Stefan Czerniecki w swoich opowieściach o podróżach jest mocno irytujący. Pokazuje jak ciekawie można spędzać życie.
Własne mieszkanie, rodzina, dobra praca i dużo zdrowia - tego oczekuje przeciętny obywatel. Tak też zazwyczaj Polacy odpowiadają na pytanie o to, czego chcą w swoim życiu. 40 reportaży Stefana Czernieckiego, wydanych w formie książki pt. „Po drugiej stronie”, to świetny dowód na to, że do tych celów można dodać kolejny, ten o którym wielu marzy, a boi się zrealizować - poznanie otaczającego nas świata.
Autor programu „Za siódmą górą” na antenie TV Republika był wszędzie. No, prawie wszędzie. Rzymskie Zatybrze, okolice Hajnówki, miejsce komunistycznych kaźni w Kambodży czy w końcu słynna Camino de Santiago. Nie omieszkał odwiedzić też Sztokholmu, Gwatemali, Indian Guarani, chilijskiego dzikiego zachodu i Borneo.
Nie mamy. To zbyt kosztowne. Jesteśmy z Polski, a nie z bogatego Zachodu
— odpowiada Czerniecki mieszkańcowi himalajskiej wioski, który dziwił się, że ktoś idzie w góry bez przewodnika.
To też świetne podsumowanie podróży Czernieckiego, który zwiedza świat omijając drogie kurorty wypełnione turystami na wakacjach „all inclusive”. Jeżeli ktoś z Państwa spodziewa się po „Po drugiej stronie” zbioru opowieści o wypoczynku w cieniu palm i kupowaniu magnesów na lodówkę, może się delikatnie zdziwić.
Czerniecki oprowadza Czytelnika po świecie, prosząc by zapomniał, że w tych historiach jest ich autor. Dzięki takiemu podejściu, jadąc autobusem do pracy możemy próbować przenieść się do Laosu, Więzienia Mamertyńskiego czy na Jukatan.
„Po drugiej stronie” Stefana Czernieckiego to zbiór reportaży, które mogą być dla nas inspiracją do tego, by wyjść zza biurka i zwiedzić świat albo chociaż o tym pomarzyć.
Tomasz Karpowicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/348865-po-drugiej-stronie-reportaze-stefana-czernieckiego-ktore-potrafia-nas-ruszyc-zza-biurka-recenzja