Nie wiem ile osób podpisujących petycję domagającej się by minister kultury wpłynął na wycofanie z oscarowego wyścigu „Pokotu” Agnieszki Holland i jej córki Katarzyny Adamik oglądało ten film. Podejrzewam, że wielu podpisujących opiera swoją niechęć do tego obrazu wyłącznie przez pryzmat ostrych i często niemądrych wypowiedzi Holland na temat polskiego rządu. Ja również coraz rzadziej jestem w stanie czytać histeryczne polityczne wynurzenia Holland. Uważam pracującą również w Hollywood Polkę za wybitną reżyserkę. Nie chcę by moja niechęć do jej poglądów wpływała na odbiór jej zazwyczaj dobrego kina (pamiętacie niedawny antykomunistyczny miniserial HBO „Gorejący krzew”?).
Jestem mocno krytyczny wobec „Pokotu”. Uważam, że to jeden ze słabszych (mimo świetnych zdjęć, kapitalnej muzyki i przejmującej głównej roli) filmów w dorobku Agnieszki Holland. Nie dlatego, że ma infantylne przesłanie, pokazuje wykoślawiony obraz polskich duchownych i ociera się o pochwałę ekoterrozmu. Choć z drugiej strony ten film ciekawie pokazuje bankructwo idei dzieci kwiatów. Pisałem, że nie sprawdza się „Pokot” jako dobry thriller i jest pastiszem obrazu prowincjonalnej Polski. Do tego postawiłem w swojej recenzji tezę, że Holland nie ma już ochoty dyskutować z drugą stroną sporu politycznego i dlatego tak jednowymiarowo rysuje polską prowincję pełną chamów i cwaniaków „chodzących na pasku kleru”. Mnie to uwiera, bowiem ja wciąż chcę rozmawiać, spierać się i walczyć z autodestrukcyjną plemienną wojną. „Pokot” przecież wyszedł z rąk autorki inspirującego religijnie „Trzeciego cudu” i przejmującego, antykomunistycznego „Zabić księdza”. W „Pokocie” brak jest nawet cienia sympatii do tzw. „katolicyzmu otwartego” rodem z „Tygodnika Powszechnego”. Przeciwwagą dla pragnącego krwi zwierząt proboszcza nie jest papież Franciszek. Przeciwwagą jest uświęcony ateizm podstarzałych dzieci-kwiatów oraz gnoza i astrologia.
Nie zapominajmy jednak ( specjalnie to wybijam w tytule), że film jest wyprodukowany przez Krzysztofa Zanussiego. Można śmiało powiedzieć, że jest to film w równym stopniu Holland co Zanussiego. To bardzo ciekawe, bowiem Zanussi jest jednym z niewielu polskich reżyserów ( to też legenda polskiego kina), który potrafi uderzyć w politpoprawne dogmaty, narażając się na ataki lewicy. Było tak w przypadku „Obcego ciała”. Nie ukrywa swojej wiary i bierze udział w przedsięwzięciach promujących wartości w kinie.
W tym roku Zanussi będzie specjalnym gościem katolickiego festiwalu „Niepokalanów”, gdzie mam zaszczyt i przyjemność być członkiem Jury.
To zaskakujące, że wyprodukował on tak antyklerykalny i ocierający się o pogaństwo film. Czy jednak jest to film antypolski? Zgadzam się z Piotrem Zarembą, że nie jest to nawet film bezpośrednio antyrządowy.
Nie jest wbrew temu co wielu sądzi film wprost antypisowski. Mógłby się z powodzeniem dziać w gminie rządzonej przez PO. Co więcej, autorzy niejednego memu dowiedli już ponad wszelką wątpliwość, że jednym z jego negatywnych bohaterów mógłby być zapalony myśliwy Bronisław Komorowski. Jarosław czy Lech Kaczyński zupełnie nie, bo obaj wiele razy wypowiadali się przeciw polowaniom.
pisał w swojej recenzji Zaremba.
Stowarzyszenie im. Biskupa Kajetana Sołtyka oraz Klubu Magna Polonia Ziemia Kłodzka ma prawo do protestu przeciwko nominacji tego filmu. Każdy ma prawo do wyrażania swojego poglądu na temat filmowego dzieła. Przepraszam za ten truizm, ale oczywistości coraz rzadziej są oczywiste w Polsce. Jednak domaganie się by minister wycofywał film zgłoszony już przez niezależną od rządu Komisję Oscarową jest nonsensowne i kontr-skuteczne. Polski rząd, o ile się nie mylę, tylko raz protestował przeciwko filmowi zgłoszonemu do oscarowego wyścigu. Był to „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy. A rząd był komunistyczny. Amerykanie są wyjątkowo uczuleni, gdy jakikolwiek rząd wtrąca się w kulturę, więc nawet z przekory wspierają dzieła, zwalczane przez oficjeli.
Nie zmienia to faktu, że „Pokot” w moim przekonaniu nie zasługuje na oscarową nominację. Nie dlatego, że karykaturalnie pokazuje mój kościół i ma bałamutne przesłanie. Kino ma prowokować i budzić wściekłość. Uważam, że artystycznie ten film się nie broni. Tak samo jak nie zasługiwał na nominacje ostatni film Wajdy „Powidoki”. Pominięcie w zeszłym roku „Ostatniej rodziny” czy nawet nie do końca zrozumiałego dla zachodniego widza „Wołynia” ( w tym roku nie mógł być już zgłoszony) uważam za skandaliczną wręcz pomyłkę. Polskie kino jest w coraz lepszej kondycji. Powstaje coraz więcej ciekawych gatunkowych filmów ( horrory, thrillery policyjne,s-fi, musicale) i komisja oscarowa ma naprawdę z czego wybierać. Wciąż wygrywa tam jednak „magia nazwiska”.
Wybór „Pokotu” oceniam negatywnie, choć wcale nie wykluczam, że film dostanie nominację. Na pewno ją dostanie, gdy w Polsce powstanie histeryczny front sprzeciwu wobec filmu, który nagle stanie się symbolem sprzeciwu wobec „kaczyzmu”. No, ale z drugiej strony bliski przecież katolikom Krzysztof Zanussi miałby w ręku Oscara. Ot ironia losu!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/361330-wyprodukowany-przez-krzysztofa-zanussiego-pokot-nie-jest-antypolskim-filmem-choc-na-oscara-nie-zasluguje