stali” był filmem o nadejściu Zbawiciela (włącznie z odtworzeniem fragmentu Cudu w Kanie Galilejskiej), tak „Batman v Superman” był obrazem o śmierci Mesjasza. Genialny, wybitny film, który - jestem tego pewien - po latach zostanie doceniony gdy o tasiemcach spod marki Marvela nikt już nie będzie pamiętał (i nie, nie jestem nienawistnikiem Marvela). „Liga Sprawiedliwości” mogłaby być wielkim dopełnieniem tej trylogii, w której Zbawiciel nie tylko powraca ale przywraca on moralny kompas całemu światu.
Czytaj również: „Batman vs. Superman. Świt sprawiedliwości”. Nudzierstwa Snydera RECENZJA
„Liga…” robi jednak krok wstecz. To po prostu dość sprawny film o superbohaterach spod ręki Jossa Whedona. Ci, którzy tak jak ja liczyli na opowieść o zmartwychwstaniu spod ręki Snydera zawiodą się - to tylko w niewielkim stopniu jego film. Ujęcia w których czuć rękę mistrza to może jedna, dwie sceny. Reszta to po prostu kolejni Avengersi - tyle, że z Batmanem. Czy warto iść? Tak, idźcie ale właśnie z takim nastawieniem. To film dość lekki, chwilami komediowy, pozbawiony praktycznie mocniejszych, cięższych momentów. Aquaman i Flash kradną show, Wonder Woman ma problemy z odnalezieniem się w roli dowódcy a Batman w pewnym momencie przyznaje, że jest tylko bogatym palantem. Dobrze to wypada, ta bezradność ludzi (superludzi, nadludzi), którzy i tak błąkają się zagubieni, pozbawieni moralnego kompasu w postaci zbawiciela, który już przecież przybył i umarł za ich i nasze Zbawienie. Szkoda tylko, że ten wątek jest niemal zupełnie zignorowany. Nie wykorzystano szansy jaką dawał ten niezwykle ważny wątek. Superman po prostu zmartwychwstaje jednak nie jest to scena ani poruszająca ani nawet sprawna. Szkoda, zwłaszcza, że poprzedzające ją ujęcia pokazywały, iż pierwotna wizja Snydera (opuścił film w wyniku tragicznego wydarzenia z jego życia prywatnego - dokrętki i poprawki tobił właśnie Whedon) miała być odmienna.
Film jest też niezwykle krótki, studio po „Batman v Superman” i długiej „Wonder Woman” za wszelką cenę dążyło do zmieszczenia się w dwóch godzinach. Efekt? Wiele wątków jest potraktowane bardzo pobieżnie, inne nie są rozwinięte w ogóle. Problemem są też efekty specjalne - to kolejny film w którym zagrożeniem jest wielka dziura na niebie. Ileż można? Zwłaszcza, że wizje DC prezentują na kartach komiksów dużo bardziej porywające sceny.
Irytuje też polityczna poprawność. To kolejna rzecz, która pokazuje, iż za kamerą nie stał finalnie Snyder. Reżyser „Watchmen” nie ma tak uproszczonej wizji świata jak reszta Hollywood. Nie jest konserwatystą ale ma świadomość większej złożoności świata niż prosty podział my-oni. Tymczasem świat pozbawiony Supermana w „Lidze Sprawiedliwości” to świat w którym łysy nacjonalista niszczy sklep należący do muzułmanki w hidżabie a bomby podkładają chrześcijańscy terroryści. To nie żart, choć tak właśnie to brzmi. Co gorsza, te sceny są wciśnięte na samym początku filmu w sposób tak sztuczny, iż po prostu irytują swoją pobieżnością.
Taki jest właśnie cały film - bardzo pobieżny, płytki. Gdyby był to film Marvela zapewne by to nie przeszkadzało - obrazy z tego uniwersum, poza kilkoma wyjątkami, nie mają większej głębi. To niezwykle sprawne kino o superbohaterach. DC jednak przyzwyczaiło nas do filmów mądrych o porażającej głębi. „Liga Sprawiedliwości” odstaje od tego grona aż boleśnie. To dobry film o superbohaterach ale tylko tyle. A owe „tylko” to w wypadku DC bardzo wiele.
4/6
„Liga sprawiedliwości”, reż: Zach Snyder, dystr: Warner Bros
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/369547-liga-sprawiedliwosci-dobry-film-u-superbohaterach-tylko-dobry-recenzja